Rozdział 4

360 9 80
                                    

Zuza:

Fabianowi nie do końca udaje się załatwić staż dla Malwiny. Dj Andri najpierw chce się spotkać z Malwiną, przesłuchać kilku jej kawałków i dopiero później podjąć decyzję. Zawsze lepsze to niż nic. Wszystko zostaje oczywiście załatwione oficjalnie. W mailu zwrotnym przychodzi propozycja spotkania. Dj Andri akurat za tydzień gra koncert w Katowickim Spodku. Rezerwują Malwinie pokój w tym samym hotelu, w którym będzie spać ekipa. Jedynie sama musi ogarnąć sobie przejazd.

– Mam zostawić matkę samą na cały weekend? – pyta Malwina.

Aż z trudem się powstrzymuję, żeby jęknąć, słysząc jak wielkie oburzenie przepełnia głos przyjaciółki. Naprawdę znowu wszystko sprowadza się do jednego?

– A jak spędzasz noce poza domem, to jakoś jest okej – wytykam Malwinie.

– Co innego zostawić ją samą na parę godzin, a co innego na parę dni. Ona już ledwo jest w stanie coś przy sobie zrobić.

– Malwina. – Łagodzę ton.

Wiem, że opiekując się matką próbuje spłacić swego rodzaju dług. Chce się odwdzięczyć za to, co mama robiła dla niej. Ale nie może skupić się tylko na tym, bo zaraz życie przeleci jej przez palce, pozostawiając ogromną pustkę.

– Będę zaglądać do twojej mamy, zrobię jej zakupy, mogę coś ugotować. Jedź i zawalcz o swoje marzenia.

Ostatecznie dochodzimy do kompromisu i w piątek rano zawożę Malwinę na dworzec główny. Przez całą drogę Malwina przypomina mi jakie leki naszykować mamie, czego nie powinna jeść, bo ma później problemy z żołądkiem. Szkoda, że nie zrobiła mi jakichś notatek, czegoś w rodzaju instrukcji obsługi.

– Uspokój się. Dam sobie radę. – Ucinam kolejny słowotok przyjaciółki. – Wyjeżdżasz tylko na trzy dni. A z resztą jak coś będzie się działo, to do ciebie zadzwonię.

– Może nie powinnam jechać. – Malwina kompletnie ignoruje moje słowa i popada w kolejny atak paniki.

Kątem oka spoglądam na przyjaciółkę1). Mam wrażenie, że tym razem nie chodzi o mamę, a sam staż. Malwina nie znosi porażek, więc kiedy nie czuje się w pełni gotowa woli odpuścić. Ale skoro za pierwszym razem ją wybrali, to czemu teraz mieliby zmienić zdanie.

– Powinnaś pojechać – oponuję twardo.

– Czasami mam wrażenie, że tobie bardziej zależy na tym stażu. – Podśmiechuje się Malwina.

– Zależy mi na tobie i twoim szczęściu.

Na dworzec zajeżdżamy pół godziny przed odjazdem pociągu. Malwina jeszcze z dwa razy przypomina mi o lekach dla mamy, aż w końcu niemal siłą wpycham ją do wagonu.

– Masz przez te trzy dni skupić się na sobie i zapomnieć o mamie – nakazuję.

Malwina przewraca oczami, po czym wzdycha przeciągle.

– Rozumiemy się, rozumiemy się? – Powtarzam, kiedy nie otrzymuję od przyjaciółki żadnej odpowiedzi.

– Tak.

Wymieniamy mocny uścisk, a następnie Malwina znika w głąb pociągu.

Tak jak obiecałam po południu zjawiam się w mieszkaniu Malwiny. Nie muszę martwić się obiadem, bo od wczoraj została pomidorówka, którą wystarczy odgrzać.

– Po co Malwina pojechała spotkać się z tym człowiekiem. Myśli, że z muzyki wyżyje. Zaraz wpadnie w jakieś towarzystwo, zacznie wciągać nie wiadomo co – zrzędzi mama Malwiny, smętnie mieszając łyżką w zupie.

Zdradziecka miłość - II Tom serii Sfaulowane sercaWhere stories live. Discover now