Jak zwykle obudził mnie irytujący dźwięk budzika. Czy już wspominałam jak bardzo nie lubię tego odgłosu? Nie ważne, musze wstać.
Powoli odkryłam się, po czym usiadłam na łóżku i spojrzałam w stronę okna, przez które wpadały już promienie słońca. Dzień zapowiadał się pięknie, co bardzo mnie cieszyło gdyż od razu chętniej chciało mi się robić cokolwiek. Uwielbiam taką pogodę i gdybym mogła, przeprowadziłabym się w miejsce, gdzie lato jest przez cały rok. Nie rozumiem jak ktokolwiek może lubić i czekać na zimę. Mam na myśli to, że co prawda przez pierwsze kilka dni jest fajna, ale szybko zmieniam zdanie.
Wyzbierałam się, a następnie zeszłam na dół, gdzie czekało na mnie śniadanie.- Cześć kochanie! - powiedziała mama z uśmiechem na twarzy.
- Cześć tato, cześć mamo! - uśmiechnęłam się także w ich stronę.
- O której kończysz dziś lekcje? - zapytał tata popijając swoją kawę.
- Lekcje kończę o 15, ale potem zostaje jeszcze na chwilę, bo taki chłopak oprowadza mnie po szkole. - odpowiedziałam biorąc gryza kanapki. - A dlaczego pytasz? - byłam ciekawa od kiedy to rodzice interesują się moją szkołą.
- Bo dziś zaprosiliśmy do nas na kolację szefa taty. Po prostu chcieliśmy, żebyś ty też na niej była. - mama odpowiedziała i uśmiechnęła się znowu.
- Co to za chłopak? - odezwał się tym razem tata. Spodziewałam się tego, bo on zawsze był taki. Musiał wiedzieć o wszystkim.
- Kolega z klasy. A o której ta kolacja? - zmieniłam temat.
- Myślę, że około 18.
- Dobra, wtedy już na pewno będę w domu.
Wstałam od stołu i zaczęłam się zbierać do wyjścia. Ubrałam buty i już moment później byłam w moim samochodzie gotowa do jazdy. Ruszyłam powoli, a kiedy wyjechałam na główną ulice, trochę przyśpieszyłam. 20 minut pózniej byłam pod szkołą. Zaparkowałam tam gdzie wczoraj, zauważyłam, że auto Justina już tu jest i skierowałam się do wejścia. Kiedy odnalazłam moją szafkę, zaczekam wyciągać z niej potrzebne książki, jednak coś, a raczej ktoś przykuł moją uwagę. Nie chciałam być niegrzeczna i podsłuchiwać, ale byłam pewna, że przed chwilą usłyszałam moje imię. Zaczęłam więc słuchać dalej.
- Stary to na prawdę dobra dupa, serio myślisz, że jest wolna? - zapytał jakiś chłopak. Przypuszczam, że to jeden z przyjaciół Justina.
- Chaz nie dramatyzuj. Nie takie się wyrywało. Jest taka jak każda. Daj mi miesiąc i będzie moja. - tym razem powiedział Justin. Czy on na prawdę mówi to o mnie?
- Przeleć Grace to pogadamy. - zaśmiał się. Po tych słowach byłam już pewna, że chodzi o mnie. Ale dlaczego Justin nie znając mnie stwierdził, że jestem jak każda inna dziwka? Byłam wkurzona. Pokaże mu, że nie ma szans. Nie chce mieć nic do czynienia z tym chłopakiem. Szybko spakowałam resztę książek i poszłam w stronę klasy. Dlaczego ja tak szybko ufam ludziom? Miałam nadzieje, że mogę się z nim nawet polubić, chociaż jest dość pewny siebie. Teraz widzę, jak mnie traktuje. Tylko dlatego zgodził się mi pomóc.
Kiedy zadzwonił dzwonek, weszłam na lekcję angielskiego. Usiadłam w ławce i kiedy zobaczyłam, że Bieber się do niej zbliża popatrzyłam na niego pełnym nienawiści wzrokiem. Co ten chłopak sobie do cholery wyobraża? Że mnie przeleci? Że jestem łatwa i polecę na niego, tylko dlatego, że jest przystojny? Okej, to prawda, 90% dziewczyn w tej szkole ślini się na jego widok, ale ja do nich nie należę. Jest przystojny, ale trochę się przecenia. Kiedy tylko zauważył mój wzrok, usiadł ławkę dalej. Co prawda w tym samym rzędzie, ale przynajmniej nie muszę dzielić z nim jednej ławki.

CZYTASZ
Grace /Justin Bieber/ PL
FanfictionGrace to dziewczyna, która straciła wiarę w jakikolwiek prawdziwe uczucia i nie wie co to znaczy komuś zaufać. Czy Justin, dla którego uczucia są obce, pozwoli jej na nowo poznać co oznacza zależeć? Dowiesz się tego czytając Grace.