Venom Girl #23 Izzy - osoba która stoi po obu stronach

10 1 0
                                    

Toni nie wierzyła że to zrobiła, nie mogła przez chwilę dojść do siebie, dlatego gdy Donn wyszedł, od razu opadła na krzesło na którym siedział nim opuścił pokój. Wydała swoją własną przyjaciółkę, powiedziała gdzie może być, z kim może być. Czuła że powinna najpierw powiedzieć w jakim jest stanie, ponieważ mężczyzna już nie wydawał się słuchać gdy zaczęła tłumaczyć. Jakby...go to nie interesowało, jakby nie interesował ją jej stan, ale informacja jaką zamierzał otrzymać. Liczyło się dla niego tylko to o co pytał...Teraz czuje się głupio, na pewno nie zapamiętał że Venom zastąpił niektóre kończyny Jennifer swoim ciałem...

Stark oderwał się od oglądania rzeczy na swoim biurku gdy tylko Donn wyszedł i wyprostował się na swoim fotelu wraz z zamknięciem się drzwi. Oparł się o biurko i pochylił się na nim. Wyglądał jakby zaraz miał powiedzieć coś ważnego.

- No to co?- spytał poważnym, ale również jednocześnie zmęczonym głosem.- Powiedziałaś mu prawdę czy wciskałaś mu kicz?

Toni spojrzała na niego i ze smutkiem przytaknęła skinieniem głowy, powiedziała wszystko co wiedziała nim tamten wyszedł. Jednak żałowała że w końcu powiedziała to wszystko, znajdą Jennifer i co wtedy?

Gdy przytaknęła, Tony Stark znów oparł się o oparciu fotela i głośno wypuścił powietrze.

- Niby...zrobiłaś dobrze, ale...- zaczął mówić zamyślonym głosem.- ...będziesz mieć ją zapewne na sumieniu...Tak? Mam rację?

Znów przytaknęła.

- No tak, przecież ja zawsze mam rację.- głośno westchnął.- To chociaż może ją powiadomisz że mają po nią przyjść?

Toni spojrzała na niego z zaskoczeniem, nie wierzyła że namawia ją do czegoś takiego. Myślała że...Nie może, że to nielegalne. Znaczy, tak to jest nielegalne, zapewne, ale nie wierzyła że Stark ją będzie do czegoś takiego namawiał. Chociaż, z drugiej strony mogła się spodziewać.

- To ja tak mogę?- spytała i uniosła wysoko brwi ze zdziwienia.- To rządowa organizacja...Ja przecież nie mogę ot tak-

- Ale JA mogę.- Tony jej przerwał.- Charlotte, już miałem na pieńku z rządowymi gdy zostałem Iron Manem więc doskonale wiem jak mam się im wywinąć, to znaczy że wywinę też ciebie. Myślisz że ja nie wiem? Ja już mam na nich informacje i ta organizacja nie jest taka szlachetna, nigdy nie była!- z każdym słowem Stark stawał się coraz bardziej zły.- Dlatego...jeśli dojdą do tego, bo ja- wskazał palcami wskazującymi obu rąk na siebie.- ciebie słuchałem, nie to co tamta marionetka tej organizacji...przepraszam, Donn.- szybko się poprawił, dosyć sarkastycznie.- Jeśli złapią twoją koleżankę ludzie będą sobie ucinać kończyny, i zastępować je ciałem symbiontów. Fajne co, nie? No właśnie nie ponieważ to niewłaściwe oraz ta organizacja nie ma nic pod kontrolą.- rozłożyło ręce z bezradności, a gdy już opadły, znów pochylił się nad biurkiem.- Ja nie mogę zainterweniować bo pewna straszna pani będzie mi mieć to za złe i będziemy musieli zamknąć tą szkołę którą mam na jakiś czas. Ale...jeśli chcesz pomóc koleżance...- znów oparł się o fotel i odwrócił się do niej plecami.- Nic nie słyszałem! Jednak będę ciebie bronić gdy cię złapią.

W końcu przestał mówić...Ale według Toni jego wypowiedź na ten temat była cenna, potrzebował jej. Cicho westchnęła i wyciągnęła telefon. Skoro może to zrobić, zrobi to. Powiadomi Jennifer, najszybciej jak może.

***

Izzy skocznym krokiem podążała za Donnem. Jakoś tak czuła że chce za nim pójść, chce wiedzieć coś więcej. W końcu, może zaraz będzie musiała pójść po tą Jennifer.

- Żal mi Jennifer...- powiedziała gdy tak szli do jego biura.- Ona nie chciała, w przeciwieństwie do mnie i do ciebie...

- Ja też nie chciałem.- mężczyzna burknął w odpowiedzi.

Venom Girl: The RemakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz