Rozdział 17

162 1 0
                                    

Zuza:

Rehabilitacja w końcu nabiera tempa i można zauważyć znaczne postępy. Co najważniejsze zwiększamy zakres wyprostu. Profesor Valesco chwali moją pracę. A gdy przyznaję, że licencjat pisałam właśnie na temat uszkodzeń więzadeł, kiwa głową i dorzuca, że świetnie przekładam teorię na praktykę. Nie zawsze jest to łatwe, ponieważ do każdego przypadku trzeba podchodzić indywidualnie. Zależy to od skali uszkodzenia, od czasu, w jakim pacjent powinien odzyskać sprawność, chociaż nigdy nie zaleca się pośpiechu, od zwykłej budowy ciała, no i podejścia pacjenta.

Początkowo nie sądziłam, że dotrzemy się z Jankiem tak szybko i wytworzy się między nami jakakolwiek inna więź niż zawodowa. Powtarzałam sobie, że nie mogę jej przekroczyć. Usilnie walczyłam z uczuciem tlącym się w moim sercu. Czymkolwiek ono było, nie powinnam pozwolić mu sobą zawładnąć. I chociaż zdawałam sobie z tego sprawę, moje serce miało to gdzieś. Czy jedna szrama więcej zrobi różnicę? Już chyba nic nie będzie w stanie bardziej mnie złamać, niż to przez co przeszłam?

W przeddzień powrotu do Poznania profesor Valesco ogląda kolano Janka. Uzgadniamy dalszy przebieg rehabilitacji i umawiamy się na kolejną konsultację, tym razem już online, za miesiąc.

– Jak to dobrze będzie wyspać się we własnym łóżku – zagaja znienacka Janek.

Ostatni wieczór spędzamy w jego pokoju. Nie odważam się jednak ponownie położyć wspólnie na łóżku. Po ostatnim razie mam dosyć wysłuchiwania głupich komentarzy. Nawet jeśli nijak mają się one do prawdy.

– Też nie lubię spać poza domem – przyznaję.

Chociaż zapewne z zupełnie innego powodu niż Janek. Kiedy zasypiam we własnym łóżku, czuję namiastkę bezpieczeństwa, przeczucie, że on już nie wróci i nigdy więcej mnie nie skrzywdzi.

– Jesteś z Poznania, czy przyjechałaś tutaj na studia?

Pytanie Janka jest dość niewinne, ale mimo tego wlewa w moje serce odrobinę niepokoju, bo zaczynamy wchodzić na grząski grunt.

– Od urodzenia mieszkam w Poznaniu. Podoba mi się tutaj i póki, co nie planuję przeprowadzki – odpowiadam lakonicznie.

– A włoski? Mówisz dosyć biegle.

– W liceum byłam na wymianie we Florencji, a na studiach wyjechałam na jeden semestr do Mediolanu. W ramach ala. – Robi cudzysłów w powietrzu. – Nagrody za bycie prymuską. Łącznie ze mną wyjechała nas piątka.

– Zwykle kujonka kojarzy mi się z grubymi okularami i długim swetrem, ale nie mam nic przeciwko temu, żebyśmy wspólnie się pouczyli.

Głos Janka staje się cichszy oraz bardziej zmysłowy. Jakiś dziwny dreszcz przebiega mi wzdłuż kręgosłupa i dociera, aż do rozwidlenia ud. Mimowolnie wyobrażam nas sobie wciśniętych między regałami. Nawzajem próbujemy się uciszyć, ale przez to chichoczemy jeszcze głośniej.

– O widzę, że nasze myśli nareszcie podążają w tym samym kierunku. – Janek porusza znacząco brwiami.

– Skąd wiesz o czym myślę?

Cholera, dlaczego mój głos nagle musi brzmieć tak nerwowo i piskliwie?

– Nie trudno z ciebie czytać, zwłaszcza z tych zarumienionych policzków.

Spuszczam głowę i próbuję skryć się za burzą loków. Jestem już wystarczająco zestresowana tą rozmową, żeby nie zdradzić nic więcej, niż sobie założyłam, a Janek jeszcze dodatkowo mnie peszy. I oczywiście, jak zwykle czerpie z tego dziką satysfakcję.

– Szczerze, zawsze tego nienawidziłam, a gdy... – Urywam gwałtownie, bo zdaję sobie sprawę, że o mało nie wyznałam swojej najczarniejszej tajemnicy.

Zdradziecka miłość - II Tom serii Sfaulowane sercaWhere stories live. Discover now