W zamyśleniu posegregowała wszystkie rzeczy, śmieci wrzucając do starego woreczka śniadaniowego, a zeszyty do torby. Zdążyła nawet wygrzebać z szafki piórnik i uzupełnić go w coś więcej niż stare długopisy. Jednak przez cały ten czas coś nie dawało jej spokoju. Wychodząc, śmieci wyrzuciła do śmietnika, stojącego obok biurka. Zarzuciła torbę na ramię i zamknęła drzwi, a jadąc na dół windą zajęła się rozplątywaniem słuchawek.

Aby dostać się do szkoły, mogła korzystać z limuzyn hotelowych, ale zdecydowanie wolała spacery; zwłaszcza o tej porze roku. Nienawidziła też zawistnego wzroku innych uczniów, więc gdy zmuszona już była skorzystać z tego środku transportu, prosiła aby wysadzać ją ulicę wcześniej.

*******

Kapell Hall miało trzy piętra oraz parter, na którym znajdowało się zaledwie pięć sal, ale za to była tam również: świetlica, stołówka, biblioteka, siłownia i sala gimnastyczna. Na pozostałych piętrach znajdowało się po czternaście pomieszczeń - siedem na jedno skrzydło.

Gdy dziewczyna doszła do szkoły, była jeszcze przerwa, ale tak jak wszyscy weszła do sali i zajęła swoje miejsce. Wcześniej jeszcze zgarnęła potrzebne książki z szafki. Teraz ledwo zdążyła się wypakować, a już dopadła ją Faith ze swoimi kumpelami. Faith była kimś w rodzaju... bogatej, modnej, popularnej jak i również tej, z którą lepiej było nie zadzierać. Była też rozpieszczona i przyzwyczajona, że zawsze dostaje to czego chce, ale to ona jako pierwsza podeszła do Jessicy i w pewnym stopniu się z nią zaprzyjaźniła.

- Hej, Jessa! - przywitała ją szatynka, siadając na na ławce. - Jak tam weekend?

- Jak każdy inny. Znowu musiałam zająć się Kapslem - przewróciła oczami, ale delikatnie się uśmiechnęła. -Tak jak zawsze.

- A słyszałaś o tych nowych? - zagadnęła ją, a pozostałe dziewczyny zachichotały.

- Nie - skrzywiła się blondynka. - Jak widać mnie ta informacja musiała ominąć... a wy skąd wiecie?

- Eh, to nic takiego. Drobne znajomości. - Faith machnęła ręką, ale widać było, że jest z siebie zadowolona.

- W każdym razie, mają trafić do naszej klasy! - powiedziała nieco za głośno Darcy;  jedna z przyjaciółek Faith. Tracy i Sasha energicznie pokiwały głowami. Faith poprawiła swoją spódniczkę, dając nogę na nogę, a reszta dziewczyn usiadła na ławkach i krzesłach znajdujących się zaraz obok. Dopiero teraz Jessica zobaczyła, że torby Darcy i Faith leżą ławkę za nią.

- Oby tylko byli przystojni - dodała z westchnieniem Tracy.

- No właśnie - zgodziła się z nią Faith. 

Ledwo to powiedziała, a do klasy weszła czwórka chłopaków, których Jessy od razu rozpoznała z hotelu; brunet, szatyn, blondyn i chłopak przefarbowany na czerwono.

 - To muszą być oni - szepnęła.

Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszystkie rozmowy ucichły i każdy skoncentrował uwagę na nowo przybyłych. Każdy, oprócz Jessicy, która skorzystała z okazji i poukładała rzeczy na ławce. Natarczywie czuła na sobie czyjś wzrok. Chłopacy usiedli w swoich ławkach i rozmowy zaczęły się na nowo.

- Ale z nich ciacha! - zapiszczała Sasha.

- Ciiiiszej - upomniała ją Darcy. - Jeszcze cię usłyszą.

- Ale trzeba przyznać, nieźli są - brunetka zaczęła kręcić uwodzicielsko kosmyk włosów w palcach. - A przynajmniej z tamtych trzech. Ten blondyn... wbrew oczekiwaniom taki sobie.

Jessica wzruszyła ramionami.

- To już kwestia gustu - wszystkie spojrzały na nią zaskoczone, na co ta tylko się uśmiechnęła. - Poza tym, mieszkają w tym samym hotelu co ja.

Niech nikt nie wie ✔Onde histórias criam vida. Descubra agora