55. Opowieść o dwóch kroplach

60 31 13
                                    

Ostrzeżenie: Rozdział zawiera sceny przemocy domowej.

........

Eyelow, 2014

Był czerwiec. Koniec roku szkolnego, początek wakacji. Dla Patryka ucznia wtedy drugiej klasy najlepszego liceum w mieście, szesnastoletniego blondyna koniec również sezonu koszykarskiego w szkolnej drużynie.

Został mu jeszcze tylko ostatni mecz.

Jeden mecz.

— Byłeś kapitanem drużyny? — zapytała Aurora przerywając mu zachwycona tym jak opowiada.

— Tak, Różyczko, byłem tym seksownym kapitanem, na którego leciały wszystkie dziewczyny... — odpowiedział z nonszalancją.

Szturchnęła go w bok — Nie zgrywaj się, chodziłeś wtedy już z.... no wiesz z kim... ? — zapytała nie mając ochoty wypowiadać imienia Sis, choć była tego ciekawa.

— Em, tak... — przyznał. — Ale właśnie po poznaniu Kamila zerwałem z nią...

— Serio? Po tym jak poznałeś Kamila? — zdziwiła się.

— No widzisz, tak... Z nią i z Kacprem za jakiś czas, bo z nim też się trochę trzymałem...

— Naprawdę? — Aurora była niesamowicie zaskoczona tym, że Patryk mógł się kiedyś przyjaźnić z Kacprem. Tak samo, że mógł w ogóle chodzić z Sis.

— Tak... No wiesz, byłem... Byłem trochę inny przed poznaniem Kamila... — wyznał.

— Serio? Czyli chcesz mi powiedzieć, że Kamil zmienił cię na lepsze? — zapytała z ironią.

Chłopak zamyślił się przez chwilę — Może? Nie wiem Różyczko... Chyba ciężko to sobie wyobrazić, ale chyba tak było... Poznając Kamila zmieniłem się...

— Dlaczego? — Aurora nie mogła tego zrozumieć. — Nie wierzę, żebyś przed spotkaniem z Kamilem był taki okropny jak Sis czy Kacper... — wyznała z lekkim wstrętem w głosie.

Patryk uśmiechnął się lekko rozbawiony jej tonem.

— Chyba aż taki okropny to nie byłem — powiedział. — Chyba po prostu potrzebowałem brata, a nie tylko kumpla do imprezowania.

— O... I Kamil...

— Tak, i chyba poznając Kamila odnalazłem po prostu bratnią duszę...

— Chciałeś mieć brata?

— Tak, bardzo... Ale wiesz jak to bywa... Akurat nie mogłem go mieć, znaczy się moi rodzice nie mogli już po mnie mieć dziecka... No i w ogóle ja sam byłem przez nich długo wyczekiwanym cudem... Tak przynajmniej mi mówili jak byłem mały...

Przylgnęła do niego jeszcze bliżej poruszona tym, co powiedział.

— Och... Jak ładnie... — wyznała wzruszona. –— Jesteś cudem, Patryk... — powiedziała głaszcząc go czule po policzku.

Patryk uśmiechnął się również poruszony. Słysząc to od niej naprawdę poczuł się jak dziecko zrodzone z cudu.

— Tak, chyba — powiedział obejmując ją jeszcze ciaśniej.

...

Przygotowując się w szatni z chłopakami z drużyny przed meczem Patryk myślał o tym jak wspaniale będzie wbiec na boisko i poczuć się częścią drużyny. Kiedy wszyscy wokół będą mu kibicować, będzie czuł się wolny, będzie czuł życie, będzie na fali, która poniesie go do zwycięstwa.

Change Of Hearts #1Where stories live. Discover now