Tragedia

6K 388 74
                                    


Stałam tak przytulona do Luke'a do czasu aż toster nie dał o sobie znać.Oderwałam się od chłopaka i wyjęłam tosty,podając je dla Luke'a.Oboje zaczęliśmy jeść.Do rozpoczęcia szkoły zostały 3 tygodnie.Nie chciałam tego.Nie chciałam szkoły.

Mój związek z Luke'iem jest idealny.

2 miesiące później

Od dłuższego czasu źle się czuje.Codziennie rano mam mdłości.Miesiączka mi się spóźnia.Podejrzewam to czego nie chcę.Jestem za młoda na to.Narazie Luke'owi nic jeszcze nie mówiłam.Wracając ze szkoły wstapiłam do apteki.Kupiłam test ciążowy.Weszłam do domu i od razu wpadłam na Ian'a.

-Kat!Co ci jest?-zapytał

-Ian nic,po prostu mam gorsze dni.

-Kat,ale one trwają już miesiąc...czy ty jesteś w ci....Nie to nie możliwe-powiedział a ja spuściłam głowę.

-Ian,nie jestem pewna.Kupiłam test.-powiedziałam

-Marsz do łazienki!-powiedział a ja posłusznie wykonałam polecenie.

Po kilku minutach byłam spowrotem.

- Ian,test wyszedł pozytywnie.-powiedziałam i zaczęłam płakać.

-Czyje?-zapytał

-A jak myślisz debilu,oczywiście że Luke'a.To musiało się stać jak Luke wyszedł ze szpitala.-powiedziałam

-Musisz mu powiedzieć.Nie przejmuj się.Wiem mam chody w całej Australii.Nikt się nie dowie.A sprawę szkoły też załatwie dla ciebie i Luke w razie czego.-powiedział i przytulił mnie.

-Ian,pojechałbyś że mną do Luke',teraz?-zapytałam

-Jasne słonko.-powiedział i ruszyliśmy w drogę.

Droga minęła nam w milczeniu.Bałam się reakcji Luke'a.Faceci przeważnie w takich sytuacjach uciekają od obowiązków.Co jeśli Luke nie przyjmie tego dobrze?A co jeśli powie że go zdradziłam? Zadawałam sobie dużo pytań jednak na żadne z nich nie umiałam sobie odpowiedzieć i to wprowadzało mnie w okropny humor i samopoczucie.Bałam się.Nie chciałam zostać matką w wieku 18 lat.Byłam za młoda.Ja nie będę potrafiła wychować tego dziecka.Nie chcę go!!Ale nie usunę bo bym sobie tego nie wybaczyła.Urodzie je jednak będę próbowała chociaż.To owoc miłości Luka i mojej.Ian zatrzymał się przed posiadłością Hemmingsa.

-Kat dasz radę-usłyszałam głos Ian'a.

Wyszłam z auta i podeszłam do drzwi.Stałam przed nimi chwilę,jednak zapukałam.Drzwi się otworzyły i zobaczyłam w nich mamę Luke'a Liz.

-Dzień dobry ,jest Luke?-zapytałam

-Tak u siebie ,wejdź-powiedziała i zamknęła drzwi za mną.

-Tak się cieszę ze wrociłac do mojego syna.Jest taki szczęśliwy.

-Proszę pani,bo ja przyszłam mu powiedzieć bardzo ważną rzecz.

-Oo a coś się stało?-zapytała.

Przełknęłam zbierające się w moich oczach łzy.

-Bo..bo ja..Ja jestem w ciąży ......z Luke'iem

-O matko....będę babcią.-powiedziała

-Mogłaby pani zawołac Luke'a?

-Luke!Szybko mi na doł!-krzyknęła Liz.

Za chwilę w salonie pojawił się Luke,a gdy mnie zobaczył szeroko się uśmiechnął.

-Luke ,Kat musi ci coś powiedzieć-powieziała Liz

-Luke,ja jestem z tobą w ciąży.To musiało się stać wtedy gdy wyszłeś że szpitala

-Słucham?Będę ojcem?To ...Ale jak?-Luke zaczął coraz gorzej wyglądać.Po chwili padł nie przytomny na ziemię.

Podbiegłam do niego wykonując RKO.W tym czasie mama chłopaka zadzwoniła po pogotowie.Karetka przyjechała po kilku minutach.Zabrała Luke'a do szpitala.

2 dni później

Luke jeszcze nie odzyskał przytomności.Lekarz powiedział,że rak powróccił że zdwojoną siłą.Powiedział,że Luke o tym wiedział,a wiadomość o dziecku pogorszyła stan chłopaka.Powiedział również że Luke walczy cały czas o życie.Nie mogłam go stracić.Jego stan był krytyczny.Nie wiem ile cieszył się wolnością od raka.Ale wiem że cierpiał,i był wesoły tylko dla mnie.Nie mogłam sobie tego wybaczyć.To przeze mnie może umrzeć.Siedziałam w jego sali.Podłączony do maszyn,ledwo sam oddychał.Nagle jego oczy otworzyły się i wypowiedział słowa.

-Kati,kochana Kati, wychowaj nasze dziecko.Pamiętaj że to ja jestem jego ojcem i w pełni uznaję ojcostwo.Kocham cię,pamiętaj.....-mówił coraz ciszej a w efekcie maszyna zaczęła niesamowicie głośno piszczeć.On umarł.

Do sali zbiegu się lekarze,a mnie wyproszono z sali.

Po 10 minutach z pomieszczenia wyszedł lekarz.

-Przykro mi....-nie musiał kończyć wiedziałam co to znaczy.

Luke odszedł na zawsze.Już nigdy go nie zobaczę.Jego dziecko nie pozna swojego ojca.Człowieka który był moim życiem.Który dał mi największy skarb mojego życia.To dziecko jest pamiątką.Ale miejsca po Luke'u nigdy nie zapełnie On zawsze zostanie w moim sercu i nikt go nie zastąpi.A ja już go więcej nie zobaczę.Z moich oczu lały się łzy jak jakiś wodospad.Straciłam go.Osobę która mnie kochała szczerze.Która dała mi to wszystko.

Jego już nie ma.On umarł.Ale wiem.On będzie mnie chronił,ale z góry.

Luke Hemmings umarł jako człowiek.Ale nigdy nie zostanie zapomniany.

********************************

Ludki zabjcienie za to,ale pisząc to płakałam!!!!

Samej było mi ciężko.

Mam nadzieję że się spodobało i pozdrawiam was zalana łzami.

NieZnanaAutorkA

XOXO

Love?- (Kiedyś Nagła Miłość)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz