Rozdział 36

23 1 3
                                    

Zuza:

Następnego dnia dzwonię do Fabiana i proszę o spotkanie. Ciągle się łudzę, że może on zdoła nakłonić Malwinę na leczenie.

– Dobrze, wpadnij do mnie około siedemnastej. Adres zaraz prześlę ci sms-em – odpowiada Fabian po wysłuchaniu mojej żałobnej mowy jak to nie możemy pozwolić Malwinie się poddać.

Kilka minut po siedemnastej zajeżdżam pod wskazany adres. Znowu wszystko we mnie odżywa. To poddanie się w oczach Malwiny, paniczny strach oraz myśl, że walka nic nie da.
Nigdy nie może tego wiedzieć. Zawsze jest jakaś szansa, nawet jeśli znikoma.

Lekko drżącą dłonią wciskam czwórkę na domofonie i czekam aż Fabian otworzy mi drzwi. Po podniesieniu słuchawki nie upewnia się czy to ja tylko od razu wpuszcza mnie do środka. Wolno wspinam się po schodach jakbym szła niemal na ścięcie. Boję się, że ponowna rozmowa o Malwinie doprowadzi mnie do tego stanu z wczoraj. Rano gdy leżałam z Jankiem w łóżku przyznał mi się, że po raz pierwszy się mnie bał, a jeszcze bardziej przeraziła go moja rozpacz. Nie wiedział jak mi pomóc, jak zabrać ode mnie ten ból. Ja za to wiedziałam. Nasza bliskość zawsze była ukojeniem, nawet jeśli chwilowym. Nawet jeśli ponownie jestem krok od złamania się.

Kiedy wdrapuję się na odpowiednie piętro Fabian już czeka z otwartymi drzwiami. Wita mnie krótkim „cześć” oraz uśmiechem tak wymuszonym, że nie potrafię go odwzajemnić.

– Cześć – odpowiadam machinalnie i przestępuję próg.

Fabian odbiera ode mnie płaszcz i pyta czy czegoś się napiję.

– Może być herbata, jeśli masz to owocowa, a jeśli nie zwykła czarna.

Normalnie nie pijam czarnej herbaty, ale od biedy mogę się na nią „skusić”.

– Jakaś owocówka się znajdzie. Idź już do salonu, a ja za chwilę przyjdę.

Fabian znika w drugim pomieszczeniu na lewo, a mnie wcześniej wskazuje pokój zaraz na prawo. Wystrój jest typowy dla męskiego mieszkania. Stonowane kolory, minimalizm, oszczędność w jakiś sentymentalnych bibelotach. Jedyną wyróżniającą się rzeczą jest oprawiona w ramkę duża okładka jakiegoś magazynu dj-skiego.

– Moje pierwsze podium w rankingu stu najlepszych dj-ów z Polski. Zaledwie kilku głosów mi zabrakło, abym wygrał – wyjaśnia Fabian, zauważając, że od dłużej chwili przypatruję się oprawionej okładce.

Rzeczywiście musiałam się w nią tak zapatrzyć, że nawet nie zarejestrowałam jego przyjścia. Po raz kolejny myślę o Malwinie i jej dj-skich marzeniach. Tak długo z nimi walczyła, a kiedy w końcu dostała szansę, aby je spełnić los tak okrutnie ją potraktował.

– Przyznam się szczerze, że po imprezie w Labonicie przesłuchałam kilka twoich setów. Mega spodobał mi się remiks tego starego kawałka, kurcze, zaraz przypomnę sobie tytuł. Za moich szkolnych czasów to był hit dyskotek...

– Za twoich czasów szkolnych... Czyli jesteś tak stara jak ten kawałek – żartuje Fabian, zanosząc się krótkim śmiechem.

– Wychodzi na to, że tak – przytakuję, po czym nagle doznaję olśnienia. – Już mi się przypomniało. To „Sandstorm”. Dałeś do niego chyba trochę więcej basów niż w oryginale i na początku dorzuciłeś jakiś damski wokal.

– Ten wokal to akurat przejście z jednego kawałka do drugiego – tłumaczy Fabian, podając mi kubek z herbatą.

Odbieram go ostrożnie obiema rękoma, po czym zajmuję wskazane miejsce na sofie. Fabian jeszcze przez chwilę opowiada o swojej dj-skiej pasji. On mówi, a ja mu praktycznie nie przerywam. Czuję, że oboje celowo ciągniemy ten temat, ponieważ nie wiemy jak łagodnie przejść do sprawy Malwiny. W końcu jednak postanawiam się wyłamać. Odstawiam kubek z niedopitą herbatą na mały szklany stoliczek i spoglądam poważnie na Fabiana.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 10 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Zdradziecka miłość - II Tom serii Sfaulowane sercaWhere stories live. Discover now