17. Dom wariatów

112 18 1
                                    

SEDRIC

To, co Pan zrobił tej dziewczynie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Jego zachowanie było nielogiczne. Najpierw nagadał jej głupot, potem prawie zabił, a na koniec oddał jakiemuś chłopakowi, którego najwyraźniej coś z nią łączyło.

Nigdy nie widziałem jeszcze takiej furii, jaką pokazał tamten chłoptaś. Pan kazał mi trzymać się z boku, w cieniu, więc doskonale wszystko widziałem. Miałem idealny przykład oddania, jakiego nie widziałem nigdy u nikogo. Zastanawiałem się, co ich takiego łączy. Byli rodzeństwem? Parą? Nie udało mi się poznać odpowiedzi, bo kiedy tylko dziewczyna osunęła się na podłogę Pan zniknął w cieniu, po czym wyczarował portal i znów byliśmy w naszej kryjówce.

Po tamtym wydarzeniu wszystko się zmieniło. A w szczególności psychika Pana. Jeszcze nigdy nie zachowywał się tak, jak wtedy. Oszalał na punkcie tej dziewczyny i przepowiedni. Kazał nam uczyć się na pamięć jej treści. Twierdził, że kiedy już wyniesie się ponad wyżyny będziemy przekazywać jego poddanym jej treść. Oczywiście nie wierzyłem w to, ale wykonywałem wszystko co mi polecił. Nie opuszczał dziury ani na krok. Zamykał się w swoim laboratorium i siedział tam całymi dniami. Mieliśmy kupę wolnego czasu. Tyle, że ja raczej nie miałem tam co robić. Na szczęście była jeszcze Scarlett. Ta mala osóbka dostarczała mi takiej niewyobrażalnej radochy, że nie potrafiłem powstrzymać się, od dokuczania jej. Jedynym problemem było to, że wiecznie siedziała w swoim pokoju. I kiedy tylko tam wchodziłem siedziała z nosem w książce. Na początku kazała mi wyjść z pokoju, ale potem już przyzwyczaiła się do tego, że bez zaproszenia wchodziłem do pokoju i kładłem się na jej łóżku. To było moje ulubione miejsce. Pachniało nią i było o wiele wygodniejsze niż moje łóżko. Spędzałem tam tyle czasu ile tylko mogłem.

Ale coś się zmieniało. Ona się zmieniała. Z dnia na dzień wyglądała na coraz bardziej zmęczoną i smutną. Coraz mniej zwracała na mnie uwagę, coraz bardziej odsuwała. Zrozumiałem, że nie lubiłem kiedy taka była. Wolałem, jak się ze mną droczyła i wściekała. Zamierzałem dowiedzieć się, co się działo, że mizerniała w oczach. Kilka razy już ją o to pytałem, ale ona tylko wzruszała ramionami i wracała do książki.

Któregoś dnia, znów się do niej wybierając, przysiągłem sobie, że dziś nie dam się tak łatwo spławić. Zamierzałem wyciągnąć z niej, co się tak właściwie dzieje. Pan oszalał, ona dziwie się zachowywała, a z końmi raczej nie porozmawiam. Byłem uwięziony w domu wariatów.

-Dzień dobry siostrzyczko!- przywitałem wchodząc do jej pokoju. Jak zwykle siedziała na podłodze oparta o ścianę. Nie wiem czemu wolała podłogę niż łóżko, ale nie mnie to oceniać. Podniosła na mnie wzrok, ale zaraz opuściła go z powrotem.- Rozmowna jak zwykle.- mruknąłem rozkładając się na łóżku. Podczas gdy ona czytała te swoje książki, ja miałem idealną okazję, żeby się jej przyglądać. Przez te wszystkie dni zdałem sobie sprawę, że oprócz cudownego ciała, moja siostra jest też całkiem ładna. Dziś jak zwykle była ubrana w czarne ciuchy. Biały sweterek, który pamiętam z czasów, kiedy byliśmy nastolatkami zniknął, a zastąpiła go czerń. Na szczęście nie jest tak źle, bo ten kolor doskonale podkreśla blady kolor skóry Scarlett, a także jej urodę.

