34. Stracony bal cz.2

100 38 16
                                    

Balowa muzyka rozbrzmiewała w całej sali, gdzie rzesza studentów bawiła się tańcząc, jedząc i rozmawiając ze sobą.

- Wyjdę na chwilę - powiedział do Błażeja Wiktor, kiedy już od dłuższego czasu stali we dwóch pod ścianą.

- Okej, pójść z tobą? - zapytał go przyjaciel.

Pokręcił głową - Nie, nie trzeba, zaraz wrócę.

Błażej patrzył za nim z lekkim niepokojem, kiedy wychodził mijając wchodzącą właśnie Geozję w sukni ze złota lejącej się za nią po parkiecie.

- Przybyła królowa! - oznajmiła uroczyście idąc w tango.

- Dawaj Geoz! - zaczął się z niej od razu nabijać Kacper.

Spiorunowała go wzrokiem - W piekle się ze mną będziesz palił!! - zawołała.

- O WOW! - chłopakowi oczy wyszły na wierzch. - Ognista kobita!

- Hej, zatańczymy? - do Błażeja podeszła Laura.

- Em, tak... - chłopak oderwał oczy od Geozji i spojrzał na nią zgadzając się z nią zatańczyć.

Gdy znaleźli miejsce między tańczącymi ona od razu zapytała go o Wiktora.

- Wiesz, gdzie poszedł? Em... Wiktor?

- Musiał na chwilę wyjść, chyba do toalety.

- A, tak... Pewnie tak... - mruknęła.

Przez chwilę żadne z nich się nie odzywało.

- Mogę cię o coś zapytać? - wypaliła po jakimś czasie ponownie.

- Tak... Jasne, o co chodzi?

- O Wiktora... Wiesz, że spotykaliśmy się jakiś czas przed studiami, prawda?

- Yhm - przytaknął.

- No właśnie i chodzi mi o to, że ja nie wiem... To znaczy nie jestem pewna... Znaczy się, wiesz.... Chodzi o to, że ja.... - zaczął się strasznie mieszać w tym, co chciała powiedzieć.

Przyglądał się jej wnikliwie w końcu zaczynając rozumieć o co mogło jej chodzić.

- Słuchaj, Laura... Dla... Dla Wiktora to skończone. - postanowił powiedzieć i nie owijać w bawełnę.

- S... Słucham? - spojrzała na niego zdziwiona. Chyba nie spodziewała się tak ostrej odpowiedzi.

- Niestety, ale musisz wiedzieć, że Wiktor nie jest już tobą zainteresowany... On... On się zakochał - walił dalej z grubej rury.

- Co? - nie mogła uwierzyć to mówił i aż stanęła zatrzymując ich taniec - Jak to zakochał, niby w kim?

- Wiesz, to jego prywatna sprawa, ale mówię ci to, żebyś nie robiła sobie już więcej nadziei, rozumiesz?

Przełknęła z trudem ślinę patrząc mu w oczy i jak stała tak zostawiła go na parkiecie próbując powstrzymać napływające jej do oczu łzy.

Poczuł, że może był dla niej nieco za ostry, ale w końcu powiedział prawdę. Nie chciał aby zawracała jeszcze głowę Wiktorowi. Pamiętał, że dla jego przyjaciela był to ciężki związek i naprawdę długo mu zajęło zanim w końcu zrozumiał, że nie musi mieć wyrzutów sumienia z powodu tego, że ją zostawia.

Nie widząc dla siebie miejsca więcej miejsca na parkiecie wrócił na miejsce, gdzie opierał się o ścianę.

Wiktor nie miał wyrzutów sumienia. Wiktor czekał... Choć do końca nie wiedział na co, to jednak czekał, bo wiedział na kogo... Miał nadzieję, że zaraz wyjdzie zza zakrętu między kolumnami, albo zejdzie powoli po schodach lub zobaczy ją w rozsuwanych drzwiach windy.

Change Of Hearts #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz