7. Moja Scarlett

167 22 7
                                    


SEDRIC

Była niesamowita. Nic się nie zmieniła, może oprócz tego, że urosła. Ale nadal miała tak samo bladą skórę, ciemne włosy i hipnotyzujące oczy.

Kiedy stała w świetle wyglądała jak anioł. Była piękna i nie mogłem przestać na nią patrzeć. Jednak ona chyba nie poznała mnie. Oddychała ciężko i kuliła się w sobie. Bała się mnie. Podszedłem do niej bliżej nie mogąc się oprzeć. Chciałem coś powiedzieć, ale słowa utkwiły mi gdzieś w gardle. Zamiast tego stanąłem przed nią, a ona uniosła głowę by na mnie spojrzeć. Podniosłem niepewnie rękę. Nie chciałem, żeby się przestraszyła. Oparłem ją na gładkiej powierzchni jej policzka i przesunąłem po nim opuszkami palców. Odetchnęła głęboko, a potem spuściła wzrok.

-Kim jesteś?-odezwała się cichutko głosem tak cudownym, że samo słuchanie go sprawiło mi przyjemność.

-Jak mogłaś o mnie zapomnieć?-spytałem szeptem, żeby jej nie spłoszyć.- Jak mogłaś zapomnieć o swoim bracie? O swoim Sedzie?

Gwałtownie na mnie spojrzała. W jej pięknych oczach pojawiły się łzy.

-Sed- powiedziała z ulgą i rzuciła mi się na ramiona płacząc głośno.

-Cii... Jestem tu.- uspokajałem ją głaszcząc po włosach.-

-Myślałam... myślałam, że cię stąd zabrał... Nie wiedziałam...że tu jesteś...Tak bardzo tęskniłam...

-Nie zabrał mnie stąd tylko oddzielił od ciebie. Nie zostawiłbym cię samej. Nigdy, rozumiesz? Uciekniemy stąd razem.

Znów zapłakała, a ja poprowadziłem ją na kanapę stojącą w kącie i pozwoliłem jej moczyć moją koszulkę. Mogąc trzymać ją w ramionach czułem się szczęśliwy. Zdrowy. W końcu jednak ona uspokoiła się i odsunęła ode mnie. Oglądała moja twarz przez jakiś czas, a potem wyciągnęła ku mnie dłoń i przesunęła palcami po moim czole, łuku brwiowym i policzkach, aż w końcu dotarła do moich ust. Ledwie je musnęła, a ja poczułem chęć pocałowania jej. Skarciłem się w myślach. Była moją siostrą!

-Tyle lat...-szepnęła wyrywając mnie z zamyślenia.- Tak bardzo za tobą tęskniłam... Bałam się, że jak cię zobaczę nie poznam cię. I faktycznie tak się stało. Tak urosłeś... Ale ja chyba też...

-Scar...Mam tyle pytań. Ale najpierw musimy uciec. Musimy być bezpieczni.

-Chciałam to zrobić. Uciekłam temu stworowi, ale najwyraźniej jestem słaba w ucieczkach. Nie mam pojęcia gdzie jest wyjście i jeszcze ten biały sweter...

-Po co go zakładałaś?

-Mam dość czarnego!-krzyknęła wstając ze złości.- Wszystko tu jest okropnie czarne. Nawet moje włosy... Chciałam... dodać sobie odwagi? Chyba... Nie wiem.. Pan mówił, że żyję tylko dlatego, że jestem ładna. Gdyby nie to pewnie by mnie zabił...

-Co ty mówisz? To wszystko nieprawda! To znaczy jesteś ładna, jesteś piękna! Ale jesteś też mądra. A to tylko pomyłka. Każdemu się zdarza.

Nie wierzyłem, że ten idiota wmawiał jej takie rzeczy. Była taka doskonała...

-Czy on... czy on też się nad tobą znęcał?- spytała, wykręcając palce.

-Co znaczy też? Co on ci robił, Scar?- szepnąłem, nie do końca wiedząc, czy chcę poznać odpowiedź. W jej oczach pojawił się smutek i ból, a ona zamrugała, żeby odgonić łzy. Wyglądała, jakby walczyła z własnymi myślami, ale w końcu podjęła decyzję. Złapała za krawędzie swetra i pociągnęła je powoli w górę. Przełknąłem nerwowo ślinę. Nie wiedziałem, co chciała zrobić, ale nie chciałem myśleć o tym, jak bardzo mi się to podobało.

