Rozdział 28.

3.8K 119 31
                                    

Victor's POV

Po tym jak wróciłem do domu, chciałem pogadać jak najszybciej z Justinem. Nigdy jakoś nie rozmawialiśmy, ale w tej sytuacji wiem, że jemu zależy na Grace, a przynajmniej tak to wygląda. Znam go na tyle, żeby wiedzieć jaki ma na ogół stosunek do dziewczyn. A z nią jest całkowicie inaczej. Nie wiem, może zwariował.

Napisałem więc do niego, żeby jutro był w szkole, bo ja i Lily musimy mu coś powiedzieć. Chłopak momentalnie przeczytał moją wiadomość i odpisał, że będzie na pewno.

Grace's POV

Lily została dłużej niż Victor, więc mogłyśmy jeszcze chwilę pogadać. Opowiedziała mi o Za i byłam szczęśliwa, ze chociaż jej się udało z chłopakiem. W pewnym monecie przyjaciółka wspomniała o balu.

- Grace, mam nadzieje, że ty też przyjdziesz. Bal jesienny jest tylko raz w roku i nie wyobrażam sobie, że ciebie nie będzie. - powiedziała w pewnym momencie.

- Lily, to nie dla mnie. - odpowiedziałam. Nie ma mowy, żebym tam poszła i spotkała tych wszystkich ludzi.

- Błagam chodź! Będę ja, Vicky. Serio będzie fajnie!

- Nie Lily, nie tym razem.

Nie chciałam jej robić nadziei, że przyjdę, kiedy nie było mowy, że tak się stanie. Nie mam najmniejszej ochoty, żeby przyjść i mieć świadomość, że oni wszyscy się teraz ze mnie śmieją. To jak samobójstwo. Przez Ashley nie mam życia w tej szkole, bo wszyscy myślą, że jestem ofiarą losu, która miała nadzieje, że podoba się Justinowi.

Po wyjściu Lily, spakowałam się do szkoły i poszłam się umyć. Skończyłam koło 7 i już miałam iść suszyć włosy, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Pomyślałam, że pewnie któreś z nich czegoś zapomniało, ale okazało się, że nie miałam racji.

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Justina. Z jego twarzy nie mogłam jednak niczego wyczytać. Jego oczy wyglądały na ciemniejsze niż zwykle, a usta sprawiały, że wyglądał na zmartwionego.

Justin's POV

Mimo że Victor miał ze mną rozmawiać dopiero kolejnego dnia, przekonałem go, żeby dziś mi to powiedział. Chłopak się zgodził i opowiedział mi, o czym usłyszał będąc u Grace. W końcu to nabrało jakiegoś sensu. Postanowiłem do niej pojechać. Mam nadzieję, że nie spieprzę tego kolejny raz.

Wziąłem kluczyki od auta i wyszedłem z domu. Chociaż miałem praktycznie dwa kroki do dziewczyny, wolałem tam pojechać. Wsiadłem do samochodu i chwilę później byłem już pod jej domem. Wziąłem głęboki oddech i zadzwoniłem. Zaraz po tym otworzyła mi. Miała mokre włosy i mimo to wygladała pięknie. Ona wyglada pięknie bez względu na wszystko.

- Mogę wejść? - zapytałem po chwili ciszy.

Grace odsunęła się tylko, dając znak, żebym wszedł, więc tak też zrobiłem.

Poszliśmy do salonu, po czym usiedliśmy na kanapie.

- Grace, słyszałem co się stało. Uwierz mi, że nic jej nie powiedziałem. - zacząłem.

- W porządku. - odpowiedziała bez jakichkowiek emocji. - Ale to nie zmienia faktu, że chyba nie powinnismy być dla siebie nikim więcej niż kolegami z klasy. - dokończyła i popatrzyła w dół.

Na jej słowa poczułem się bardzo źle. Zrobiłbym wszystko, żeby było jak wcześniej i nie chcę jej stracić. Nigdy nie była moja, ale nie chce jej stracić. Wiem, to nie ma sensu. Ale od kilku tygodni nic bez niej nie ma sensu. Nie myślę o niczym innym.

- Przepraszam, zmarnowałem tylko twój czas. - powiedziałem i wstałem. Ona mnie nie zatrzymywała, więc po prostu wyszedłem. Bolało mnie to. I szczerze? Spieprzyłem. Jak zwykle.