-Nudzi mi się, wiesz?- odezwałem się, przekręcając na plecy.

-Wiem- odpowiedziała, przewracając stronę.

-Wiesz?

-Inaczej byś tu nie przychodził.- stwierdziła, a ja się zaśmiałem.

-Dowcipna dziś jesteś. Skąd ta zmiana humoru?

-Powiedziała mu o ciąży- powiedziała, a ja zastanawiałem się, o co jej chodzi.

-Aha... A kto konkretnie?

Westchnęła i przewróciła oczami, po czym spojrzała na mnie.

-Rush ukrył przed Blair fakt, że Nan zniszczyła jej życie. I Blair zaszła w ciążę, ale uciekła od niego do swojego "byłego", ale w końcu przyjechała po nią jej przyjaciółka i wróciły do Rosmery, do Rusha i...*

-Stop!- zaśmiałem się.- Jeszcze nigdy nie widziałem, żebyś mówiła o czymś z taką pasją. I żebyś wypowiedziała tyle słów na raz. Szalejesz dziewczyno, szalejesz! Rozumiem, że chodzi o książkę, tak?

-Mhm...- zmarszczyła brwi.

-I tyle chciałem wiedzieć. Nie musiałaś mi streszczać całej fabuły. Może chciałem przeczytać tą książkę?

-To romans.- stwierdziła.

-No i co?

-Faceci nie czytają romansów. To książki dla bab.

-Cóż...- przeciągnąłem samogłoskę i znów położyłem się na boku.- W takich książkach są często niezłe sceny seksu nie? To właśnie po to czyta się romanse, nie?

Zaczerwieniła się i spuściła wzrok.

-Zamknij się już i daj mi czytać.- powiedziała i wróciła do lektury. Przez chwilę oglądałem jej twarz. Z racje tego, że była strasznie blada, nawet najmniejszy rumieniec był widoczny. A ona rumieniła się bardzo. Całe szczęście, że to dodawało jej uroku. Gdyby było inaczej musiałbym odwracać wzrok, a nie chciałbym tracić takiego widoku.

-Strasznie nudne masz to życie- stwierdziłem po chwili ciszy. Miałem ochotę droczyć się z nią jeszcze bardziej. Skoro już odezwała się tak wieloma słowami, może zdołałbym wyciągnąć z niej, co się dzieje.- Siedzisz całymi dniami w pokoju z tymi swoimi książkami jak totalna nudziara.- kontynuowałem usiłując ją sprowokować. Ona jednak skuliła się i nie odezwała.- Z drugiej strony siedzisz w tym pokoju przez tyle lat. Nie byłaś poza tą dziurą nigdzie. Czy ty w ogóle wiesz jak wygląda słońce?

Nie odpowiedziała, ale wyglądała na wstrząśniętą. Kurwa, miałem dość tych jej gierek! Najpierw gada jak najęta, a teraz zachowuje się jak spłoszony pies!

-Mam cię dość Scarlett!- krzyknąłem wstając gwałtownie z łóżka, na co się wzdrygnęła.- Pan zachowuje się jak psychopata, ty całkowicie ześwirowałaś i jak ja mam się czuć tu normalnie?! Kurwa, mogłabyś mi w końcu powiedzieć, co jest z tobą nie tak?!

Nie słysząc odpowiedzi zdenerwowałem się jeszcze bardziej. Zaczęła drżeć, a po jej policzkach skapywały łzy. Ściskała książkę z całej siły i kuliła się w sobie, ale nie odpowiedziała mi na żadne z moich pytań.

-Dobra. W takim razie żyj sobie w tym swoim bezbarwnym życiu.- powiedziałem wychodząc z jej pokoju. Trzasnąłem drzwiami wyładowując na nich całą swoją złość.- Pieprzona Scarlett.- mruknąłem udając się do siebie.




*Seria Rosemary Beach Abbi Glines, pierwsze cztery książki (Przy okazji polecam serdecznie)

Uuuu Sed się zdenerwował. Scarlett płacze. Pan świruje. Cały świat wariuje.

Fake Siblings ✔Where stories live. Discover now