Venom Girl #28 Koniec walki

Start from the beginning
                                    

- To kiedy rozpoczynamy poszukiwania?- spytała z nadzieją w głosie. Ma nadzieję że Jennifer nie uciekła za daleko.- Mogłabym się przelecieć teraz.

Oboje wskoczyli do domu przez dziurę w dachu. To dosyć dziwna droga wejścia do swojego domu, ale nie mają wyboru. W końcu szybciej jest wejść tak niż iść specjalnie przez drzwi, co jest dosyć nielogiczne. W końcu Thesol na pewno naprawi dach...za jakiś czas oczywiście. Pewnie po tym jak się upora z reporterami, ponieważ parę osób widziało walkę. Jednak znając jego typ osobowości, na pewno sobie z tym poradzi.

Gorzej na pewno będzie z policją. W końcu jej brat podawał się za Benedicta, człowieka który na dodatek według danych mieszaka w innym kraju. Oszukał ludzi, manipulował żyjąc tak przez stulecia stając się pasożytem jak symbionty które zwalczał. Nie wie jednak czy zdaje sobie z tego sprawę, ale nie może stłumić policjantów poprzez walkę. Jednak jest odpowiedzialny więc w to nie wątpi.

- Nie, muszę sprawdzić czy wszystko z tobą w porządku.- mówiąc to przyłożył koniec miecza do pleców Lucjana, karząc mu tym samym iść.- Jennifer da sobie radę, na pewno spotka się ze swoją koleżanką. Jeśli ktoś ją już złapał to odbijemy.

Szturchnął chłopaka ostrzem tak że aż prawie przebiło mu plecy. Dzięki temu zaczął iść szybciej, z powodu strachu. Twarz Rary stężała, nie wiedziała że jej brat może być taki okrutny...aż przypomniał jej się Anger.

***

Rara pamięta co się niegdyś stało, aż za dobrze. Thesol opowiedział Łowcom Symbiontów o wszystkim co się stało na jego planecie, dlatego nie tylko on jej szukał.

Anger pozwalał jej się bawić na zewnątrz domku jaki dla niej zbudował. W końcu planeta nie była zaludniona po masowym ludobójstwie, więc zostali sami.

Kiedyś Łowcy Symbiontów ją znaleźli, lecz nie zachowywali się wrogo. Chcieli po prostu zabrać ją do jej brata, a ona się zgodziła. Już miała iść z nimi ale nadlecial Anger, zapewne wyczuł że ktoś jest przy niej.

Od razu kazał jej wrócić do domu, ale ona tego nie zrobiła tylko się schowała. Widziała jak zwalcza tych miłych kosmitów, a potem wiesza w głębi lasu. Zdał sobie jednak sprawę że to wszystko widziała gdy usłyszał jej stłumiony płacz. Od razu znalazł źródło, złapa ją i przytulił tak że osłonił ją przed tym widokiem.

***

Jednak Thesol ją nie osłaniał. Musi przyznać że jej brat się zmienił. Co prawda pozanł Lunę i wspaniałą Hu...może ich śmierć go zmieniła? Nie ma zielonego pojęcia, ale nie jest to Thesol jakiego zna, on nie był okrutny.

Dlatego złapała go za rękę w której trzymał miecz. Nie chciała aby naprawdę zrobił mu krzywdę, a jej brat zrozumiał jej zamiar.

- To na wszelki wypadek...- powiedział zmęczonym tonem i westchnął.- To małolat ale jego techniki mają kopa.

Słysząc to, chłopak spojrzał za siebie. Nie spodziewał się że go pochwali, w jego oczach było widać nadzieję. W końcu ONA twierdziła że nie jest wystarczający.

- Dziekuję ci...magu.- Lucjan musiał to powiedzieć. Po tym odwrócił się i znów szedł przed siebie.- Mogę wiedzieć dokąd mnie zabierasz?

Thesol nie odpowiedział, ani na podziękowanie, ani na pytanie. Gdy Rara puściła jego nadgarstek, otworzył portal do którego wrzucił swój miecz. Nie zamierzał rozmawiać ze swoim więźniem, nie do czasu aż będzie go przesłuchiwał.

***

Jennifer uciekła tak szybko jak pozwalały jej na to nogi. Ciało symbionta zapewniało jej większą szybkość, ale nie mogła nad nią zapanować. Jej nogi nie były w całości pokryte czarną mazią, dlatego uda nie nadążały za łydkami. Dlatego biegła wolniej niż chciała.

W drodze zadzwoniła do Toni i po krótce powiedziała gdzie chce się spotkać oraz że wyjaśni wszystko później. Jej koleżanka nie protestowała, powiedziała że przybędzie tam niezwłocznie.

Dziewczyna myślała że biegnie za wolno, ale gdy tylko zobaczyła barierę odgradzającą dzielnicę gdzie mieszka Benedict, uznała że jednak za nisko siebie oceniała...miała jednak też nadzieję że z Rarą wszystko ok.

Przyszła na miejsce spotkania w pośpiechu. Nie zeszła z wysokości dachów do czasu aż Toni nie przyszła pod kawiarnię, nie chciała aby ktokolwiek dostrzegł jej symbiotyczne ciało, a w szczególności ci co chcą ją złapać. Dlatego zeszła z dachu dopiero gdy ta stanęła przy wejściu, co przestraszyło młodą konstruktorkę.

- Dobrze się czujesz?!- wykrzyknęła ze strachem w oczach i głosie.- Nie strasz mnie, okay?! Już pomijając fakt że wyglądasz jak symbiont możesz kogoś przerazić na śmierć!

- Wiem i przepraszam za to.- w odpowiedzi Jennifer szybko przeprosiła.- Ale Toni...proszę...weź mnie ze sobą do Starka...muszę się ukryć...

Venom Girl: The RemakeWhere stories live. Discover now