Wyglądało na to, że przez ten ich głupi zastrzyk rzeczywiście coś tam w nim dodatkowego wyrosło, co zmusiło go do... takiej, a nie innej reakcji, na ucisk organu uległości, jak nazwał go wampir.
— Spróbuję jeszcze tego — zdecydował Pan i zmusił go ponownie do wstania. Nacisnął nieco inaczej na TAMTO miejsce, a jego niemal sparaliżowało z bólu. Zawył, a jego oczy zaszkliły się. Kilka łez spłynęło mu po policzkach. Upadł.
Boli. Boli. Już nie. Proszę — błagał w myślach, oddychając ciężko. Szyja piekła go. Najbardziej w miejscu dotyku.
— Spójrz na mnie. Na mnie powiedziałem. W oczy. Czy ja mam oczy na nogach niewolniku?
Spojrzał z wahaniem. Te lodowate oczy przerażały. Starał się utrzymać kontakt wzrokowy z krwiopijcą, ale ledwo co mu się udawało. Błądził po jego twarzy.
— Idziemy. Ubierzcie się w coś.
— Masz coś konkretnego na myśli, Panie? — zapytał Jo.
— Tak. Koszulka. Spodnie. Mogą być dresowe. Pośpieszcie się.
Czy mógł usłyszeć coś piękniejszego? Minęło tyle dni, odkąd ubrany był w coś, co mógł nazwać przyzwoitym i godnym istoty ludzkiej. Wiedział, że może przesadzał. Ale gdy tylko coś zakryło jego nagą skórę, czuł się tak wspaniale, jak jeszcze nigdy od przybycia tutaj.
— Idziemy. — Wampir zaprowadził ich do łazienki, w której mieli wykonać poranną toaletę. — Stójcie. — Zatrzymali się i spojrzeli na wampira, gotowi zrobić, czego sobie tylko zażyczy. Tamten zdawał się nasłuchiwać.
Zbliżył się do wejścia do pomieszczenia. Ale nawet i bez tego usłyszałby głosy. Skoro on, George, zdołał je usłyszeć.
— No i co mała kurwo? Myślisz, że możesz nam się sprzeciwiać? Widzisz kolor naszych obroży? Jest czarna! Czarna kurwa! A wiesz, co to oznacza? Że jesteśmy najwyżej w hierarchii wśród wszystkich niewolników! Masz się nas słuchać kurwo! Rozumiesz to?
— Tak. Ja przepraszam. Jestem zmęczony. Mój Pan kazał mi tu przyjść i zmyć...
— Nie! Tak pomalowany wyglądasz jak rasowa kurwa! Co koteczku? Pan dawał ci pić swojego mleczka?
Kurwa. Co za psychole. Natrafić na takich o tej porze, to trzeba mieć pecha.
Rzeczywiście. Pora była dosyć wczesna. Na tyle wczesna, aby nie miał kto przyjść maltretowanemu niewolnikowi z pomocą. Znaczy oprócz Pana Jo i Maxa. Tylko czy on zechce zainterweniować? A może sam będzie miał ubaw z dręczenia niewolnika przez innych niewolników?
— Co z nim zrobimy?
— Jak to co? Chciał zmyć sobie tę kocią mordę z twarzy. Skoro tak... dobrze. Nie ma to jak woda z kibla. Gwarantuję ci...
— ...że będziecie ją pić przez najbliższy miesiąc głupie psy! — dokończył za niewolnika wampir, wchodząc do łazienki. Skinął także głową na nich, aby poszli w ślad za nim.
Przestraszeni czarni opadli na kolana, zginając się w głębokim ukłonie. To samo zrobił chłopak z twarzą pomalowaną żółtobrązową farbą. Namalowane na niej wąsy wyglądały na tyle komicznie, że prawie parsknął śmiechem. Prawie. Jakoś udało mu się go powstrzymać. Lepiej nie ryzykować, że złość Pana przeniesie się na niego.
Bez słowa Pan pociągnął jednego z chłopców znęcającego się nad... emm... — kotkiem? — w stronę toalet. Włożył mu głowę do muszli i spuścił wodę. Niewolnik próbował wyciągnąć głowę spod strumienia wody, ale na niewiele się to zdało. Przy sile wampira próby te wydawały się wręcz śmieszne.
YOU ARE READING
Slave Academy. Yaoi (18+)
FantasyOkładkę stworzyła wspaniała: Shadow_river Młody chłopak, George, trafia do Akademii, w której tresowani są niewolnicy seksualni. Wie, że nie uda mu się uciec, jedyne, co mu pozostaje, to ulec, dać się wytresować i sprzedać. Jedynym jego celem jest o...
~~~~21.~~~~
Start from the beginning
