~15~ Lubię adrenalinę. Jest ekscytująca.

641 17 4
                                    

Rozdział kończy się dopiero pogrubionym napisem.

Perspektywa Diego.

Patrzyłem jej w oczy nadal trzymając jej ramię w uścisku, tym jednym małym słowem dosłownie wybiła mnie z rytmu. Nie mam pojęcia ani co powiedzieć, ani co myśleć a tym bardziej co zrobić.

Dlaczego ta przepełniona pewnością siebie dziewczyna teraz wydaje się tak zagubiona?

-Co tu się dzieje? -spytałem.

-Nie wiem, właśnie o to chodzi, że nie wiem. Nie mam zielonego pojęcia co się wokół mnie dzieje i to jest najgorsze. Wszyscy knują mi za plecami przez co zaczynam się gubić

Jej słowa nawet jeśli miały jakiś sens to ja po ich usłyszeniu rozumiałem jeszcze mniej.

-Wytłumacz mi. -powiedziałem już dużo łagodniej.

-Tu nie ma co tłumaczyć, to moje życie i ja muszę je poukładać. -stwierdziła nieco się otrząsając z letargu.

-Pomogę ci tylko musisz mi powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. -zapewniłem.

-Nie. -powiedziała twardo. -To nie jest problem, który może rozwiązać ktoś poza mną. Wystarczy ze musiałam prosić o pomoc dziadka. -przyznała.

Jednym sprawnym ruchem wyrwała swoje ramię z mojego uścisku i odsunęła się o krok do tyłu.

-Po prostu oddaj mi moją przestrzeń.

Odwróciła się tyłem, wsiadła do auta i tak po prostu odjechała.

Wkurwiony wróciłem do swojego samochodu mocno trzaskając drzwiami.

-Tyle że ja kurwa nie chce pierdolonej przestrzeni! -krzyknąłem uderzając dłońmi w kierownicę. -I ty też kurwa nie chcesz! Kiedy zrozumiesz, że potrzebujesz innych?!

Emocje kotłowały się w mojej głowie, równocześnie byłem cholernie wściekły, zmartwiony i zaciekawiony. Czy istnieje bardziej skomplikowana kobieta niż Willow? Dlaczego, jeśli chodzi o nią nic nie może być proste i jak należy?

Wkurwiony wróciłem do domu i tak jak już wcześniej miałem zaplanowane przysiadłem nad papierami. Dzisiejsze spotkanie odnośnie kolejnego przerzutu leczniczej marihuany przebiegło wręcz idealnie, wszystko jest dopięte na ostatni guzik.

Mam nadzieje, że kiedy ojciec zobaczy, że zarobiłem ponad milion czterysta tysięcy na jednej akcji to w końcu odpuści mi chociaż trochę.

Bo ta cholerna dwójka po tamtych wiadomościach nie pojawiła się w moim zasięgu ani razu.

Ojciec do pracy oficjalnie i w pełni wróci w przeciągu następnych kilku lub kilkunastu dni maksymalnie, więc czysto teoretycznie po tym czasie oni sami powinni się do nas odezwać.

Albert nie jest zadowolony z takiego obrotu spraw jednak za wiele nie mamy do powiedzenia. Oni są niczym duchy które pojawiają się, gdzie trzeba i znikają jakby nigdy ich tam nie było.

W końcu jednak nadeszła niedziela, a co za tym idzie moja urodzinowa kolacja.

Po Willow przyjechałem wcześniej niż powinienem przez co ku niezadowoleniu dziewczyny musiałem zaczekać aż skończy się szykować.

Są dwa powody, dla których zrobiłem to tak a nie inaczej, po pierwsze za nic w świecie nie możemy się spóźnić a po drugie chciałem sprawdzić jak ona się trzyma. Od naszego ostatniego dość napiętego spotkania nie rozmawialiśmy ani razu, ona skupiła się w pełni na ćwiczeniach a ja praktycznie utopiłem się w robocie.

Nie ty decydujesz! 18+Where stories live. Discover now