Rozdział 66

11.2K 380 7
                                    

Następny dzień zaczęłam od porannej wizyty lekarza i kilku ważniejszych badań. Koło 10:00 dopiero wróciłam do sali, w której czekał już na mnie Alex, na stoliku w wazonie zobaczyłam piękny bukiet białych i czerwonych róż. Mężczyzna miał na sobie czarną koszulę, z podwiniętymi rękawami, w tym samym kolorze garniturowe spodnie oraz eleganckie buty. Włosy jak zwykle nienagannie ułożone. 

Siedziałam na wózku, który pchał jakiś uroczy pielęgniarz, mniej więcej w moim wieku 

-Dzień dobry-mój przyszły mąż delikatnie się do mnie uśmiechnął 

-Dzień dobry-odpowiedziałam odwzajemniając ten gest 

-Dobrze, niech Pani chwyci się, to Panią zaniosę do łóżka-szatyn stanął obok mnie, pochylając się w moją stronę 

-Sam pomogę narzeczonej-twardym głosem oznajmił Anderson, na co ten od razu się odsunął 

Brunet wziął mnie na ręce, od razu kładąc na łóżku. Chwycił kołdrę, przykrywając mnie nią do pasa 

-Zostawię państwa samych-rzucił pielęgniarz wychodząc z sali 

Mój wzrok od razu zatrzymał się na Alexandrze, który przysiadł obok mnie 

-Jak się dzisiaj czujesz skarbie?-spytał zmartwiony 

-Źle-oznajmiłam 

-To znaczy?-był widocznie przejęty 

-Nie przytuliłeś ani nie pocałowałeś mnie jeszcze, więc czuje się źle-posłałam mu zadziorny uśmiech 

Ten cicho się zaśmiał, wciągając mnie na swoje kolana 

-Jesteś niemożliwa-wyszeptał zbliżając się do moich ust 

Kilkukrotnie krótko mnie cmoknął 

-Lepiej?-odgarnął moje niesforne włosy zakładając je za ucho 

-Tylko troszkę-wymamrotałam zamykając jego wargi swoimi 

Od razu pogłębiłam pocałunek, który ten dość niepewnie odwzajemniał, jakby bał się, że coś mi zrobi. Oderwałam się dopiero z powodu braku tlenu, mocno się w niego wtuliłam. Schowałam twarz w zagięciu jego szyi, czując jak jego silne ramiona oplatają mnie, a sam cmoknął mnie w czubek głowy 

-Jesteś moim największym skarbem-wyszeptał cicho-Już nigdy nie pozwolę, by coś ci się stało 

-To nie twoja wina Alex-powiedziałam podobnym tonem, mocniej go przytulając 

Przez dłuższy moment po prostu tak siedzieliśmy, a przynajmniej do momentu, w którym usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Brunet odsunął się ponownie mnie przykrywając kołdrą. Przed moim łóżkiem zobaczyłam Maxa i mojego ojca 

-Księżniczko-Hudson podszedł naprawdę delikatnie mnie przytulając-Jak ja cholernie się o ciebie bałem-mruknął 

-Cześć wujku-oddałam jego uścisk 

-Cześć Aurorka-odezwał się Tom, gdy Maximilian już się ode mnie odsunął 

-Hej-wydusiłam z siebie zaciskając nieco ręce, na jasnej pościeli 

-Mogę cię przytulić?-spytał niepewnie 

-Mhm-przytaknęłam lekko zmieszana 

Mężczyzna podszedł pochylając się. Ostrożnie mnie przytulił opierając podbródek na czubku mojej głowy, zawsze tak robił kiedy byłam dzieckiem 

-Martwiłem się-szepnął cmokając mnie w czubek głowy 

Po chwili odsunął się, stając koło swojego szwagra 

-Wiesz, że cię lubię?-zwróciłam się do Andersona-Nawet bardzo-dodałam lekko uśmiechnięta 

-Na co masz ochotę kwiatuszku?-zapytał dobrze mnie znając 

-Na gorącą czekoladę-wydęłam usta jak małe dziecko 

-Za kilka minut wrócę-pochylił się kilkukrotnie mnie cmokając, następnie ruszył do wyjścia 

-Pójdę z tobą-wujek ruszył za nim 

Zostałam sama z moim ojcem 

-Może usiądziesz?-zaproponowałam przerywając ciszę 

Nerwowo się uśmiechnął siadając na krzesełku obok mnie 

-Wiesz, że zawsze będziesz moją małą córeczką?-uważnie mi się przyglądał, chwytając moje dłonie w swoje-Naprawdę chciałbym odbudować naszą relację, bo w końcu mamy możliwość-oznajmił-Ty i Matt zawsze byliście dla mnie najważniejsi. Dlatego właśnie teraz chciałbym się poprosić o jedną szansę, ostatnią-w jego oczach widziałam nadzieję 

-Każdy zasługuje na szansę-wyszeptałam 

Zobaczyłam na jego nieco zmęczonej twarzy uśmiech. Podniósł się ponownie mnie przytulając co odwzajemniłam 

-Dziękuje córeczko-dodał ciszej 

Ponownie zajął swoje miejsce 

-Tobie chyba bardziej powiodło się w życiu miłosnym-zaczął temat Andersona-Robił wszystko wokół ciebie, od przebierania do mycia, mało co mogły robić pielęgniarki-cicho się zaśmiał 

-Kocham Alexa-wydusiłam nieco zaczerwieniona-Jest idealny, przynajmniej dla mnie-mówiłam z delikatnym uśmiechem 

-Wydaje się być dobrym kandydatem na męża-zauważył-Max mi dużo o was opowiedział 

-Rozmawiałeś z lekarzem kiedy byłam w śpiączce?-spytałam nieco niepewnie 

-Nie, wszystko co się z tobą działo wiedziałem od Alexandra-odrzekł 

Wtedy tamta dwójka wróciła. Po tym jak upiłam łyk gorącego napoju, odstawiłam kubeczek na nocny stolik obok mojego łóżka. Mój facet siedział obok mnie. Chwyciłam jego dłoń splatając nasze palce 

-Chyba musimy wam o czymś powiedzieć-oznajmiłam lekko poddenerwowana 

Alex zerknął na mnie pytająco, na co przyłożyłam jego dłoń do mojego brzucha, następnie objął mnie, przyciągając bliżej siebie 

-Przez to wszystko dowiedzieliśmy się o czymś, a raczej kimś myślę, że ważnym dla nas obojga-zaczął mężczyzna całkowicie poważny 

-Jestem w ciąży-dodałam w końcu 

Na twarzach mojego ojca i wujka widziałam szok. 

Panie profesorzeWhere stories live. Discover now