Venom Girl #20 Gniazdo

Zacznij od początku
                                    

Urwała, głos i tak się jej już łamie. Tylko sobie może wyobrazić to uczucie, lecz to i tak nie będzie to samo. Poprosiłby o szczegóły, bardzo chciałby je usłyszeć, lecz nie chce jej ,,popychać" na siłę by wydusiła z siebie resztę.

- Daj sobie czas.- powiedzial gdy zauważył że już raczej nic nie powie.- Jednak whtłumacz mi jedno, nie jestem zły- szybko dodał.- ale dlaczego nie powiedziałaś mi tego od razu gdy wcześniej o to zapytałem? Nie ufasz mi już?

- Ufam!- wykrzyknęła bez wahania.- Po prostu przez jakąś chwilę nie wiedziałam czy to nie był sen! Gdy zorientowałam się że pamiętam to ze szczegółami zrozumiałam że...- zachichotała nerwowo.- to było naprawdę. Fairy też potwierdzi, ponieważ dwa te same sny nie zdażają się ani u jednej osoby czy też dwóch, nawet u bliźniąt.

Thesol spojrzał na symbiotycznego ptaka który gładził swoje pióra dziobem. Ptak spojrzał na niego i tak patrzyli się na siebie przez kilka minut, nim mag odwrócił wzrok. Próbował zapytać telepatycznie, naprawdę wysyłał pytanie do symbionta, lecz jego umysł jest zamknięty, ciekawi go dlaczego. Czyżby ten mały niebieski symbiont wiedział więcej i przeżył więcej niż wygląda?

- Tak czy siak, po prostu Knull się wybudza, lecz powoli.- kontynuowała.- Muszę przyznać iż nie nastąpi to za szybko chyba że około setka symbiontów odpuści, na co nie liczę, bo póki co poświęciły Światło by zatrzymać ciemność którą chciał roznieść, a to bardzo dobry znak.

Uśmiechnęła się promieniście i wprawiła w ten sam stan Thesol'a. To tyle? Po tym co mówiła Opiekunka liczył na coś bardziej drastycznego. Jakby nie patrzeć jest to jednak wystarczająco drastyczne, lecz nie czuje się syty.

- Gniazdo symbiontów zaczyna szwankować...- powtórzył po cichu, ale zaraz dodał głośniej: Wiwsz coś jeszcze? Coś jeszcze weszło do twojej głowy dosłownie znikąd?

- Nic oprócz tego.- przyznała.- Przykro mi, chciałam ci opisać to wydarzenie o tak ze szczegółami...to co widziałam znaczy...

- To wystarczy.- przerwał jej.- Naprawdę dzięki że mi powiedziałaś. To...powinienem się tym jakoś zająć, wkrótce.

Dla niego wkrótce może być prawie i wiecznością. On i Rara, humanoidy z innej planety, z powodu przebywania w Los Sol, a raczej w centrum tego wielkiego obłoku jako mieszkańcy Planety Centralnej nasiąknęli tak czystym Gwiezdnym Pyłem że aż stali się nieśmiertelni. Wypełnia on ich żyły i pozwala kontrolować to co na Ziemi nie do powstrzymanie, fajne, ale też muszą być przez to odpowiedzialni, nawet bardzo by nie zrobić nikomu krzywdy, jak Luna. Żal mu przez to Jennifer...

- Nie ma problemu braciszku!- Rara wykrzyknęła z jeszcze szerszym uśmiechem na ustach.- W końcu sam nic byś przede mną nie ukrył!

Jej pewność siebie jest przeurocza. Jednak myli się, ukrywa przed nią jedną rzecz, śmierć Anger'a. Symbiont został zabity, a raczej jego dusza została zniszczona, ciało zapewne jeszcze gdzieś jest, ale gdzie się udał jest nieznane. Tak naprawdę to myślał że to Rara sobie uświadomi...ale na szczęście się mylił. Pomijając fakt iż on go nienawidzi, jego siostra wydaje się przywiązać do niego, zastanawia go nawet czy czasami na niego nie czeka, choć przyznała kiedyś że żałuje iż się nie pożegnali...Jednak Thesol nic nie może na to poradzić, nic oprócz udawania iż o niczym nie wie i nie wiedział.

***

Wstał nowy dzień, a Toni już od samego poranka była na nogach. Nucąc ulubioną melodię reperowała swój strój który niestety nie do końca przetrwał jeden z treningów. Napęd w butach został lekko uszkodzony gdy trenowała z innym studentem. Zna go, aż za dobrze, Adrian, musi przyznać iż jest trochę przystojny...Tak, jest przystojny tego jest pewna, ale cały czas jest w swoim świecie. Irytuje go jego ignorancja, odzywa się tylko do osoby z którą dzieli pokój, ale jest dla niego ostry. Osobiście Toni nie ma koleżanki, jest tak w zasadzie jedyną dziewczyna ze swojego rocznika która się tu dostała, a samych uczniów jest bardzo mało, nie dziwi się. Ze względu na stan w jakim jest Tony Stark nie przyjęłaby ponad stu uczniów pod swoje skrzydła, których musiałby uczyć od podstaw i jeszcze ratować świat.

Jednak wracając do Adriana, pracuje jak ona, lecz on miał łatwiej. Pewnie i tak dostał się tu ze względu na swoich rodziców, w końcu są jakimiś inwestorami. Lecz on nie jest rozpieszczony i rozpiszczony jak to zwykle z takimi bywa. Irytuje ja że nie odpowiada na cześć na korytarzu i że miał lepsze oceny w swojej poprzedniej szkole niż ona, w przeciwieństwie do Jennifer ona ledwo wyciągała z niektórych przedmiotów, z tych które ją nie interesowały. Jednak teraz wszystko się zmieniło, jest teraz na jego poziomie i może nawet i lepsza. W końcu teraz są rywalami!

Choć nieoficjalnie...

- Dlaczego on aż tak mnie irytuje?- powiedziała na siebie patrząc na swój strój. Wytarła kropelkę potu z czoła, strasznie gorąco w jej pokoju.- Muszę na dodatek naprawić klimę...Jak ktoś zobaczy mnie gdy będę mokra jak mysz to się uśmieje...

Oczywiście tym ktosiem jest Tony Stark lub Adrien, ten szatyn to dla niej jak szatan. Czyżby to przez opinię o nim? Pewnie tak, ale nie powinna się nim tak interesować skoro tak...prawda?

Venom Girl: The RemakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz