86. Idealna

65 18 28
                                    

Gdy otworzyła oczy pierwsze co poczuła to cudowny zapach otaczających ją kwiatów. Potem zdała sobie sprawę, że leży w miękkiej białej pościeli i nie ma pojęcia gdzie jest. Przekręciła głowę na bok i zobaczyła go siedzącego pod oknem. Spał, chociaż na zewnątrz było jasno i świeciło słońce, a na jego kurtce widoczne były ślady krwi.

Przez dłuższą chwilę nie mogła oderwać od niego wzroku. Gdy przewróciła się na jedną stronę dopiero po chwili poczuła, że ma plaster przyklejony do policzka, a prawa noga lekko ją piecze. Poza tym fizycznie czuła się całkiem dobrze.

Przypomniała sobie co się stało, choć tak naprawdę wolała o wszystkim zapomnieć. Dotarło do niej, że Kamil ją jednak znowu uratował. Choć przez chwilę naprawdę bała się, że już nikt jej nie pomoże. On jednak się pojawił i znowu ją uratował.

Musiał dostać jej wiadomość, choć nie sądziła, że udało jej się mu ją wysłać. A jednak ją dostał...

Myśląc o tym przyglądała mu się z zapartym tchem.

Była w niego tak zapatrzona, że nawet kiedy zaczął się powoli budzić nie mogła oderwać od niego wzroku. Dopiero kiedy otworzył oczy, przeciągnął się i spojrzał na nią uciekła spojrzeniem pod kołdrę lekko zawstydzona udając, że nadal śpi.

Kamil jednak zaraz do niej podszedł i oparł głowę na łóżku przyglądając się jej — Hej... Obudziłaś się? — zapytał cichym, ale tak czułym i ciepłym głosem, którego jeszcze nigdy u niego nie słyszała.

Zerkając na niego kiwnęła głową.

Uśmiechnął się do niej, a ona w życiu nie widziała nic bardziej słodszego.

— Boli cię coś? — zapytał z troską. — Mogę wezwać lekarza jeśli...

— Nie... — odezwała się po raz pierwszy i podniosła się powoli siadając na łóżku.

Kamil pomógł jej delikatnie, ale tak, że właściwie go nie czuła, po czym sam usiadł na brzegu łóżka wpatrując się w nią.

— Jestem w szpitalu? — zapytała choć po swoim stroju i pokoju, w którym się znajdowała była tego pewna.

— Tak — Kamil pokiwał głową. — Kwiaty od wielbicieli, Hania przysłała nawet balona — pokazał ręką na szafki.

Aurora uśmiechnęła się zerkając na żółtego balonika przywiązanego do łóżka. Zaraz jednak znowu spojrzała na Kamila. Miała do niego tyle pytań: Czy naprawdę dostał jej wiadomość? I jak ją w ogóle odnalazł? Co się stało z tą psychopatką? I gdzie właściwie podział się Patryk? Ale tak naprawdę w tej chwili chciała po prostu wpatrywać się w niego bez końca...

— Aur....

— Kamil... — była szybsza i to ona wzięła go pierwsza za rękę. — Dziękuję... — powiedziała.

Uśmiechnął się do niej, a na ich złączone ręce padły promienie słońca.

— Nie wiem co by się stało gdybyś się nie pojawił — rzekła starając się łapać równe oddechy między słowami.

— Powinienem być wcześniej — wyznał ściskając mocniej jej rękę.

— Uratowałeś mnie, tylko to się teraz liczy — powiedziała tak przekonującym i wdzięcznym głosem, na jaki było ją stać.

— Ale powinienem wcześniej — odparł patrząc z wyraźnym bólem w oczach na plaster na jej policzku.

— Jak mnie w ogóle znalazłeś?

— Dostałem twoją wiadomość...

— Nie sądziłam, że się wysłała — wyznała. — Zobaczyłam twój post i wtedy... — urwała czując jak zachciewa jej się płakać na samo wspomnienie. — Przykro mi z powodu twojej kurtki... — cicho załkała.

Change Of Hearts #1Donde viven las historias. Descúbrelo ahora