Rozdział 19

142 1 0
                                    

Janek:

W piątek dzwonię do Zuzy, aby omówić szczegóły kolacji. Tak właściwie sprowadza się to tylko do tego, że podaję godzinę, na którą ma być gotowa. Nie obywa się bez małych protestów. Dziewczyna trzykrotnie oświadcza, że może sama przyjechać, a ja tyle samo razy i równie stanowczo odpowiadam, że ma się nie sprzeciwiać. Chcę, aby miejsce, które wybrałem na naszą kolacjo-randkę do końca pozostało tajemnicą. Zuza w końcu odpuszcza, choć robi to bardzo niechętnie.

W sobotę kilka minut przed siedemnastą zajeżdżam pod blok, w którym mieszka Zuza. Rozglądam się przez szybę, aby wypatrzeć dziewczynę. Kiedy nigdzie jej nie widzę, wysyłam sms-a, że czekam w taksówce. Zuza nic nie odpisuje, ale chwilę później zauważam, jak wybiega przez bramę.

– Cześć, dzień dobry – wydysza, witając się jednocześnie ze mną i z kierowcą.

– Dzień dobry – odpowiada taksówkarz.

Ja natomiast zamiast powitania proszę:

– Odwróć głowę tyłem do mnie i zamknij oczy.

Zuza spogląda na mnie niepewnie.

– Co ty znowu kombinujesz?

– Ja, nic. – Robię minę niewiniątka.

– Właśnie widzę. – Zuza wydyma wargi, krzyżując dłonie na klatce piersiowej.

Taksówkarz przygląda się tej scenie z lekkim rozbawieniem, co zauważam po drgającym uśmiechu na jego ustach. Nie odjeżdża jeszcze, bo wcześniej go poprosiłem, aby ruszył na mój znak. Jeśli niespodzianka ma się udać, wszystko musi iść jak w zegarku.

– Zuza, proszę, nie chcę się znowu kłócić.

Możesz mi zaufać na dzisiejszy wieczór?

– Och, no dobrze. – Usta dziewczyny opuszcza przeciągłe, kapitulacyjne westchnienie.

Następnie tak jak o to prosiłem, odwraca głowę.
Wyciągam z kieszeni kurtki czarną opaskę i przewiązuję nią oczy Zuzy. Kiedy zaciskam supeł, wyczuwam, że dziewczyna lekko się spina, a jej oddech staje cięższy.

– Spokojnie, to tylko opaska. Możesz już otworzyć oczy – szepczę uspokajająco.

– Ale kiedy nic nie widzę. – Zuza zaczyna panikować.

– I właśnie o to chodzi. Pamiętasz, miałaś mi zaufać.

– Ufam ci, ale...

Głos dziewczyny przepełnia tak wielkie przerażenie, że przez moment waham się, czy jednak nie zdjąć tej opaski i poprosić Zuzę, żeby po prostu nie otwierała oczu. Widzę, że ta opaska z jakiegoś powodu bardzo silnie na nią działa. Być może kiedyś powie mi z jakiego?

– Możemy już jechać? – Moje dywagacje przerywa głos taksówkarza.

Nie jest już rozbawiony. Bardziej brzmi na zirytowanego przeciągającym się postojem. I tak mu za niego zapłacę, więc o co się spina?
– Tak – odpowiadam lakonicznie.

Następnie ściskam dłoń Zuzy sztywno ułożoną na kolanie.

– Nie puszczę cię do końca drogi.

Robię dokładnie to samo co Zuza dla mnie, gdy bałem się podczas lotu. I chociaż jest to niewielki gest, ma ogromną moc. Pamiętam, że gdy tylko drobne palce dziewczyny wsunęły się w moje, poczułem niebywale kojące ciepło.
Zuza splata nasze palce, zwiększając siłę zacisku. Czuję lekkie odrętwienie, jednak zgodnie z obietnicą nie puszczam dłoni dziewczyny. Chcę tego wieczoru pokazać nieco inną wersję siebie, łagodniejszą i przede wszystkim cierpliwszą.

Zdradziecka miłość - II Tom serii Sfaulowane sercaWhere stories live. Discover now