Rozdział 22

154 1 2
                                    

Zuza:

Następnego dnia budzę się rozluźniona jak jeszcze nigdy. Przeciągam się leniwie, po czym spoglądam na drugą stronę łóżka. Jest pusta, ale gdy przytykam nos do poduszki nadal czuję zapach Janka. Dopiero po chwili dostrzegam małą karteczkę złożoną na pół. Pochwytuję ją w dłoń, a kiedy czytam treść liściku, mimowolnie szeroki uśmiech rozciąga moje usta.

„Już dawno nie spałem tak dobrze.

Było cudownie, a raczej to ty byłaś cudowna.

Widzimy się jutro popołudniu.

J."

Chowam liścik do komody obok łóżka i zagarniam z blatu komórkę. Zaraz po odblokowaniu ekranu wyświetla się kilkanaście powiadomień oraz nieodebranych telefonów. Głownie od Kuby i Malwiny. Przeglądam pobieżnie wiadomości. Wpierw odpisuję Kubie, który ma do mnie jakąś pilną sprawę. Pytam co to za sprawa skoro wydzwaniał kilkukrotnie w sobotni wieczór. Z Malwiną zaś umawiam się jutro na kawę w przerwie między zajęciami. Muszę wyrzucić z siebie to, co zaszło między mną, a Jankiem i wiem, że przyjaciółka na pewno mnie zrozumie. To znaczy mam taką nadzieję.

Po zjedzeniu szybkiego śniadania zabieram się za pisanie eseju. Przez ponad pół godziny napisałam całe trzy zdania. W takim tempie nie wyrobię się do końca tygodnia, a już jutro muszę oddać pracę. Myślami nieustannie wracam do wczorajszej nocy. Nadal nie wiem dlaczego tak szybko uległam Jankowi. Owszem, niczego na mnie nie wymuszał. Do ostatniej chwili mogłam powiedzieć „stop". Jeszcze kilka dni temu na pewno bym to zrobiła, uważając, że cena jest zbyt wysoka. Ale wczoraj, gdy oddałam pocałunek Janka przestałam się zastanawiać jak kosztowny jest to pocałunek i jak wiele między nami zmienia. Może chociaż raz chciałam postawić na własne szczęście?

Nazajutrz spotykam się z Malwiną w kawiarni „Sowa". Zamiast kawy zamawiamy wielkie truskawkowe puchary lodowe. Przyjaciółka wbija we mnie intensywne spojrzenie i mam wrażenie, że ona już wie o wszystkim. Chociaż nie wiem skąd. Przecież mówiłam, że to tylko koleżeńska kolacja.

– Pisałam do ciebie w sobotę późnym wieczorem, ale widocznie byłaś zajęta, bo mi nie odpisałaś – zagaduje po chwili Malwina.

Jej ton nie jest ani trochę wyrzutny. Wręcz przeciwnie, przebija się przez niego ekscytacja.

– Taaa – przeciągam wolno i uciekam wzorkiem, bo nie mogę wytrzymać naporu uważnego spojrzenia przyjaciółki.

– O matko! – Piszczy Malwina. – Ty się właśnie zarumieniłaś, czyli musiało być gorąco.

– Co, o czym ty mówisz? – Zwracam wzrok na twarz przyjaciółki, robiąc wszystko, aby mój głos brzmiał pewnie.

– Daj spokój. Lepiej powiedz jak było.

W oczach Malwiny widzę tak wielkie podekscytowanie, że zaraz pewnie zacznie podskakiwać na fotelu. Cóż to cała ona.

– Nie chcę znać szczegółów, ale czy chociaż...

– Dosyć! – Przerywam jej ostro. – Tak, zrobiliśmy to. Zadowolona? – dodaję lekko zirytowanym tonem.

Malwina rozszerza oczy i usta jakby nie dowierzała w to, co przed chwilą powiedziałam. Trochę dziwi mnie jej reakcja, bo jeszcze kilka sekund temu insynuowała podobną teorię.

– Gdzie byliście, u ciebie, u niego? Wyszedł po wszystkim, czy został do rana?

Wzdycham przeciągle, bo nie mam ochoty na to przesłuchanie, ale jednocześnie wiem, że jeśli nic nie powiem, Malwina nie da mi żyć.

Zdradziecka miłość - II Tom serii Sfaulowane sercaWhere stories live. Discover now