~14~ Żadne z nas nie ma zbyt łatwo, ale to właśnie są nasze atuty.

633 17 1
                                    

Rozdział kończy się dopiero pogrubionym napisem.

Perspektywa Willow.

Nastał czwartek a ja rzuciłam się w wir pracy treningów i Alishy, poświęcając temu sto procent siebie. Do tego stopnia, że prawie zapomniałam o panie wielkie ego. Właśnie, prawie bo dzisiaj o sobie przypomniał.

Od: Pan wybujałe ego.

Będę za piętnaście minut, musimy to szybko załatwić nie mam czasu.

Czytając tą wiadomość praktycznie zatrząsałam się ze złości, ten arogant ani trochę nie liczy się z tym, że mam własne życie, on uważa, że jak przykładna mafijna kobieta powinnam być na każde jego zawołanie?

Od: Pan wybujałe ego.

Nakrzyczysz na mnie w aucie, ale nie kombinuj naprawdę mam mało czasu.

Po chwili dotarła druga wiadomość a ja nie potrafiąc w to uwierzyć zmarszczyłam brwi, czy to naprawdę zabrzmiało trochę pokornie?

Nadal w szoku zaczęłam się zbierać, na szybko spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki i ubrana w bordową spódniczkę i czarny top ruszyłam do drzwi.

Alisha siedziała u tanecznego trio głowiąc się nad kolejnym układem więc chociaż tyle dobrze, że obejdzie się bez przesłuchania.

Po drodze przeglądając się we własnym telefonie musnęłam jeszcze usta błyszczykiem.

Ma chłop szczęście, że akurat mam dość luźne popołudnie, rano robiłam już jeden trening i zdążyłam obgadać z mamą sprawy firmy więc zostaje mi tylko wieczorne spotkanie z workiem.

Pytanie co jest tak ważne, że jeśli kompletnie nie ma czasu to i tak spina się do tego stopnia by uzgodnić coś ze mną.

-Stroisz się dla mnie słoneczko? -praktycznie podskoczyłam, kiedy jego głos dotarł do mnie zza moich pleców. -Aż tak się stęskniłaś? -dopytał.

Odwróciłam się przodem do niego i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to delikatny zarost oraz ciemne ślady pod jego oczami.

-Wyglądasz jak po tygodniowym maratonie leków pobudzających. -powiedziałam szczerze skanując go wzrokiem.

Ubrany był w szare garniturowe spodnie i białą w jednej czwartej rozpiętą koszulę, do tego lakierowane buty a także ułożone na żel włosy które i tak zniszczył przeczesując je ręką.

-Ciebie też miło widzieć.

Jego dłoń chwyciła moją i pociągnął mnie w stronę samochodu.

Wsiedliśmy do środka a on od razu ruszył z miejsca.

-Gdzie my tak właściwie jedziemy? -spytałam wygładzając materiał spódnicy.

-Do sklepu, potrzebujesz odpowiednich ubrań na spotkanie z moją matką.

Momentalnie się oburzyłam przez co nie zdążyłam się powtrzymać przed pełnym pogardy prychnięciem.

-Uważasz, że nie potrafię się ubrać? Poza tym, jeśli się mnie wstydzisz to nigdzie nie muszę jechać.

Może i zabrzmiałam jak obrażona mała dziewczynka jednak jakby na to nie spojrzeć jestem kobietą a najgorsze co facet może zrobić kobiecie to zasugerowanie, że nie potrafi się ubrać.

-Słońce, ja uwielbiam to jak się ubierasz, twoje krótkie spódniczki i długie nogi, które mogę dzięki temu oglądać, jednak moja matka zrobi i zobaczy wszystko by tylko móc się przyczepić. -stwierdził dla potwierdzenia układając dłoń na moim udzie i ściskając je.

Nie ty decydujesz! 18+Where stories live. Discover now