Dopóki nie została w samym staniku.
A wtedy ujrzałem jej pokiereszowane ciało.

Moje serce na moment stanęło, by zaraz potem móc zacząć bić dwa razy szybciej.

Wstałem i podszedłem do niej. Miała zaciśnięte ręce i powieki i oddychała ciężko. Na jej brzuchu widniały dwie czerwone pręgi jakby po uderzeniu pasem. Na rękach miała siniaki- niektóre gojące się, a niektóre całkiem nowe. Obszedłem jej ciało dookoła i zobaczyłem, że jej plecy nie są w lepszym stanie. Miały identyczne czerwone pręgi jak te na brzuchu, tylko że na niektórych widniała zaschnięta krew. To musiało ją strasznie boleć! A ja jak ostatni idiota przyciskałem ją do ściany. Mogłem przecież zrobić jej krzywdę. Chociaż właściwie ją zrobiłem.

Kiedy w końcu stanąłem z nią twarzą w twarz czułem jak bardzo ją zawiodłem. Mogłem ją przed tym uchronić. Mogłem uciec wcześniej. Mogłem pozwolić, żeby wyżywał się na mnie... Ale nic nie wiedziałem. Sądziłem, że to że mnie policzkuje było przegięciem. Ale ona cierpiała jeszcze bardziej.

Chciałem, żeby znów zamieniła się w tą radosną dziewczynkę. Położyłem jedną rękę na jej biodrze, a kiedy nasz skóra się zetknęła przeszedł ją dreszcz. Drugą rękę położyłem na jej policzku i pogłaskałem go delikatnie.

-Przepraszam cię Scarlett, że ci nie pomogłem.- powiedziałem chcąc, żeby otworzyła oczy. Ona jednak nadal uparcie trzymała je zamknięte.- Obiecuję, że teraz wszystko się zmieni. Uciekniemy stąd, jeszcze dziś.

Złapałem sweter, który trzymała w ręce i założyłem jej go przez głowę. Wtedy rozluźniła się na moment, ale nadal nie otwierała oczu.

-Otwórz oczy, Scar. Proszę...

W końcu jej powieki zaczęły się uchylać, a spojrzenie hipnotyzujących oczu spoczęło na mnie. Była taka cudowna. Taka ciepła. Była tak blisko... Przesunąłem się do przodu, a ona nie odsunęła się. Zbliżyłem moją twarz do jej i w końcu chciałem zrobić to, na co miałem ochotę od kiedy tylko ją zobaczyłem.

A wtedy rozległ się huk.

Odsunęliśmy się gwałtownie wiedząc, co to oznacza.

Pan wrócił.

-Uciekaj do swojego pokoju, Sed- szepnęła zdesperowanym głosem.- Kiedy znajdzie nas razem... Możemy się już nigdy nie zobaczyć!

-Nie. Nie pozwolę ci zostać z tym potworem. Obronię cie przed nim.

-Sedric, błagam cię, nie chcę, żeby on ci coś zrobił!

-Obiecaj, że ty też uciekniesz.

-Obiecuję, tylko leć już, błagam!

Podbiegłem do drzwi i otworzyłem je. Tu mieliśmy się rozstać. Nie mogłem jednak tak po prostu pozwolić jej odejść. Musiałem jej pokazać, że ona jest dla mnie najważniejsza.

-Scar?-szepnąłem, a kiedy ona się odwróciła pocałowałem ją prosto w usta.

Jej miękkie wargi były takie delikatnie i takie bezbronne przy mnie... Mógłbym to robić zawsze, ale musiałem uciekać. Oderwałem się od niej i popędziłem do swojego pokoju upewniając się, że ona również to zrobiła. Kiedy trafiłem na swoje drzwi otworzyłem je i wpadłem do środka. Znów tutaj byłem. Wracałem do punktu wyjścia. Ale teraz miałem przy sobie coś więcej. Wspomnienie o mojej Scarlett.



I tak oto kończymy maraton. Kończy się 2016 rok, więc do zobaczenia w nowym roku! Nie wiem, kiedy pojawi się kolejny rozdział. Dziękuje za każdą gwiazdkę i każdy przecudowny komentarz.
Kocham was <3

Fake Siblings ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz