Rozdział 29.

4K 123 33
                                    

Grace's POV

Dziś był już piątek, co oznaczało że w końcu weekend, ale z drugiej strony coraz bliżej do projektu. Nie żeby to była jakaś wielka sprawa, ale świadomość, że robimy go razem mnie dobija.

Kiedy wróciłam do domu, zastałam tam rodziców, co było dziwne, bo ostatnio w ogóle rzadko zdarzało się, żebyśmy się widzieli. Dla innych może wydawać się to nienormalne, ale ja już jestem przyzwyczajona, że praktycznie nie rozmawiamy.

Weszłam do kuchni, gdzie byli oboje. Pomogłam mamie przygotować obiad i chwilę później zaczęliśmy jeść.

- Oh Grace, żebym nie zapomniała, jutro Bieberowie bedą na kolacji. - powiedziała, a ja zamarłam. Nie chce się z nim spotkać i mam wielką nadzieję, że jednak on sobie odpuści i nie przyjdzie.

Nic nie odpowiedziałam, tylko pokiwałam głową i kontynuowałam jedzenie. Nie muszą o niczym wiedzieć. Po skończonym obiedzie poszłam do pokoju i chcąc się czymś zająć, chwyciłam za torebkę i zaczęłam odrabiać zadania. Najgorsze jest to, że nadal nie odzyskałam pamiętnika, ale nie zrobię tego sama, a jak już wspomniałam, moi przyjaciele nie byli dziś skorzy do pomocy. Plus jest taki, że Ashley już nie może mi bardziej zaszkodzić, bo wygadała wszystko, co w nim było. A mi, to wszystko było już obojętne.

Położyłam się spać około godziny 12. Oglądałam jeszcze przez chwilę seriale, ale później już mi się to znudziło. Próbuje na wszelkie sposoby myśleć o czymś innym, ale w mojej głowie i tak jest tylko jedna osoba.

Kolejnego dnia, ja jako największy frajer świata, oczywiście zapomniałam wyłączyć budzika. Obudziłam się o 7 i na nic zdały się moje próby zaśnięcia jeszcze raz. Miałam nadzieję, że chociaż dziś się wyśpię, ale jak zwykle się przeliczyłam.

Justin's POV

Kiedy dowiedziałem się o tej wspólnej kolacji, nie chciałem iść, ale z drugiej strony chce z nią porozmawiać i dowiedzieć się co nadal jest nie tak. Przecież aż tak głupi nie jestem i widzę, że nadal jest coś na rzeczy. Z drugiej strony jestem tylko chłopakiem i nie domyślę się o co jej chodzi, kiedy wydawało mi się, że już sobie wyjaśniliśmy i ona wie, że ja nic nie zrobiłem.

Kolejnego dnia obudziłem się dość wcześnie. Nie miałem co robić, więc chwyciłem za gitarę i zacząłem śpiewać piosenkę, którą piszę od kilku dni. Przychodzi mi to z jakąś dziwną łatwością. Może temu, że próbuje napisać to co czuję, a jest tego sporo.

Reszta dnia nie była jakoś specjalnie interesująca. Nic nie robiłem oprócz brzdąkania albo kończenia swojej części projektu.

Po południu zacząłem powoli się przygotowywać. Wziąłem zimny prysznic, który pozwolił mi się choć trochę zrelaksować, po czym ubrałem bluzę z logiem mokrej ulubionej drużyny hokejowej i jakieś żółtawe spodnie które wpadły mi pierwsze w ręce. Następnie zszedłem do salonu, i czekałem na rodziców. Słyszałem jak mama biega po domu krzycząc coś, że nie ma w co się ubrać, ale po dwudziestu minutach już wszyscy byliśmy gotowi.

- A gdzie Jazzy i Jaxon? - zapytałem, gdy zobaczyłem, że nie ma rodzeństwa.

- Jaxon jest na wycieczce, zapomniałeś? - zapytał mama.

- Aa, no tak. A Jazzy?

- Nocuje u koleżanki.

- Yhym.

No super, mój brat i siostra, mający po 7 i 9 lat nie pójdą, a ja w wieku 18 chodzę z rodzicami wszędzie. Wcale to nie jest śmieszne. Ale teraz już za późno. Chociaż i tak chce tam iść.

Grace  /Justin Bieber/ PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz