44.

955 106 11
                                    

Nora zamruczała cicho i nerwowo wierzgnęła nogami.
Śnił się jej ciemny zaułek. Ta potworna noc, gdy czekała na Hashara. Po chwili dostrzegła jego twarz, wykrzywioną w obleśnym uśmieszku. W uszach zadudniły jej własne wrzaski. Błagania. Szloch. Jego śmiech. Miała wrażenie, że znów czuje jego dotyk.
Natychmiast otworzyła oczy, wyrywając się z potwornego snu. Poczuła, że ma mokre od łez policzki. Zdębiała, gdy czyjaś dłoń, przesunęła się po jej ramieniu. Ten ktoś, się odezwał. Rozpoznała, że to mężczyzna, ale nie zrozumiała co powiedział. Była zbyt przerażona.
Poderwała się z miejsca.
Jej serce tłukło, jak szalone. Oddech był szybki i płytki. Zacisnęła powieki.
Jegomość chwycił ją za ramiona i mocno nią potrząsnął. Wrzeszczał, a ona nie rozumiała żadnego słowa.
- Nora! - powoli docierał do niej męski głos - Spójrz na mnie! Nora!
Powoli otworzyła oczy. Spojrzała prosto w zmartwione ślepia Ernana.
- Puść mnie... - szepnęła.
Morven posłusznie zabrał ręce.
- Oddychaj spokojnie - powiedział łagodnie - No już... Wdech. Wydech.
Uspokoiła się nieco. Powoli do niej docierało, że jest bezpieczna. Że jej towarzyszem był Ernan, a nie Hashar. Drżącą dłonią, odgarnęła za ucho kosmyki swoich śnieżnych włosów.
- Przepraszam... - szepnęła.
Ernan uniósł brew.
- Za co? - zdziwił się.
- Za... - zarumieniła się - Za ten atak paniki.
Ernan uśmiechnął się do niej ciepło i sięgnął do jej policzka. Nora zadrżała, czując jego ciepłą dłoń.
- Boisz się mnie? - spytał.
Nora niepewnie spojrzała mu w oczy.
- Nie boję się twojej osoby, a dotyku... - wyznała - Nie panuję nad tym...
- Zaufaj mi - szepnął jej do ucha - Nigdy bym cię nie skrzywdził.
Nora niepewnie pokiwała głową.
Ubrali się i ruszyli z powrotem do wioski.
Nagle Zdobywczyni potknęła się o duży kamień. Ernan uratował ją przed upadkiem.
- Cholera... - mruknęła, rumieniąc się - Ale ze mnie niezdara...
- Wiesz ile razy wywaliłem się przez ten głupi kamień? - zarechotał Morven.
- Serio?
- No pewnie. Raz nawet skręciłem przez niego kostkę.
Ruszyli dalej.
- Ernan - Nora przerwała ciszę.
- Hm?
- Nie boisz się iść do tej Groty Wrzasków?
- Nie.
- Pójdziesz sam?
- Pewnie tak. Carra nie podejrzewam, by chciał się pchać w "przeklęte" miejsce, a Vivian nie wezmę.
- To... Może pójdę z tobą?
- Jeśli chcesz - uśmiechnął się.
Po chwili byli z powrotem w wiosce. Było zupełnie pusto i niemożliwe cicho, choć dochodziło południe.
- Gdzie byliście? - ni z tego, ni z owego zjawił się Carr.
- Zaatakowała nas puma - Morven wzruszył ramionami - Musieliśmy skoczyć z wodospadu, a odnalezienie drogi powrotnej w ciemnościach było wręcz niemożliwe - rozejrzał się - Gdzie jest Vi?
- Śpi.
- Jeszcze?
- Wygłupiała się przy ognisku prawie do rana.
Ernan zerknął na Norę.
- To co? Idziemy?
- Gdzie was znowu niesie? - mruknął Carr.
- Do Groty Wrzasków - odparł Morven.
- Ty naprawdę chcesz tam iść?
- A jak myślisz, po co przyjechaliśmy do Talwyn? - Ernan wzruszył ramionami - Idę po mapę.
- Nie umiesz usiedzieć w miejscu? - westchnął Carr. Po chwili zerknął na Norę - Wybij mu ten głupi pomysł z głowy.
- Ja? Niby jak?
- Użyj jakiś kobiecych sztuczek - mruknął - Zrób uroczą minę. Zakręć biodrami. Zatrzepocz rzęsami. Cokolwiek!
- Skąd pomysł, że bym go urzekła takimi gestami? - prychnęła.
- Przecież to facet - Carr przewrócił oczami.
- Czyli na ciebie też by to zadziałało? - zaśmiała się.
- Nie - mruknął.
- Przecież jesteś facetem - uśmiechnęła się chytrze.
- Tak, ale ty nie jesteś w moim typie - zmierzył ją wzrokiem - Wolę kobiety, które nie wiedzą, jak ugodzić kogoś nożem, by długo cierpiał, nim się wykrwawi. Ernan za to uwielbia niebezpieczne baby.
- Przyznaj, że się mnie boisz - zaśmiała się.
- Ciebie? Bać się? - prychnął - Lekka przesada. Po prostu ci nie ufam.
- Skoro nie darzysz mnie zaufaniem, to czemu pozwalasz bym sama szła z Ernanem do Groty Wrzasków? - syknęła - Przecież to doskonała okazja, by wbić mu nóż w plecy.
- Ernan bez problemu, by cię załatwił, gdybyś spróbowała go zabić.
- W przeciwieństwie do ciebie, on mi ufa. Myślisz, że byłabym tak głupia, by zrobić krzywdę ludziom, którzy są dla mnie, jak rodzina?
- Zależy ci na nim? - mruknął - To nie pozwól, by poszedł do tej groty. Nie bez powodu ludzie boją się tamtego miejsca.
- Nie będę go od niczego odciągać. Nie posłucha mnie. Dlatego pójdę z nim. Jeśli coś się stanie...
- Jesteś równie stuknięta, co on - pokręcił głową - Dobraliście się.
- A co? Boli cię, że mamy ze sobą coś wspólnego? - prychnęła.
- Jedyne co was łączy, to fakt, że oboje macie nie po kolei w głowach.
- Bo co? Bo nie boimy się ryzyka? - Nora skrzyżowała ręce na piersi - Bo nie jesteśmy tchórzami, jak ty?
- Tchórze przynajmniej nie pchają się w łapska śmierci na własne życzenie - mruknął Carr - Mnie uważasz za cykora? Ale to nie ja drżę, jak osika, kiedy ktoś mnie dotknie.
- To był cios poniżej pasa - warknęła - Myślisz, że mnie to bawi, że dostaję ataku paniki, gdy ktoś za blisko podejdzie? Tak. Boję się ludzi, a zwłaszcza ich dotyku - wskazała na rany na twarzy - Ale mam ku temu powód.
Carr odwrócił wzrok. Zdał sobie sprawę, że trochę go poniosło.
Już miał coś powiedzieć, gdy zjawił się Ernan. W ręce ściskał mapę, a na plecy miał narzucony worek.
- O, widzę, że jeszcze nie wydrapałaś mu oczu - uśmiechnął się ciepło do Nory.
- Wierz mi... Nie wiele brakowało - rzuciła Carr'owi mordercze spojrzenie.
Morven rozłożył papier.
- Czeka nas trochę wspinaczki - powiedział po chwili, składając mapę. - Gotowa?
- Możemy iść.
- Wariaci - mruknął Carr, odchodząc.
Ruszyli ścieżką, prowadzącą do najwyższej góry w Talwyn - "Umarah".
- O co się złapaliście? - spytał Morven.
- O nic - Nora uśmiechnęła się niewinnie.
- Wyglądałaś, jakbyś chciała go udusić.
- Wiesz, że działa na mnie, jak płachta na byka - wzruszyła ramionami.
- Przymknij oko na jego humory. Mówiłem ci kiedyś, że Carr ma złe wspomnienia po spotkaniu ze Zdobywcami.
Zamilkli na chwilę.
- Ufasz mi? - Nora wypaliła nagle.
- Oczywiście - Ernan spojrzał na nią - Czemu pytasz?
- Tak po prostu...
Zamilkli na chwilę.
- Ciekawe czy w Grocie Wrzasków czekają na nas jakieś pułapki - zagadnął.
- Mam przeczucie, że nie jedna...

Likwidator : Drugie PokolenieWhere stories live. Discover now