Możesz być pewny, że zemszczę się wredny knurze. Przy pierwszej lepszej okazji najszczę ci do butelki z rudawym alkoholem. Zobaczymy, kto się wtedy będzie śmiał.
— Na pewno nie jesteś głodny? Nie masz ochoty na coś słodkiego przed małą pracą, jaka cię czeka? Powiedzmy, że jakoś się zachowywałeś i ten jeden raz mogę cię nagrodzić, piesku.
Przed pracą? Jaką pracą?
— A mógłbyś mnie nagrodzić w inny sposób, Panie? — Brzydził się sobą, że tak łatwo mu ulegał i tytułował, jak ten zechciał.
— W jaki?
George nie chcąc robić niepotrzebnej nadziei chłopcom, postanowił szepnąć to wampirowi na ucho. Lepsze to niż obserwowanie potem ich zawiedzionych twarzy. Nawet jeśli potrafili kontrolować mimikę, to z oczu dało się pewne rzeczy wyczytać.
— Czy mógłbyś zamiast mnie, dać coś słodkiego do zjedzenia im? — szepnął cicho, stając koło wampira. Dla lepszego efektu, gdy powiedział, co chciał, klęknął przy jego nodze i połasił się do niej.
— Niech będzie — usłyszał w odpowiedzi. Sądził, że tak łatwo mu nie pójdzie, ale nie martwiło go prędkie powodzenie. A może powinno?
Pewnie zaraz wyjedzie z jakimś tekstem w stylu: Ja spełniłem twoją prośbę, ty spełnisz mój rozkaz i... zatańczysz dla mnie na rurze.
— Możecie zjeść wszystko stamtąd — poinformował niewolników wampir, wskazując na miejsce, z którego wziął te pyszności.
Nawet jeśli miałby wykonać nago taniec na rurze dla tej niewyżytej seksualnie świni, to widząc niedowierzanie i radość malujące się na twarzach tych biednych chłopaków, nie zawahałby się poprosić go o to samo jeszcze raz. Zawahałby się jednak, a nawet solidnie wkurzył, gdyby wiedział, że te wszystkie miny i całe zachowanie chłopaków było... udawane. Ale nie wiedział.
Du coraz bardziej bawiły myśli zwierzaczka. Uważał je wprost za kopalnie pomysłów na udane spędzenie jakiegoś dnia, więc skrzętnie zapamiętywał jego pomysły.
Najpierw zlizywanie loda z kutasa, teraz taniec na rurze, co wymyślisz następne? Jestem bardziej niż ciekawy, Aniołku.
Blondynek obserwował kawałek jakiegoś ciastka, które dupokij łaskawie zrzucił mu na posadzkę i pozwolił zjeść. Zjadł, nie przejmując tym, że je z podłogi. Zawsze mogło być gorzej, a podłogi w rezydencji wydawały się wręcz lśnić od czystości.
W dupę wieloryba, ale to dobre. Mmmm... — rozkoszował się idealnym wyważeniem smaków. Nie za słodkie, ale i nie niedosłodzone. Po prostu perfekcyjne.
Czarnowłosy poklepał go po głowie niczym jakiegoś zwierzaka i rzucił na podłogę coś jeszcze. Jadł. Uwielbiał słodycze prawie tak bardzo, jak różne błyskotki i nie miał pojęcia, dlaczego wyglądał tak szczupło. Po prostu jadł i wyglądał całkiem nieźle.
Mój organizm po prostu wyewoluował do jedzenia samych słodyczy. To pewnie dlatego. Dla mnie obżeranie się ciastkami to jak dla innych jedzenie sałatki. Dieta słodyczowa. To moje przeznaczenie.
Jeszcze jeden raz wampir nie mógł powstrzymać się przed skanowaniem myśli zabaweczki. Skoro sam tak ładnie się przed nim odsłaniał, postanowił z tego korzystać. Przynajmniej miał jako takie pojęcie, jak mógł zachęcić bezboleśnie dzieciaka do spełniania swych zachcianek. Podobało mu się to. Szantaż słodyczowy zdawał się być rozwiązaniem całkiem niezłym.
YOU ARE READING
Slave Academy. Yaoi (18+)
FantasyOkładkę stworzyła wspaniała: Shadow_river Młody chłopak, George, trafia do Akademii, w której tresowani są niewolnicy seksualni. Wie, że nie uda mu się uciec, jedyne, co mu pozostaje, to ulec, dać się wytresować i sprzedać. Jedynym jego celem jest o...
~~~~44.~~~~
Start from the beginning
