23.

899 120 23
                                    

Zethar stał przy grobie Keiry jeszcze długo po pogrzebie. Ignorował dreszcze i lodowaty deszcz, który nie zostawił na nim suchej nitki.
Był zdruzgotany. Czuł się, jakby ktoś wydarł mu serce i rozerwał je na kawałeczki. Stracił kobietę, w której zakochał się do szaleństwa. Dla której był gotów poświęcić własne życie. Wyklinał samego siebie. Nie obronił jej. Pozwolił, by jeden ze Zdobywców, przebił ją mieczem. Nie mógł sobie darować, że bezradnie patrzył, jak ucieka z niej życie. Nadal miał wrażenie, że jej krew przepływa mu przez palce. Wciąż miał ją przed oczami. Jak upada. Ciężko dyszy, walcząc o odrobinę powietrza. Roni łzę. Wtedy, gdy spojrzał jej prosto w oczy... widział czający się w nich strach. Chciało mu się płakać, kiedy zakasłała słabo, a z ust wypłynęła jej krew. Umierała mu na rękach, a jedyne co mógł zrobić, to przyglądać się jej agonii. Serce mu pękło, gdy jej pierś powoli opadła i już się nie uniosła, a jej piękne ślepia zastygły w bezruchu.
Przymknął powieki, uwalniając tym zebrane w jego oczach łzy.
Już nigdy nie zobaczy ukochanej. Nie usłyszy jej łagodnego głosu. Śmiechu. Krzyku. Już nigdy jej nie przytuli. Nie pocałuje. Oddałby wszystko, by ją odzyskać, choć na jeden dzień. By móc znów zobaczyć jej uśmiech i dotknąć gładkiej skóry.
Niestety... Stracił ją. Na zawsze. Pozostały mu tylko wspomnienia.
Nagle poczuł coś na ramionach. Obrócił się do syna, który niepewnie okrył go płaszczem.
Ernan długo czaił się przy wejściu na cmentarz, nim w końcu ośmielił się podejść do ojca.
- Nie sądziłem, że ją przeżyję - Zethar otarł rękawem mokrą twarz - Tyle razy umykaliśmy śmierci... - westchnął ciężko - Ale szczęście wcześniej, czy później człowieka opuszcza... - łypnął na Ernana - Każdego...
Spojrzeli na usłany kwiatami grób.
- Tato... Kim byli ci ludzie? - Ernan przygryzł wargę, by powstrzymać się od płaczu - Kto nas ścigał?
- Zdobywcy... - zasyczał Zethar - Sekta, rozkoszująca się wyrządzanym bólem i sianym przez nich chaosem...
- Chcę pomścić mamę - wyznał chłopak.
Zethar spojrzał na syna.
- Podzielę się z tobą moją wiedzą i umiejętnościami - powiedział po chwili - Ale nie po to, byś zaspokoił żądzę zemsty. Chcesz walczyć ze Zdobywcami? Musisz pójść w nasze ślady.
- Mam zostać Likwidatorem?
- Będziesz musiał ciężko zapracować na ten tytuł. Czy jesteś gotów się poświęcić?
Ernan nie odrywał wzroku od grobu Keiry. Zdobywcy odebrali mu matkę. Nie miał zamiaru pozwolić, by uszło im to na sucho.
- Od czego zaczynamy? - spytał, wlepiając przepełnione bólem i rozpaczą, oczy w ojca.
Zethar położył rękę na jego ramieniu i wymusił z siebie słaby uśmiech.
- Zobaczymy, jak szybko będziesz mnie wyklinał.

Likwidator : Drugie PokolenieWhere stories live. Discover now