Grace's POV

Nie wiem co mam zrobić. Z jednej strony chcę, aby był przy mnie, a z drugiej nie jestem pewna czy mu zaufać czy nie. Jestem trudnym człowiekiem, wiem, ale to jest naprawdę nie łatwe dla mnie. To wszystko wydarzyło się tak szybko i nie nadążam nad tym.

Kolejnego dnia obudziłam się ze świadomością, że muszę w końcu iść do szkoły. Jak zwykle ubrałam się i pomalowałam, po czym pojechałam. Bałam się tego dnia. Zastanawiałam się czy bedą wytykać mnie palcami i się śmiać, czy może jednak dadzą mi spokój.

Gdy byłam na miejscu, wyszłam z auta i poszłam do klasy, gdzie za minutę miała się rozpocząć lekcja. Zdążyłam idealnie przed dzwonkiem i starając się przejść nie zauważoną, poszłam do swojej ławki. Chyba się udało. Zajęłam miejsce i czekałam, aż lekcja się rozpocznie.

Chwilę potem do klasy wszedł Justin. Popatrzył się na mnie, a zaraz spuścił wzrok. Oboje musieliśmy się czuć dziwnie.

Po pierwszej lekcji poszłam do toalety. Przypadkiem usłyszałam jak wchodzą do środka jakieś dziewczyny i zrozumiałam, że to Ashley. Nie ma słów, które opisywałyby moją niechęć do niej.

Ponieważ nie chciałam, żeby się zorientowały, że ja też tam jestem, postanowiłam zostać w jednej z kabin, przez to mimowolnie usłyszałam ich rozmowę.

- Nie mogę chodzić po wczorajszym. - powiedziała moja ulubienica, na co jej koleżanki się zaśmiały. Mnie jednak nie było do śmiechu.

- Jest aż tak dobry? - zapytała jedna i znowu zaczęła się śmiać.

- Jest zajebisty. - odpowiedziała Ashley, a mi szczerze chciało się zwymiotować.

Dobrze wiedziałam o kim mówi. Jeszcze wczoraj przyszedł żeby mnie przepraszać, a potem spotkał się z nią. Tylko dlatego, że powiedziałam mu, że to nie ma sensu. Ale on nie poczekał nawet dnia. Oboje są siebie warci.

Nie zauważyłam, kiedy z moich oczu znowu popłynęły łzy. Miałam nadzieję, że uda mi się mu wybaczyć, ale zdaje sobie sprawę, że on się nie zmieni. Naprawdę myślałam, że może mu jednak zależy. I muszę pogodzić się z tym, że on chce tylko wykorzystać innych. Nigdy nie przejmował się uczuciami i nigdy tak się nie stanie.

Kiedy mogłam już wyjść z łazienki, poszłam do klasy. Nie patrząc na nikogo usiadłam z samego tyłu.

Po chwili przypomniałam sobie, że za kilka dni jest przedstawienie projektu. Żałuje, że trafiłam na niego, ale cieszę się, że już praktycznie skończyliśmy, dlatego nie muszę już więcej się z nim spotykać. Po tym, co dziś usłyszałam, nie chce go znać.

Reszta lekcji minęła mi dość szybko. Próbowałam unikać Justina i w większości przypadków mi się to udawało. A jeśli już się spotkaliśmy, nie zwracałam uwagi na niego. Szkoda tylko, że Victor i Lily się dziwnie zachowywali. Pare razy musiałam ich szukać, bo dość często znikali. Oby tylko oni nie odwrócili się ode mnie.

Justin's POV

Nie wiem dlaczego Grace mnie unikała. Widziałem to dobrze i nie oczekiwałem, że rzuci mi się na szyję, ale myślałem, że już nie jest na mnie zła i, że będzie wszystko okej.

W przyszłym tygodniu mamy projekt, więc będziemy zmuszeni, żeby ze sobą rozmawiać.




Cześć pszczółki, wiem że słabe, ale chciałam dodać to dziś, a nie chciałam tego jakoś bardzo rozciągać, bo to by chyba nie miało sensu. Wszystko w tym rozdziale jest napisane dość po krótce, ale chodzi tylko o to, żebym mogła pózniej napisać coś sensownego. Mam nadzieję że rozumiecie moją logikę XD
BTW DZIĘKUJE WSZYSTKIM, KTÓRZY TO GWIAZDKUJĄ I KOMENTUJĄ ALBO WGL CZYTAJĄ. KOCHAM WAS BARDZO 💓

Grace  /Justin Bieber/ PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz