Venom Girl #19 Sadystka

Zacznij od początku
                                    

- Witaj Oa.- odparł.- Muszę powiedzieć że nie zrobiłem nic złego tak długo jak używałem zaklęcia w celu zwalczania zła wyższego. Thesol, były członek Korpusu Zabójców Symbiontów, wciąż jestem po części na służbie. Zabranie mnie do tego miejsca nie ma sensu, chcę się dowiedzieć co było ceną jak najszybciej, dlatego proszę o wypuszczenie.

- Nie mogę cię wypuścić, wybacz mi.- odparła.- Musisz podać mi konkretny powód bym mogła przeanalizować wszystkie możliwe powody które zezwolą mi na wykonanie tego.

- Zabicie seryjnego mordercy.- powiedział.- Księga czwarta, rozdział...siedemdziewiąty...- zamyślił się. Może zmyśla z numerem rozdziału, może to był numer strony? Jednak nie, ta księga była bardzo grubą, wręcz czytanie jej było straszne. Musiał użyć zaklęcia na pomoc w zapamiętywaniu, trochę to niezgodne z zasadami, ale nie był w stanie inaczej zapamiętać to wszystko. Poza tym, przydało mu się to na coś.- Osoba która zagraża istotom wieloplanetarnym musi być unicestfiona niezwłocznie. Dla bezpieczeństwa innych planet.

- Rozumiem...- dziewczynka przywołała do siebie książkę i przewróciła ją na odpowiednią stronę.- Nie sądziłam że ktokolwiek zna każdą zasadę. Chociaż...- przewróciła parę stron dalej.- O czym mówi rozdział osiemdziesiąty pierwszy?

- O tym że wszystkie zaklęcia które tworzą bezpośrednią fuzję z poprzednim nie mogą być używane.- odparł z ciężkim westchnięciem.- Coś jeszcze?

- Nie.- Oa westchnęła.- Wynacz mi magu, najwidoczniej twoją jedyną karą będzie cena jaką musisz zapłacić za to zaklęcie. Jesteś na nią gotowy?

- Nie ma już odwrotu.- Thesol ciężko westchnął.- Co się wykonało jest już wykonane. Jednak z ciekawości, co to jest?

Duszyczka westchnęła. Albo to co ma się stać jest straszne, albo jest rozczarowana że tylko to ma się stać, cokolwiek to jest. Jednak on chce się dowiedzieć, nawet w tym momencie.

- Jest to wiedza, prawda.- odpowiedziała.- Jednak nie ty ją osiągniesz, to jest osoba którą bardzo dobrze znasz. Ta prawda może was podzielić, więc ostrzegam.

Mag głośno przełknął ślinę. Pewnie chodzi o Rarę, na pewno tak jest, nie może być inaczej. Znów mają się rozdzielić, znów mają się tak po prostu rozstać? Nie, nie zniesie czegoś takiego po raz drugi.

- Na czym polega ta prawda?- spytał.- Powiedz mi teraz. Skoro ty wiesz.

- A nie chcesz się o tym przekonasz gdy wrócisz?- spytała unosząc jedną z brwi do góry.- Może sama ci to powie, jeśli będzie chciała.

Może to jednak nie chodzi o Rarę? Może chodzi o Jennifer? Jednak dlaczego ona, Rara jest dla niego najcenniejsza, a ona zwykle miała zwyczaj mówić wszystko, dlatego nie umiała dochować sekretów. Co do tej drugiej...to człowiek zagadka. Możliwe że wie więcej o symbiontach niż mówi.

Oa dostrzegła jego zmartwienie i uśmiechnęła się lekko. Albo ją to rozbawiło, lub ma coś czym chce się podzielić.

- Wiesz co...Panie Thesolu?- spytała.- Kojarzysz tego symbionta który walczył u twojego boku co? Zniknął nieprawdaż? Nie zastanawia cię co się z nim stało? Chyba zastanawia...- powiedziała po krótkiej chwili namysłu polegającej na patrzenie się na jego twarz. Najwidoczniej maga zainteresowało to co zamierza powiedzieć.- Zabiłam go...Jego duszę. Zniszczyłam ją. Za to co mi zrobił.

- Dobra.- odparł dość obojętnym tonem.- Mi to nie przeszkadza. Był złą istotą, zasłużył sobie na to po tylu latach. Ścigałem go przez wiele lat, fakt że nam pomógł to cud. Jednak, bałem się że znów porwie mi siostrę gdy odszedł, za każdym razem o tym myślałem, bałem się dzień w dzień...Do teraz. Tobie też się zasłużył, śmiercią? Może za życia?

