Venom Girl #7 Nie ma jak w...domu

50 4 2
                                    

Thesol był podekscytowany z powodu odzyskania siostry, dlatego w środku nocy wybrał się na zakupy. Zostawił ją samą w domu, obiecując, że wróci. Liczył, że Rara zaczeka i nic nie zrobi. W końcu nie widzieli się bardzo długo, a przez ten okres jej charakter mógł się bardzo zmienić. Jednak Rara po prostu usiadła grzecznie na kanapie obiecując, że zaczeka. W tym czasie Benedict kupił jej parę koszulek, piżamy, spodnie, skarpetki i kilka szamponów. W końcu musiała się ubrać w coś godnego. To co teraz miała na sobie było lekko za małe, podarte i brudne, więc zasługuje na trochę luksusu. Współczucia pewnie też...Ubrania na szczęście nie były mocno za duże więc za mocno się nie pomylił.

- Jak późno już jest?- zapytała gdy ten dał jej ręcznik i szampon.

- Wystarczająco późno. No i...pewnie nie wiesz jak to się używa, tak?

- Jakby przyleciał mój przyjaciel to widziałabym więcej.- odpowiedziała.- Jednak nie spodobał by ci się.

- Jeśli tak ci pomaga to może być też moim przyjacielem.- uśmiechnął się.- Dlatego może przylecieć, przyjść czy coś takiego. Jeśli masz z nim kontakt.- dodała pośpiesznie.

Rara też się uśmiechnęła.

- Skoro szczerze chcesz to otwórz to okno przez któro weszłam. Co do reszty to on sam sobie poradzi.

- Okay.

- Co?

- Jak to co?

Benedict nie zrozumiał. Przynajmniej nie od razu.

- Co znaczy słowo okay?- Rarze zadrżała warga.- Czy naprawdę nie rozumiem...prostej rzeczy?

- No tak, ty jesteś tutaj krócej niż ja.- westchnął.- Jednak damy radę, dobrze?

- Westchnąłeś, czy to oznacza, że ciebie przytłaczam?

- NIE!

Benedict sam nawet nie wiedział dlaczego westchnął.

- Nie wiem czemu.- dodał.- Jakoś- podrapał się z tyłu głowy.- mi się wymknęło. Nie pomyślałem o tym w ten sposób.

- Mhm.

Jednak Rara nie odczuła tego co powiedział w taki sposób jaki Benedict chciał, chociaż mówił szczerze. Dlatego po prostu postanowił, że przestanie mówić i tylko otworzy okno. Gdy to zrobił to rzeczywiście się zaskoczył. Do mieszkania wleciał ptak, ale to nie był zwykły ptak.

- SYMBIONT?!- Benedict krzyknął na całe gardło.

Gdy tylko ptak wielkości papugi hiacyntowej podleciał bliżej jego siostry, dłonie Thesol'a stanęły w ogniu.

- Nie!- Rara krzyknęła, a ptak usiadł jej na ramieniu.- Nie atakuj! To przyjaciel!

Thesol opamiętał się. Pewnie gdyby zaatakował to spaliłby przez przypadek cały dom. Na szczęście odwołał zaklęcie.

- Ja wiedziałam.- Rara westchnęła że smutkiem.- Wiedziałam, że Fairy nie będzie tu mile widziany. Bo w końcu zabijasz symbionty...Nie chcę wprowadzać ciebie w poczucie winy!- dodała ze strachem widząc smutek Thesol'a.- Ja...Po prostu powiedziałam co myślałam i ciebie uraziłam!

- Nie przepraszaj.

Thesol wysilił się na smutny uśmiech, smutny, ponieważ udawanie emocji mu nie wychodziło. Rara też o tym wiedziała, ale doceniła, że się stara aby nie było jej przykro.

- Dobrze...To tylko pokażesz mi jak co działa? Bo trochę ameba ze mnie w tej sprawie.

- Oczywiście. Poza tym nie mów tak. Jeszcze wszystkiego się nauczysz. Jednak powoli...W swoim czasie.

Venom Girl: The RemakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz