Rozdział 29

78 1 2
                                    

Janek:

Więź, która łączy moich rodziców jest niezwykła i nagle ogarnia mnie silne pragnienie, aby poczuć to samo. A może bardziej, żeby po wielu latach nadal kochać tak mocno jak za pierwszym razem. Spoglądam na Zuzę, a jej załzawione spojrzenie zbiega się z moim. Ta krótka chwila poraża moje serce, jednocześnie dając nadzieję na tak wielką miłość jak ta moich rodziców. To Zuza dopełnia mojego szczęścia i nie wyobrażam sobie bez niej życia. Wierzę, że nie bez powodu stanęła na mojej drodze w najtrudniejszym momencie w życiu. To głównie dzięki niej się nie poddałem, chociaż na początku miałem ją za swojego wroga. Los jednak lubi bywać przewrotny. Wtedy zrobiłbym wszystko, żeby dała mi spokój, a teraz zatrzymałbym ją przy sobie choćby siłą.

Po skończonej mowie mamy tata odchodzi na chwilę. Znika w tajemniczym pomieszczeniu, a po chwili wraca z jakimś mężczyzną trzymającym gitarę. Po przyjrzeniu mu się uważniej stwierdzam, że skądś go znam, ale teraz nie mogę sobie przypomnieć skąd. Tata odbiera od
księdza bezprzewodowy mikrofon. Odchrząkuję nerwowo i nie spuszczając wzroku z mamy
zaczyna mówić.

– Długo zastanawiałem się jak ubrać w słowa to, co czuję. Nawet napisałem jedną przemowę. Nie była wcale taka długa. Miała z cztery kartki A4.

Kościół wypełnia dźwięk zbiorowego śmiechu.

– I kilka tygodni temu wpadłem na dawnego znajomego. Powiedział mi, że najlepszym przekazem uczuć jest muzyka. Zatem postanowiłem napisać dla ciebie piosenkę.

Tym razem przez kościół przebiega zbiorowe „och!", a mama rozszerza szeroko oczy oraz usta w niedowierzaniu.

– Piosenka nosi tytuł „Jedyna odpowiedź". Na gitarze będzie mi akompaniował Radek Majecki.

No tak, nowy sąsiad rodziców. Wraz żoną wprowadzili się do domu z naprzeciwka kilka miesięcy temu. Widziałem go może z dwa razy, więc dlatego nie od razu go rozpoznałem. Tata wspominał kiedyś, że za młodu grał w kapeli, ale później zmuszony przez ojca porzucił muzykę na rzecz ekonomii. A teraz jedynie hobbistycznie pobrzękiwał na gitarze. Wszyscy zebrani witają pana Radka gromkimi brawami. Mężczyzna układania się lekko, posyłając szeroki uśmiech. Następnie przebiega dwa razy palcami po strunach, zapewne upewniając się, że gitara jest dobrze nastrojona. Tata wymienia krótkie spojrzenie z panem Radkiem, po czym kościół wypełniają łagodne dźwięki gitary. Pan Radek skinieniem głowy daje tacie znać, kiedy może włączyć się do piosenki, a gdy rozbrzmiewają pierwsze słowa, jestem w szoku. Nie przypuszczałem, że tata potrafi śpiewać i to jak.

Dzięki tobie znowu w siebie wierzę.
Nie potrzebuję dziś już nic,
bo jesteś moim drogowskazem.
Znam wszystkie odpowiedzi.

Zagubiony, samotny kroczyłem przez tłum ludzi.
Szukałem odpowiedzi.
Bałem się spojrzeć w lustro, by dostrzec umęczoną twarz,
którą dosięgnął czas.
Uśmiechałem się, choć do oczu cisnęły łzy,
By inni nie widzieli jak ciężko mi żyć.
Ty jedna dostrzegłaś mój ból,
ukryty pod maską śmiechu.
Nie mówiąc nic złapałaś moją dłoń
i wiedziałem już, jesteś mą jedyną odpowiedzią.

Dzięki tobie znowu w siebie wierzę.

Nie potrzebuję dziś już nic,

bo jesteś moim drogowskazem.

Znam wszystkie odpowiedzi.

Każdy dzień u twego boku
To jak kolejny prezent pod choinką.
I mam nadzieję, że te słowa są wystarczającą podzięką.
Bo dzięki tobie znowu chcę żyć.
Łapać magię chwil.
Szukałem tak wiele odpowiedzi,
Tracąc nadzieję, że w końcu je znajdę.
I wtedy to się stało, ciebie ujrzałem.
Byłaś jak świeca co rozjaśnia moją ciemność.
I wiedziałem już, jesteś mą jedyną odpowiedzią.

Zdradziecka miłość - II Tom serii Sfaulowane sercaWhere stories live. Discover now