Rozdział 17.

4.5K 139 18
                                    

Justin's POV

Jak zwykle budzę się kolejnego dnia, tym razem jednak bez bólu głowy, co jest naprawdę nieznanym mi ostatnio uczuciem. W końcu pójdę do szkoły trzeźwy, a nie jak to zazwyczaj, jakby to powiedzieć... w stanie lekkiej nieważkości.

Ubrałem czarne spodnie i biały t-shirt i zszedłem na dół, aby coś zjeść. Zobaczyłem, że mama nadal jest w domu.

- Hej kochanie jak się spało? - zapytała w dziwny mi trochę sposób. Nie to, żeby była szczególnie nieczuła wobec mnie, ale jednak nigdy tak nie robiła.

- Dobrze, dziękuje. - posłałem jej jak najszczerszy uśmiech. - Nie jesteś jeszcze w pracy? - zapytałem bo zazwyczaj o tej porze dom już bywał pusty, a nie miałem pojęcia jak kontynuować tą rozmowę.

- Tata odwiózł dziś dzieci do szkoły, a ja mam wyjątkowo na 10. - odpowiedziała uśmiechając się, po czym położyła przede mną talerz pełen naleśników z syropem klonowym i również usiadła. - Justin czy ty i Grace...? Czy wy coś razem...? - kontynuowała i zdałem sobie sprawę dlaczego była taka przesadnie miła już od początku. Ja natomiast, gryząc naleśnika nie mogłem powstrzymać się od uśmiechu. - Czyli tak? - dokończyła patrząc na mnie.

- Nie wiem mamuś.. - odpowiedziałem, po tym jak przełknąłem. I byłem z nią szczery. Tak naprawdę nie wiedziałem co się dzieje między nami. Chciałbym powiedzieć coś więcej, ale jeżeli chodzi o tą dziewczynę, to nie wiem czego się spodziewać.

- Po prostu pamiętaj synku, że o pewne rzeczy w życiu trzeba walczyć. - powiedziała wstając i poszła z powrotem do kuchni.

Ja natomiast zacząłem myśleć nad jej słowami. Tak, chyba zaczyna zależeć mi na Grace, ale jak mam o nią niby walczyć? To jest zbyt zagmatwane dla mnie, bo nie mogę zrobić nic za szybko. Kiedyś, żeby przelecieć dziewczynę potrzebowałem najwyżej dwóch godzin, a z nią nawet nie mam zamiaru tak postępować, bo traktuję ją całkowicie inaczej. Nie myślę o niej w taki sposób. To znaczy, oczywiście cholernie mi się podoba, ale nie chce jej tylko zaliczyć.

Po skończonym śniadaniu, wyszedłem z domu i pojechałem pod dom Grace, bo wiedziałem, że jej auto jest nadal nie naprawione. Napisałem jej SMS, że będę na nią czekał.

Grace's POV

Przypomniałam sobie, że nie mam się czym dostać do szkoły i w tym właśnie momencie napisał do mnie Justin mówiąc, że przyjedzie po mnie. Czytał mi w myślach. Zeszłam do kuchni i zjadłam śniadanie, po czym ubrałam buty i wyszłam z domu, widząc, że chłopak już jest prawie obok niego. Następnie wsiadłam do samochodu i uśmiechnęłam się.

- Bardzo ci dziękuje, musiałabym jechać autobusem. - zaczęłam.

- Nie ma problemu, zresztą to ja obiecałem ci pomóc go naprawić i wypadło mi to z głowy. - odpowiedział zerkając na mnie.

Do szkoły dotarliśmy piętnaście minut później, ciagle to czymś rozmawiając. Bardzo dobrze nam cię razem gadało i chyba oboje zapomnieliśmy o wczorajszej sytuacji. Cieszę się, że tak to się skończyło.

Kiedy byliśmy na parkingu szkolnym i razem wysiedliśmy z auta, nie uniknęliśmy oczywiście wzroku wszystkich dookoła. Nie nawidzę być w centrum uwagi, ale z drugiej strony nie mam się co dziwić, kiedy przyjeżdżam do szkoły z najbardziej znaną w niej osobą, na której widok ślini się każdy, oprócz heteroseksualnych chłopaków.

Tak jak Justin mi polecił, nie zwracając na nich uwagi, skierowałam się w stronę drzwi, a on chyba został ze swoimi kumplami. Poszłam do swojej klasy i pół minuty pózniej zadzwonił dzwonek, który oznaczał nic innego jak 50 minut lekcji angielskiego.

Grace  /Justin Bieber/ PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz