Rozdział XVI - Trzy lata - IV Sannin

Zacznij od początku
                                    

- Czym?

- Jiraiya, nie widziałam go już prawie trzy lata. Na pewno się zmienił. Jak zareaguje na mój widok? A jak będzie na mnie zły? Albo będzie mnie ignorował całe spotkanie?

- Za bardzo się wszystkim martwisz. Na pewno się zmienił. Niby czemu miałby być na ciebie zły, albo cię ignorować?

- Był we wszystkich wioskach, tylko nie w Konosze. Na pewno ma jakiś powód.

- Pamiętasz, co na mówił podczas pierwszego spotkania?

- Że nie jest gotowy?

- Dokładnie! Więc nie mów, że ma to coś z tobą wspólnego. Założę się, że na twój widok bardzo się ucieszy!

- Mam taką nadzieję.

Nagle w gabinecie pojawiło się dwóch ANBU.

- Hokage-sama, musimy się już zbierać.

- Oczywiście. Zaraz będę gotowa.

- Hai!

Tak szybko jak się pojawili, tak też zniknęli. Tsunade ubrała strój Hokage i już miała wychodzić, gdy nagle Jiraiya powiedział:

- Dasz sobie radę.

- Oczywiście, że dam. To tylko zwykłe spotkanie.

- Nie o to mi chodzi.

- Wiem...

Wyszła, zostawiając Sannina samego w gabinecie.

(time skip)

~ Gotowy?

- Nie!

~ No to lecimy!

- Nie dam sobie rady!

~ Dasz! Przecież ja cię tego uczyłem! A teraz zaczynaj, bo się spóźnisz!

- No dobra! Hiraishin no Jutsu!

Kraj Żelaza:

- Spóźnia się.

- To do niego podobne.

- Zaraz powinien się pojawić.

- Jesteście pewnie, że przybędzie?

- Tak!

Nagle w pomieszczeniu pojawił się blondyn.

- Sukces! Udało się! Ee... Sorka za spóźnienie, ale problemy techniczne.

- Naruto... - powiedział załamany Kazekage

- Naucz się punktualności dzieciaku! – wydarł się Raikage

- Ja jestem stary i moje spóźnienie jest usprawiedliwione, ale ty? – powiedział Tsuchikage

- Czy to technika Latającego Boga Piorunów? – zapytała Mizukage

- Naruto? – zapytała z niedowierzaniem Hokage, gdy zobaczyła dziewięć ogonów i lisie uszy.

- Spokojni e. Co wy tak wszyscy na raz na mnie naskakujecie? Więc po kolei. Gaara co to za mina? Staruszku Raikage, staram się nad tym pracować. Staruszku Tsuchikage, to wszystko wina Kuramy. Ciągle mówił „Mamy czas, mamy czas". Mizukage jak zwykle spostrzegawcza. I tak to ja Obaa-chan.

- Miałeś mnie tak nie nazywać! – krzyknęła trójka Kage.

~ Nie no dzieciaku. Jak zwykle wielkie wejście. – pojawił się obok chłopaka lis.

- Kyubi... - powiedział Raikage

~ No to co chcieli? Trochę się nam spieszy.

- Jak zwykle, od razu do konkretów. – powiedziała Mizukage

Dziewięcioogoniasty demonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz