Venom Girl #22 I'm okay...

Start from the beginning
                                    

- Jennifer nigdy nikogo nie zabiła!- Toni wciąż próbowała bronić przyjaciółki.- Nic złego nie zrobiła!

Donn znów zmarszczył brwi, najwidoczniej nie lubi gdy ktoś się z nim nie zgadza w tak poważnej sprawie. Toni musi przyznać że jek argumemt z tym iż Jennifer nikogo nie skrzywdziła może być nielogiczny, w końcu sama z siebie raczej by tego nie zrobiła, ale Venom mógłby ją przycisnąć. W taki czy inny sposób aby nie stawiła oporu.

- Jesteś tego pewna?- przymrużył oczy.- Jesteś pewna że Twoja "koleżaneczka" nic nie zrobiła? Że obyło się bez trupów...?

Z powodu presji na czole Toni wystąpiła kropelka potu. Nie może skłamać, nosiciel Gord'a, obecny czy były ma za bardzo przenikliwy wzrok, a jeśli skłamie co do swoich przypuszczeń stanie się mniej godna zaufania w oczach Starka.

Tony odchrząknął. Toni zwróciła na niego uwagę, lecz Donn wciąż patrzył się na twarz dziewczyny.

- Może...ja będę sędzią?- spytał rozkładając ręce i oparł się o oparciu fotela w taki sposób że prawie na nim leżał.- Charlotte to obrońca tej...- pstryknął kilka razy palcami próbując przypomnieć sobie imię.-...Jennifer! A ten oto Donn będzie oskarżycielem!

Donn przewróciła oczami słysząc te słowa, chyba niezbyt lubi Starka, ponieważ niezbyt podchodzi do tego na poważnie. Nie tak jak Donn by chciał.

- Znaleźliśmy niedawno kości z sześciu ciał, a wszystkie symbionty oprócz tego którego ma w sobie twoja przyjaciółka są zamknięte. Dodam do tego fakt iż badania wskazały na to iż osoby zostały zabite i prawie w całości pożarte w czasie gdy Jennifer już miała w sobie Venom'a. To nie jest przypadek panno Charlotte.

- Powiem Ci że posiadanie takich przyjaciół nie jest bezpieczne panno Charlotte.- Tony powiedział, trochę drwiąco z tego jak specjalista od symbiontów określił Toni. Sam słuchał każdego słowa chociaż obecnie ogląda jeden z długopisów jakby nagle stał się niezwykle interesujący.- Bardzo interesujące określenie dla osób w twoim wieku...muszę je zapamiętać.

Donn i Toni w tym czasie wymieniali się spojrzeniami. On wiedział że wygrał, a ona wiedziała że przegrała. W końcu po dłuższej chwili myślenia podniósł teczkę z krzesła obok którego siedział i podał Toni.

- Proszę, tam jest potwierdzenie tego o czym mówiłem.- pomachał jej teczką przed nosem.- No dawaj, nie wstydź się.

Toni pokręciła głową. Sam ten fakt iż ma taki dowód ją nie przekonał, ale skoro tak bardzo chce się nim podzielić, oznacza to iż ten dowód musi być prawdziwy. Jednak nie zna miejsca pobytu Jennifer...Nie zna dokładnego. Nawet jeśli miałaby zdradzić iż jest u Benedict'a, ten pewnie grałby głupka do ostatniej chwili, lub by zaatakował...Niestety ale tą drugą opcję też bierze pod uwagę, ponieważ nie wahał się kierować zaklęć w stronę Jennifer gdy ta zwiewała na jego motorze z żywym Venomem wewnątrz.

Donn westchnął i rzucił teczkę na krzesło, tak jakby nie było tematu.

- No to gdzie?- spytał. Po tym zmienił ton głosu i zaczął mówić łagodniej.: Chcę tylko jej pomóc póki jest jeszcze człowiekiem. Nie chcę mieć jej na sumieniu, rozumiesz?

Toni przytaknęła. Jednak czy może jemu na sto procent zaufać? Nie może, ale sprawdzał Jennifer, do czasu, a ona sama chciałaby aby jej przyjaciółka wreszcie odzyskała spokój na jaki zasługuje.

- Dobrze...- głośno westchnęła. Słysząc jej odpowiedź, Donn podszedł bliżej, a Tony Stark wyprostował się na swoim krześle.- Jednak nie znam dokładnej lokalizacji...Postaram jednak zaufać twojej intuicji.

***

Izzy stała oparta o ścianę. Przyszła tu z Donn'em lecz miała zostać na zewnątrz. Musi ona przyznać że to dosyć...nudne zajęcie. Podczas gdy on ma rozmowę ze słynnym miliarderem i jednocześnie Avengerem, ona ma stać i słuchać. Jednak nie może podsłuchiwać rozmowy, ponieważ nic nie słyszy.

Stała tak, a raczej lekko podsłuchiwała w miejscu ze słuchawkami na uszach. Słyszała o przypadku że gdy ktoś kogo opętał i dręczył Carnage włączył głośno muzykę by dobić symbionta. Ona jednak słucha rapu cicho, nie jest to potrzebne. Toxin jest najbardziej miły z nich wszystkich, nie skrzywdziłby jej, tak mówi Donn. Raczej tak długo jak ona nie skrzywdzi jego.

Sam Toxin rzadko z nią rozmawia, wręcz prawie wcale. Nie jest to jednak według niej podejrzane. Symbiont nie jest w żaden sposób blokowany przez organizację do której pośrednio należy. Po prostu uznał jej charakter za dosyć...irytujący, ale nie powiedział tego w toksyczny sposób, jak to zwykle ma w zasadzie jego ojciec, Carnage.

A skąd to wszystko wie? No cóż, czasem doświadczenie robi swoje. Tak samo jak Jennifer miała doświadczenie z Carnagem, lecz to jej ojciec nie wyszedł z tego żywo, był właśnie jedną z ofiar z której wyszedł żywo jedynie ten gość który chciał zabić cząstkę symbionta w sobie głośną muzyką. Dlatego trochę wie o tej sprawie.

Sam wygląd Izzy, ponieważ warto do niego przejść, nie wskazuje na typ jej charakteru czy rodzaj muzyki jaki słucha. Krótko ścięte blond włosy, sięgające do około połowy szyi i szare oczy. Sama ubiera się tak zwyczajnie. Zielone tenisówki, krótkie jeansowe spodenki, niebieska bluzka, a na niej szara bliza z kapturem z kocimi uszkami, nie mogła się powstrzymać.

Podskakiwała tak sobie radośnie i słuchała muzyki w swoich granatowych słuchawkach, do czasu aż Donn wyszedł. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej gdy zobaczyła zadowolenie na jego twarzy.

- No i jak?- spytała radośnie.- Dowiedział się Pan czegoś? Możemy już przechodzić do...naszego planu złapania tamtego symbionta?

Tak naprawdę to Izzy nie wie o paru sprawach które są głównie tuszowane. Sprawa w której zwiał Carnage, czy fakt iż Donn został pozbawiony Gord'a. Na dodatek czerwony symbiont, ojciec Toxin'a nagle wykitował, tak po prostu. Został tylko czerwoną papką na chodniku. Wtedy kazali zapomnieć o tym ludziom z okolicy. Sam Donn nie jest dumny z tuszowania informacji, Izzy nawet o niczym nie wie. Prawdopodobnie Stark się domyślił i znajdzie coś co pokaże mu przy następnej okazji, by pokazać jak bardzo nie odpowiedzialni są. W końcu jednak prawda wyjdzie na jaw, lecz dla Donna liczy się tylko jeden cel.

Gdy Jennifer gdzieś zniknęła, stracił Gord'a. Uznano iż nie może mieć symbionta, skoro zgubił tego głównego, ponieważ Venom jako pierwszy przybył na ziemię. Jednak gdy odzyska Venom'a...pewnie jego symbiont też do niego wróci.

- Tak, tak...- odpowiedział na pytanie Izzy.- Zaczynamy poszukiwania domniemanego miejsca pobytu. Już.

Venom Girl: The RemakeWhere stories live. Discover now