Oa uśmiechnęła się lekko. Chyba pytanie ją zaciekawiło lub uszczęśliwiło.

- Tak, tak...- odparła.- Sprawdzanie magów stało się moim zadaniem gdy użyłam dość silnego zaklęcia. Nie zademonstruję Ci, nie chcę cię skrzywdzić ani nikogo innego. Flora Blooma, tak je nazwałam, po prostu ci je opiszę, dobrze?

- Nie trzeba.- Thesol odchrząknął.- To tyle z tej wiedzy, czy coś jeszcze?

- Zawsze jest drugie dno!- gdy wykrzyknęła to uśmiechnęła się szerzej.- Musi być, ale o tym przekonasz  się już sam.

Nic nie powiedział, gdy dziewczynka pstryknęła, on wrócił do swoich zmysłów. Jego stan nieprzytomności chwilę musiał potrwać, ponieważ dookoła niego zebrali się ludzie, a on leżał na chodniku, tak jakby stracił przytomność. Ta krótka rozmowa trwała pewnie parę minut bo ktoś już szykował się by zrobić magowi usta-usta. Delikatnie odepchnął tą osobę i z rozbawieniem powiedział.:

- Sorry, ale zajęty jestem. Dosłownie i w przenośni.

Po tym wstał i ku zaskoczeniu wszystkich wszedł na klatkę schodową normalnym krokiem, tak jakby nie leżał na chodniku od kilku minut. Sam potem dziwnie się przez to poczuł, ale Oa nie zostawiła mu wyboru. W końcu nie da się nikogo ostrzec, zaklęcie zostało rzucone i tyle. On sam nikogo nie ostrzega gdy rzuca zaklęcia...Jednak zdał sobie sprawę z czegoś. Dobrze że sprawił iż jego miecz zniknął, a innym wypadku ludzie zaczęliby szerzyć różne teorie spiskowe.

Thesol wpadł do swojego domu. Nie chciał wpaść do środka jak burza, ale tak już niestety wyszło. Przez to zwrócił na siebie uwagę Rary i Jennifer które jadły jogurt i rozmawiały. Były zaskoczone jego wejściem, nie dość że nie było go przez dłuższy czas to wszedł do środka jakby w mieście wybuchła bomba atomowa i trzeba by było się natychmiast ewakuować.

- Bracie?- Rara spytała gdy ten zamknął drzwi i zaczął ściągać buty. W jej głosie słychać było niepokój.- Czy coś się stało? Wyglądasz...Wszystko w porządku?- podeszła bliżej gdy zobaczyła siniaki na jego rękach.- Co się stało?!

Mag też spojrzał na swoje ręce. Bolały, ale nie zdał sobie sprawy że tak to wygląda. Siniaki były spore i ciemne, symbiont musiał mocno go ścisnąć.

- Walczyłem.- odparł.- Wygrałem więc nie martw się.

Odpowiedział na jej pytanie ale nie wiedział jak zacząć swoje. W końcu miałby ,,bezinteresownie" zapytać o tego symbionta? Nawet jakby mu książki palili to by się nie zgodził!

Chociaż z tymi książkami to przesada, większość z nich to pamiątki...Musi wymyślić coś lepszego. Jednak nie teraz.

- Pomogę Ci się tego pozbyć.- powiedziała delikatnie biorąc jego rękę aby już go mocniej nie bolało.- Daj mi chwilę. Wolisz ludzką metodę czy mam użyć zaklęcia?

Ludzka metoda to różne maści i tak dalej. Rara niedawno zrozumiała tą "metodę" i była podekscytowana tym że jest skuteczna. Co prawda trochę marudziła że ślady po ukąszeniu owada nie znikają w kilka sekund, ale nie spodziewała się że będzie to aż tak skuteczne.

- Wolę zaklęcia.- odparł bez chwili namysłu.- Szybciej pójdzie.

Jego siostra przytaknęła skinieniem głowy i zaczęła się przygotowywać. Thesol zaś zwrócił swoją uwagę na Jennifer. Patrzyła się ona na nich z przestraszonym wzrokiem, tak jakby zdała sobie właśnie z czegoś sprawę. Twarz jej ,,opiekuna" stężała. Oa kłamie lub po prostu zaklęcie padło na Jennifer. Zaraz się tego dowie...

Venom Girl: The RemakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz