39.

857 106 3
                                    

- Już idę, idę - mruknął Carr, słysząc dobijanie do drzwi.
Przekręcił klucz w zamku i nacisnął klamkę.
- Ernan? - zdziwił się.
Morven wpadł do domu. Nie mówiąc ani słowa, wdrapał się na piętro i zaniósł Norę do swojej sypialni. Delikatnie położył ją na łóżku, po czym wyszedł z pokoju.
- Co to za kobieta? - spytał Carr.
- Mój cel. Idź po medyka.
- Chyba nie rozumiem...
- Później ci wyjaśnię.
- Ale...
- Idź po lekarza - rzekł stanowczym głosem.

◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇

- I co z nią? - spytał Ernan, gdy medyk opuścił jego komnatę.
- Nie dała się zbadać, ani oczyścić ran. Jest roztrzęsiona - lekarz zamknął drzwi - Potrzebuje dużo odpoczynku.
- Dziękuję, że przyszedł pan, pomimo tak późnej pory - mruknął Ernan, dając medykowi mieszek z zapłatą - Mogę do niej wejść?
- Tylko niech pan nie liczy na rozmowę - rzucił odchodząc.
Morven zapukał do drzwi. Po chwili chwycił za klamkę i wszedł do środka. Nora siedziała na łóżku. Była skulona. Cały czas po jej policzkach spływały łzy. Ernan podszedł do szafy. Wyciągnął z niej ciemną koszulę i spodnie.
- Rano kupię ci jakieś odzienie - podszedł do łóżka - Na razie musisz się zadowolić moimi ciuchami.
Nora łypnęła na niego, gdy usiadł na łóżku. Był tak blisko, a za razem w bezpiecznej odległości.
- Trzeba zmyć krew - spojrzał jej w oczy - Pozwolisz, że opatrzę ci rany?
- Czemu mi pomagasz? - spytała schrypniętym głosem.
- Bo tego potrzebujesz - wzruszył ramionami - Kto ci to zrobił?
Po policzku Nory spłynęła kolejna łza. Ernan delikatnie starł kroplę.
Zdobywczyni spojrzała na niego spłoszona i prędko odsunęła się.
- Nie bój się. Nie skrzywdzę cię - powiedział łagodnie, po czym wstał - Za chwilę do ciebie wrócę. Nie uciekaj. Dobra?
Po kilku minutach wrócił z miską wypełnioną ciepłą wodą. Ernan ściągnął z ramienia miękką szmatkę, po czym zmoczył ją. Usiadł z powrotem przy Norze.
- Mogę?
Zdobywczyni spojrzała na niego nieufnie.
- Nie gryzę - delikatnie chwycił jej podbródek i zabrał się za zmywanie zaschniętej już krwi.
Wzbierała w nim złość, gdy patrzył na głębokie ślady po nożu, znaczące jej ciało.

Z pewnością zostaną blizny...

- Powiesz mi kto cię skrzywdził? - spytał, płucząc ścierkę.
- Hashar Vis - pociągnęła nosem - Zdobywca...
- Przecież jesteście...
- Zdobywcy nie szanują siebie nawzajem...
- Rozumiem. Odsłoń ramiona.
Nora drżącą dłonią zsunęła z siebie płaszcz Ernana.
Syknęła cicho, czując szczypanie.
- Inaczej sobie ciebie wyobrażałam.
- Jak, jeśli mogę spytać - odparł, zajmując się jej rękami.
- Sądziłam, że jesteś bezwzględnym mordercą, a jesteś taki... łagodny.
- Nie taki diabeł straszny, jak go malują - uśmiechnął się lekko, przesuwając materiał na jej poranione plecy.
Kiedy skończył oczyszczać rany Zdobywczyni, zabrał miskę z krwawą wodą i ruszył do drzwi.
- Ernan... - szepnęła Nora, nim wyszedł.
- Tak?
- Dziękuję.
- Drobiazg - otworzył drzwi - Śpij dobrze.  
- Czyś ty zgłupiał?! - wrzasnął Carr, podchodząc do niego.
- Ciszej - mruknął Ernan - Obudzisz Vivian.
- Mała nie śpi - odchrząknął - Z całym szacunkiem, ale robisz wielki błąd! Jak mogłeś wpuścić do domu Zdobywczynię?! I to jeszcze kobietę, która dostała na ciebie zlecenie - złapał się za głowę - A co z Likwidatorami? Jeśli się dowiedzą...
- JEŚLI się dowiedzą.
- Sprzeciwiasz się?
- Czasem, mój drogi przyjacielu, trzeba ruszyć własną głową, a nie ślepo wykonywać rozkazy.
- Jesteś niemożliwy... - Carr machnął ręką.
- Taki mój urok - mruknął Ernan oddając mu miskę.
Poszedł do pokoju Vivian.
Dziewczynka leżała w dużym łóżku i patrzyła na drzwi. Uśmiechnęła się szeroko, widząc ojca.
- Czemu jeszcze nie śpisz? - spytał siadając obok niej - Już jest bardzo późno.
- Nie mogę usnąć... - spojrzała na niego - Przytulisz mnie?
Ernan uśmiechnął się nieco. Przykrył ją kołdrą, po czym położył się obok niej i otulił ją ramieniem.
Dziewczynka szybko zasnęła.
Morven myślał przez chwilę o Zdobywczyni. Wciąż widział jej piękne, szafirowe oczy, przepełnione strachem i rozpaczą. Jej drobne ciało, oszpecone przez liczne, głębokie cięcia. Ciągle słyszał jej płacz.
Pozwolił powiekom opaść i odetchnął głęboko.
Wiedział, że za wpuszczenie Zdobywczyni do domu, mógł zapłacić życiem. Mimo to, podjął ryzyko. I nie żałował.

Likwidator : Drugie PokolenieNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