Jak wczoraj było z Luke'iem?

6.2K 384 6
                                    


Sieziałam z Luke'iem w poczekalni.Dzisiaj chłopak miał się dowieziec czy rak przestał się rozwijać,czy nadal rośnie.Bałam się bardziej chyba od niego.On musiał żyć.W końcu przyszła nasza kolej.Weszliśmy do gabinetu lekarskiego.Usiedliśmy na krzesłach.

-Pan Hemmings,tak?-zapytał lekarz

-Tak-powiedział Luke

Lekarz wyją teczkę z badaniami Luke'a.Przejrzał ją dokładnie.

-Jest pan zdrowy,rak przestał się rozwijać,ale nadal proszę zażywać leki,aby nie było nawrotu.-powiedział lekarz a na twarzy Luke'a wymalowała się ogromna ulga.Widać było że jest szczęśliwy.

Wyszliśmy z gabinetu,dziękując i wróciliśmy do domu.

Kilka godzin później

-Luke!Oddaj mi ten pilot!-krzyknęłam

-To mnie złap.-powiedział śmiejąc się.

Pierwszy raz od kilku miesięcy Luke śmieje się tak szczerze.Cieszy się życiem.Do tej pory był załamany.Mało mówił.Mimo pomocy chłopaków,którzy jednak wrócili do Sydney,nie chciał żyć.Mówił że on umrze.Rozumiem bał się.Ale teraz biega po salonie i nie chcę dać mi pilota.Uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam go gonić.W efekcie wywróciliśmy się i wylądowaliśmy razem na podłodze śmiejąc się.Brakowało mi tego.Leżałam na nim.Patrzył mi w oczy.Nasze usta były coraz bliżej siebie.Złączyłam je w namiętnym pocałunku.Jednak ten pocałunek doprowasmdził do czegoś więcej,a ja z Luke'iem przeżyłam świetną noc.

Rano obudziłam się z głową na klatce piersiowej Luke'a.Przypomniała mi się nasza noc.Cicho wstałam zawijając się w swoje wczorajsze ubrania.Szybko weszłam do łazienki i wzięłam relaksujący prysznic.Ubrałam się w czarną koronkową bieliznę i tak wyszłam z łazienki ,będąc pewna że Luke śpi.Podeszłam do szafy.

-Kati świetni wyglądasz w tym wydaniu.-usłyszałam głos Luke'a

Zarumieniłam się.

-Kat ślicznie wyglądasz jak się rumienisz-powiedział patrząc na mnie.

-Luke przestań,zawstydzasz mnie.

-Ja cię zawstydzam?

-Tak,Luke

- A wczoraj to się nie wstydziłaś-powiedział i poruszył znacząco brwiami.

-Luke,to było co innego.-powiedziałam-Chodź na śniadanie.-powiedziałam i wyszłam z pokoju zostawiając go samego.

Zeszłam po schodach i weszłam do kuchni.Otworzyłam lodówkę i wyjęłam szynkę i ser.Postanowiłam zrobić tosty.Gdy je robiłam do pomieszczenia wszedł Ian.

-Hej-powiedział

-O hej.

-Dla kogo takie wielkie śniadanie?-zapytał

-Dla mnie i Luke'a.

-A dla mnie to już nie?-stwierdził i zrobił minę szczeniaczka

Wzięłam na talerz trzy tosty i podałam mu.Niech się cieszy ta łamaga.

-Dzięki-już miał wychodzić gdy dodał-Jak wczoraj było z Luke'iem?

-Wypierdzielaj!-krzykne

-Już idę-i zniknął z kuchni

Do kuchni wszedł Luke.Odwróciłam się. Luke nie miał na sobie bluzki.Jego klatka piersiowa była idealnie wyrzeźbiona.Patrzyłam na niego jak na obrazek.

-Zrób zdjęcie starczy na dłużej.-powiedział

Podeszłam do Luke'a.Ręce oparłam na jego torsie.

-Luke nie muszę robić zdjęcia,bo jesteś mój i nikt nie ma prawa ciebie dotykać-powiedziałam i przytuliłam się do gorącego ciała chłopaka.

-Tak,a ty jesteś moja,i nikt nie ma prawa ciebie dotknąć.

*********************************

Nowy rozdział!Mam nazieje że jesteście szczęśliwi z takiego obrotu spraw.

Zapraszam do mojego autorstwa opowiadania ,,Reversed''

Pozdrawiam:NieZnanaAutorkA


Love?- (Kiedyś Nagła Miłość)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz