69. Szczęściarz

57 30 9
                                    

Kamil chorował przez cały tydzień. Lekarz, który przyjechał go zobaczyć stwierdził u niego lekkie zapalenie płuc i objawy grypowe na szczęście nie wymagające leczenia szpitalnego. Przepisał mu tylko lekarstwa na zbijanie gorączki i zalecił wypoczynek. Kamil czuł się tak, że nie mógł ruszyć ani ręką ani nogą więc było mu naprawdę wszystko jedno, co ma robić.

— Gdyby coś się pogorszyło Patryku, to daj mi znać przepiszę wtedy antybiotyk, ale raczej organizm powinien sam sobie z tym poradzić, więc nie sądzę, aby było to konieczne — powiedział do Patryka lekarz przekazując mu recepty.

— Dobrze, dziękuję panie doktorze — podziękował mu Patryk odprowadzając go do drzwi. — Dziękuję, że mógł pan przyjechać...

— Nie ma problemu Patryku, wiesz, że jako lekarz twojego taty jestem też do twojej dyspozycji — rzekł z uśmiechem, a Aurora obserwowała z pokoju Kamila jak podają sobie z Patrykiem ręce, a potem się ściskają. — Dużo zdrowia życzę! — rzucił jeszcze na pożegnanie lekarz.

— Dziękujemy! — zawołała siedząc na brzegu łóżka przy Kamilu, który nie był raczej w stanie za nic podziękować.

— Do widzenia!

— Do widzenia!

Patryk zamknął za nim drzwi i wrócił do pokoju Kamila.

— Pójdę wykupić te leki — powiedział do Aurory, która stanęła przed nim.

— Yhm, dobrze... — odparła i zerknęła na Kamila lekko wzdychając. — Dobrze, że masz takiego znajomego lekarza — powiedziała zwracając się ponownie do Patryka.

— Tak, to dobry lekarz, na pewno pomoże Kamilowi — odparł i wzdychając pochylił się nad przyjacielem — No i co? — zapytał z ironią — To żeś się załatwił, stary...

— Pat... — Kamil wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu atak silnego kaszlu.

Blondyn wyprostował się i zwrócił do Auri — Dobra, słabo pewnie będzie teraz u niego z żartami — powiedział — Pójdę już do tej apteki... Chodź odprowadzę cię jeszcze na zajęcia...

Patryk złapał ją za rękę, ale Aurora puściła go.

Spojrzał na nią zdziwiony.

— Myślałam, żeby zostać tu z nim dopóki nie wrócisz — wyznała — Wiesz, żeby nie był sam gdyby coś mu się pogorszyło...

— Okej... Ale jesteś pewna, że chcesz? — zapytał nie spodziewając się tego po niej.

— Tak, tak się będę czuła lepiej... Później, jak już damy mu te leki pójdziemy na zajęcia, dobrze?

— Dobrze, oczywiście słonko — odparł przytulając ją, bo dopiero zdał sobie sprawę z tego jaka była przejęta chorobą Kamila — Hej, wszystko będzie dobrze... Nic mu nie będzie...

— Wiem, po prostu tak strasznie to wygląda — pokręciła głową w jego ramionach.

Patryk uśmiechnął się do niej — Im szybciej damy mu leki tym będzie lepiej, tak?

— Yhm — kiwnęła głową.

— Zaraz wracam w takim razie — powiedział i ucałował ją jeszcze w czółko.

— Okej — uśmiechnęła się do niego i odprowadziła wzrokiem kiedy odszedł do drzwi, zarzucił na siebie kurtkę i wyszedł mrugając do niej.

...

Nie wiedziała czy spał, bo oczy miał przymknięte, ale jednak jakby lekko otwarte. Oddychał ciężko. Jego czarna koszulka lepiła mu się od potu do ciała. Jedną rękę miał położoną na brzuchu, który do połowy przykrywała kołdra, a druga spoczywała mu bezwładnie wzdłuż ciała.

Change Of Hearts #1Where stories live. Discover now