60. Bardzo dobry powód

55 32 4
                                    

Patryk obudził się tego dnia z potwornym bólem głowy. Aurora już wstała i szykowała się przy swojej toaletce, kiedy usiadł na łóżku.

— Różyczko? — odezwał się z lekka cierpiącym głosem.

— Jestem — spojrzała na niego malując sobie usta, ale widząc, że źle wyglądał szybko odłożyła błyszczyk i podeszła do niego siadając przy nim na łóżku. — Coś się stało? Wszystko w porządku? — zapytała troskliwie go głaszcząc po ramieniu i przyglądając mu się z niepokojem.

— Głowa mi pęka — wyznał.

— Przynieść ci proszek? — zaproponowała.

— Tak, chyba tak... Muszę coś wziąć, bo inaczej nie dam rady dziś...

Aurora wstała i w swoje eleganckiej czarnej sukience poszła do łazienki po proszki przeciwbólowe. Gdy znalazła pudełko ibupromu i chciała wyjść z łazienki nagle w przejściu wpadła na Kamila z gołym torsem.

— Bożę... — złapała się za serce wystraszona.

— Lepiej ja... — odezwał się stojąc przed nią w samych tylko krótkich bokserkach i dominującą pewnością siebie w oczach.

Aurora zagryzła wargi wciągając powietrze i kręcąc głową starała się na niego nie patrzeć.

— Coś nie tak? — zapytał.

— Nie, nic... Dlaczego? — wzruszyła ramionami spoglądając na niego i już nie mogąc jakoś oderwać wzroku — Przyszłam po proszki dla Patryka... Boli go głowa... — odparła czując, że właśnie zjadła cały błyszczyk.

Kamil uśmiechnął się biorąc swoją szczoteczkę do zębów, mocząc ją pod wodą i nakładając na nią pastę jakby nigdy nic. — To pewnie dlatego, że dziś zaliczenie u Ciacha, co nie?

Aurora z zapartym tchem wpatrywała się jak wkłada szczoteczkę do buzi, a potem zaczyna szorować zęby, a mięśnie jego ramion zaczynają przy tym mocno pracować.

— Ołej? — zapytał z pianą w buzi Kamil, gdy tak wciąż stała i gapiła się na niego kompletnie zawieszona.

— Em, tak! Oczywiście, że tak! — otrząsnęła się w końcu po chwili z osłupienia i czym prędzej wyszła z łazienki zamykając w niej chłopaka.

Musiała się jednak jeszcze chwilę oprzeć o drzwi i odetchnąć głęboko zanim wróciła do Patryka.

A Kamil spluwając pastę do zlewu uśmiechnął się do swojego odbicia w lustrze.

...

Aurora weszła do sali egzaminacyjnej starając się nie denerwować, ale mimo wszystko nie udało jej się pozbyć dziwnych motyli w brzuchu na widok uśmiechającego się do niej Ciachorowskiego.

— Zapraszam Auroro, siadaj proszę — profesor pokazał jej krzesełko przed stołem na scenie zza którym siedział i na którym leżał jego komputer, telefon i notatki.

— Dzień dobry — uśmiechnęła się do niego siadając na brzegu krzesełka. Na czarną sukienkę zarzuciła białą marynarką, na którą z kolei opadały jej lśniące ładnie ułożone w fale włosy. Ręce delikatnie zaciskała na kolanach ze stresu, ale starała się zachowywać swobodnie czekając na pierwsze egzaminacyjne pytania.

— No to jak idzie? — zapytał jednak Ciachorowski na totalnym luzie odkładając długopis i opierając się swobodnie na swoim profesorskim fotelu.

— Słucham? — dziewczyna nie była pewna czy dobrze zrozumiała jego pytanie. — Jak co idzie?

Ciachorowski oparł się rękami o stół utkwił w niej swoje spojrzenie i uśmiechnął się dobrotliwie — Sesja Auroro, jak ci idzie sesja? — doprecyzował w końcu swoje pytanie.

Change Of Hearts #1Where stories live. Discover now