18. Jak mam zaufać komuś kto mnie nienawidzi?

112 18 5
                                    

OSTRZEŻENIE! TEN ROZDZIAŁ MOŻE BYĆ DZIWNY POD WZGLĘDEM CZASU. POWIEDZMY, ŻE ZWIEDZIMY SOBIE NIEDALEKĄ PRZESZŁOŚĆ, ALE OBIECUJE, ŻE POD KONIEC WRÓCIMY DO WYDARZEŃ Z POPRZEDNIEGO ROZDZIAŁU. POLECAM TEŻ PRZECZYTAĆ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!

SCARLETT

Przez kilka dni działo się ze mną coś dziwnego. Kiedy tylko zamykałam oczy próbując zasnąć widziałam pustkę. Nie ciemność, ale pustkę, niekończącą się przestrzeń. Kiedy się budziłam czułam się tak samo niewyspana jak wtedy, kiedy się kładłam. Coś było nie tak. Ten brak snów był dobijający, ale za wszelką cenę chciałam to ukryć. Poza tym chyba nie tylko mnie coś dręczyło. Pan zupełnie oszalał i zachowywał się jak nie on. Bałam się tego stanu, więc nie chciałam po sobie pokazywać, że coś jest nie tak.

Sytuacja zmieniła się diametralnie, kiedy upragniony sen wreszcie nadszedł. I znów śniła mi się tajemnicza para, ale tym razem, po raz ostatni.


Sen wydawał mi się chaotyczny, miejscami pozbawiany sensu, jakby tworzony zupełnie "na szybko". Kiedy para pojawiła się zobaczyłam na ich twarzach troskę i zaniepokojenie.

-Co się ze mną dzieje?- spytałam ich od razu nie chcąc tracić czasu.

-Dziewczyna z zewnątrz musi przeżyć- powiedziała kobieta. Zignorowała moje pytanie i jak zwykle mówiła zagadkami.- Ona będzie waszą wolnością.

-Musisz jej bronić za wszelką cenę.- dodał mężczyzna głosem ciężkim i władczym, ale ciepłym zarazem. Zupełnie innym od tonu głosu Pana. Poczułam, że muszę wykonać jego rozkaz, tak silne miały na mnie jego słowa.

-Zaufaj Sedowi. - dodała kobieta i obejrzała się za siebie. Nigdy nie była taka roztrzepana, a w tamtym śnie zdawała się obawiać ataku z każdej strony. Spojrzała na mężczyznę, a ten złapał ją za rękę i pogładził pocieszająco. To było więcej niż zdarzyło się w jakimkolwiek innym śnie z ich udziałem. Zazwyczaj tylko przychodzili, rozmawiali i odchodzili. Teraz wykonywali o wiele więcej ruchów, a mimika ich twarzy zmieniła się diametralnie.

-Musisz mu zaufać, Scarlett.- po raz pierwszy kobieta użyła jej imienia.- ZAUFAJ MU.

Po tych słowach spojrzeli na mnie z czułością, po czym zaczęli oddalać się szybko.


Kiedy się obudziłam nie rozumiałam nic. Wiele razy odtwarzałam ich słowa i za każdym razem dochodziłam do jednego wniosku: muszę chronić tą dziewczynę i Sedric miał mi w tym pomóc. Tyle że to nie było takie proste, bo dziewczyna zniknęła, a Sedric zachowywał się wobec mnie jak ostatni dupek.

Zastanawiałam się, czy mam mu o tym powiedzieć. To z pewnością byłby najlepszy sposób żeby pokazać zaufanie wobec niego, ale nie potrafiłam się przełamać. Nie, kiedy on obrażał mnie bardziej niż w ogóle zamierzał. Nadal miałam sobie za złe za te sny, które śniły mi się, kiedy byłam nastolatka, której szalały hormony. Miałam wrażenie, że Sedric cały czas robi do tego aluzję, a ja po prostu się tego wstydziłam. Chciałam się tylko zaszyć w swoim pokoju i o wszystkim zapomnieć, ale on oczywiście musiał tam przychodzić i rozwalać się na moim łóżku jak na sowim własnym.

Sytuacja pogorszyła się, kiedy koszmary wróciły. W dzieciństwie były codziennością, ale kiedy byłam już dorosła nabrały przerażającego wymiaru. Zazwyczaj śniła mi się ucieczka. To był mój największy koszmar, bo raczej nie miałam dobrej kondycji, a tym bardziej mięśni. Więc zazwyczaj kiedy mój dręczyciel mnie gonił bawił się ze mną w kotka i myszkę. Ja uciekałam, a on gonił mnie dopóki nie padałam ze zmęczenia. Wtedy atakował. Budziłam się zawsze przemęczona z rozszalałym sercem i ciężkim oddechem jak bo biegu. Miałam wrażenie, że mój sen to rzeczywistość.

Tak bardzo chciałam się odpocząć, ale cały mój świat zwrócił się nagle przeciwko mnie. Męczące mnie koszmary wysysały ze mnie resztki życia w nocy, a Sedric i jego docinki w dzień. Jak miałam mu zaufać, skoro tak bardzo mnie poniżał? Jak miałam mu zaufać, skoro on nie potrafiłby tego zrobić?

Któregoś dnia w końcu nie wytrzymałam. Jak zwykle wszedł do mojego pokoju, jak zwykle rozwalił się na łóżku. A ja jak zwykle starałam się go olewać. Ale w końcu udało mu się mnie złamać. Kiedy zaczął na mnie krzyczeć i pytać co ze mną nie tak, pękłam. Wszystkie moje obawy i lęki w jego ustach brzmiały jak najgorsza obelga. Moją jedyną ochroną była książka, którą trzymałam na piersi niczym tarczę. Ale słowa z jego ust płynęły dalej, zupełnie tak, jak moje łzy.

Kiedy w końcu wyszedł, wszystkie mury, które do tej pory starałam się utrzymać pękły. Łzy spływały po moich policzkach mocząc mi koszulkę, włosy i książkę.

-Jak mam mu zaufać?- pytałam sama siebie, bo nie oczekiwałam żadnej odpowiedzi.- Jak mam zaufać komuś kto mnie nienawidzi?

Czułam, że zerwał ostatnią nitkę nadziei na jakiekolwiek porozumienie. Nie chciałam być dla niego wrogiem, ale chyba tym się właśnie stałam. Moje życie nie miało już sensu. W tamtej chwili nie zastanawiałam się nad czym, czy brzmię jak typowa nastolatka czy nie. W tamtej chwili, chciałam umrzeć.

I pewnie siedziałabym tak pod ścianą jeszcze długie godziny, zaciskając powieki i szlochając. Gdyby nie ciepło i zapach, który osiadał na moim łóżku, które pojawiły się zupełnie nagle.




A któż to może być? Bo chyba nie Sedric, skoro tak ją potraktował...

Przepraszam, że nie było wczoraj rozdziału, ale przez cały dzień zmagałam się z bólem głowy, a kiedy w końcu przeszedł wciągnęłam się w niesamowitą opowieść. Serdecznie was tam zapraszam --->(Lioness135 )<---, bo historia jest naprawdę niesamowita, a posiada mniej wyświetleń niż to moje gówno o Jelsie ;-; Nigdy nie patrzyłam na opowieść względem wyświetleń, czy gwiazdek, ale serio ta opowieść zdecydowanie się marnuje.

Wielkie dzięki, że ze mną wytrzymujecie.

Kocham was <3

Pozdrawiam ;*


Fake Siblings ✔Where stories live. Discover now