85. Za wcześnie być za późno

66 18 25
                                    

W środę po zajęciach Patryk miał spotkanie u Ciachorowskiego. Zamierzał jednak załatwić wszystko zaraz po treningu aktorskim, który był ostatni tego dnia. Dlatego też kiedy skończyły się zajęcia nie ruszył się z miejsca czekając aż wszyscy wyjdą, żeby mógł sam podejść do wykładowcy.

— Nie idziesz? — zapytała go Aurora zaskoczona tym, że nie wstaje.

Kamil, który również siedział z nimi, bo wrócili już trochę do ponownego przemieszczania się i przesiadywania we trójkę pomimo wielu zdziwionych i niekiedy zawistnych spojrzeń oraz zazdrosnych komentarzy, również spojrzał zdziwiony na przyjaciela, ale zaraz zorientował się po tym jak gapił się na Ciachorowskiego o co chodziło.

— A, to dziś — powiedział.

— Co dziś? — zapytała dziewczyna zła, że nie ma pojęcia o co chodziło, a Kamil oczywiście wiedział.

— A no tak, przez figle z Wiktorem zostałaś trochę w tyle, mała — rzucił żartobliwie, ale ona poczuła się dotknięta.

Zarówno ona jak i Patryk spojrzeli na niego ze złością.

— O ła, nie patrzcie tak, bo mnie zaraz zabijecie! — wzdrygnął się — Dobra ja spadam! Powodzenia, stary! — rzucił i wyszedł z sali za resztą wychodzących osób.

Aurora odprowadziła go niepewnym wzrokiem. Miała trochę żal, że ich zostawia... Czyżby Kamil też miał jej za złe bycie z Wiktorem? A może był zazdrosny? Czy to było w ogóle możliwe? Coś dziwnego zaczynało dziać się w jej sercu, gdy o tym pomyślała. Nie miała jednak czasu się nad tym zastanawiać, musiała się dowiedzieć, o co teraz chodziło.

— Patryk, co się dzieje?

— Muszę załatwić z nim sprawę — odpowiedział i wstał z miejsca — Poczekasz na mnie na zewnątrz? — zapytał.

— Ale, o co chodzi?

— Wyjaśnię ci potem — powiedział i ruszył w stronę pakującego swoje rzeczy wykładowcy na środku auli.

Aurora wstała i zarzuciła na siebie plecaczek patrząc za nim niepewnie i powoli schodząc do wyjścia. Oczywiście nie zamierzała wychodzić. Zamierzała poczekać i zobaczyć, o co w ogóle chodziło.

— Tak, panie Paprocki? — zapytał Ciachorowski jak tylko chłopak podszedł do jego biurka.

— Możemy to załatwić teraz! — rzucił obcesowo Patryk uderzając w blat rękami.

Ciachorowski załadowany już swoimi rzeczami i telefonem w ręku wyszedł do niego zza biurka uniósł rękę i spojrzał na swój zegarek.

— Mamy spotkanie za pół godziny w moim gabinecie i tam pana zasadniczo oczekuję — powiedział i bez zbędnego przedłużania minął go kierując się do drzwi, przy których czekała w różowej sukience w kwiatki i białym sweterku Auri.

Patryk obejrzał się za nim poirytowany, a kiedy jeszcze zauważył jak uśmiecha się do jego dziewczyny poczuł w sobie ogień.

— Do widzenia Auroro, miło było cię dzisiaj widzieć — odezwał się wykładowca do niej wychodząc i czekając aż oboje z Patrykiem wyjdą, aby mógł zamknąć drzwi.

— Do widzenia — odparła nieco zawstydzona oglądając się za nim. No tak, nie pojawiła się na zajęciach z treningu przez cały zeszły tydzień.

— Nie powiedziałem, że przyjdę! — krzyknął nagle Patryk ruszając do drzwi, ale Auri stanęła mu na drodze.

— Patryk, proszę... — spojrzała mu z bliska w oczy — Nie rób tu teraz scen, dobrze? Chodźmy, powiesz mi, o co w ogóle chodzi, dobrze?

Change Of Hearts #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz