Rozdział 32

15.2K 375 24
                                    

Obudziłam się czując ból podbrzusza i lizanie na twarzy. Podniosłam powieki i zobaczyłam tego czarnego kudłatego misia 

-Uciekaj Black-jęknęłam 

Pies gdzieś sobie poszedł. Podniosłam kołdrę dostrzegając niewielką plamę krwi. Szybko wstałam kierując się od razu do łazienki. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi 

-Skarbie, wszystko okej?-zapytał mężczyzna 

Niepewnie podeszłam do drzwi lekko je otwierając 

-Mam prośbę-oznajmiłam niepewnie-Potrzebuje tampony i... 

-Są w szafce-przerwał mi wchodząc do środka 

Wyciągnął z szafki kilka opakowań 

-Nie wiem, których używasz, więc możesz sobie wybrać-oznajmił 

-Skąd wiedziałeś?-patrzyłam na niego w szoku 

-Mam 34 lata, wyobraź sobie, że zdaje sobie sprawę o budowie kobiecego organizmu-powiedział nieco żartobliwie-Przyniosę ci zaraz jeszcze jakieś czyste ubrania-ruszył do wyjścia, przelotnie mnie całując w skroń 

Kwadrans później weszłam do kuchni. Miałam na sobie już czystą bieliznę, nowe legginsy i jego czarną, wielką bluzę. Mężczyzna postawił na wyspie kuchennej dla mnie talerz, na którym zobaczyłam naleśniki z owocami, bitą śmietaną i polewą czekoladową. Podeszłam przytulając się do niego 

-Boli cię brzuch?-spytał odwzajemniając mój uścisk 

-Mhm-przytaknęłam 

-Zjedz coś i weź leki rozkurczowe, które leżą obok szklanki-pocałował mnie w czoło 

-Dziękuje-szepnęłam siadając przy posiłku-Jak tylko zjem, to pójdę ogarnąć łóżko-dodałam czując się potwornie głupio 

-Pościel już się pierze, jest założona świeża-odpowiedział-Nie wstydź się, to co się stało jest normalne skarbie-jego dłoń znajdowała się u dołu moich pleców-Jak sama powiedziałaś, jestem dorosłym facetem, więc rozumiem cię. Nic się nie stało-posłał mi lekki uśmiech, idąc gdzieś 

Kiedy skończyłam jeść, posprzątałam po sobie, wkładając brudne naczynia do zmywarki. Wtedy brunet mający na sobie tylko szare, dresowe spodnie i biały T-shirt z jakąś książką w ręku stanął przede mną 

-Chodź, pójdziemy się położyć-zaproponował wyciągając do mnie dłoń 

Chętnie się jej chwyciłam podążając za nim. Anderson położył się w łóżku, a ja przy nim, wtulając się w niego. Przykrył nas do pasa ciemną pościelą 

-Co to za książka?-spytałam 

-Ojciec chrzestny, od dawna zbierałem się, żeby w końcu to przeczytać-odpowiedział obejmując mnie ramieniem 

-Będziesz czytał głośno?-spytałam na niego spoglądając 

-Tobie nie umiem odmawiać-mruknął otwierając książkę 

Leżałam tak wsłuchując się w jego niski i przyjemny dla moich uszu głos. Na obiad zamówiliśmy pizzę. Siedzieliśmy na kanapie w salonie jedząc. Została mi tylko skórka od mojego kawałka, który z ręki podkradł mi ten włochacz 

-Black!-krzyknęłam za psem, który gdzieś uciekł 

-Raczej już nie odzyskasz swojego kawałka-usłyszałam śmiech z boku 

-To twój pies-dźgnęłam go w ramię 

-Mój pies, ale jak tylko cię widzi, to bez przerwy koczuje obok ciebie-odrzekł pochylając się w moją stronę 

Lekko mnie pocałował, co odwzajemniłam 

-Uwielbiam tego misia-rzuciłam kiedy się odsunął 

Już miał coś odpowiedzieć, kiedy zadzwonił mój telefon. Odebrałam widząc imię mojej przyrodniej siostry 

-Halo?-odezwałam się pierwsza do słuchawki 

-Kiedy wrócisz do mieszkania? Potrzebuje leki przeciwbólowe i elektrolity, nie znalazłam ich nigdzie-mówiła niewyraźnie 

-Co ci się stało?-spytałam 

-Pogadamy jak wrócisz... nie wytrzymam, idę rzygać-zostawiła gdzieś telefon 

Rozłączyłam się patrząc na Alexa 

-Co się dzieje?-zainteresował się kończąc jeść kawałek pizzy 

-Chyba ma porządnego kaca. Dzwoniła, żebym poszła do apteki, bo umiera-wytłumaczyłam wstając 

-Nie zostaniemy tu na weekend?-spytał 

Wtuliłam się w niego 

-Chciałabym, ale wolę nie mieć trupa w mieszkaniu-podniosłam głowę patrząc na niego 

-Dla ciebie wszystko kochanie-podniósł się ze mną na rękach 

Pisnęłam mocno oplatając go ramionami 

-Trzymam cię-mruknął ruszając w stronę sypialni 

Przebrał się w błękitną koszulę i granatowe, garniturowe spodnie. Prezentował się naprawdę dobrze. Stanęłam za nim wtulając się w niego, podczas gdy on podwijał rękawy. Kiedy skończył pociągnął mnie za rękę tak, żebym stała przed nim 

-Jesteś piękna wiesz?-pochylił się muskając moje usta swoimi 

-A Pan przystojny, Panie profesorze-wyszeptałam mu w wargi z cwanym uśmieszkiem 

-Nie prowokuj mnie-uśmiechnął się całując mnie 

Oderwał się dopiero po dłuższej chwili 

-Idziemy?-zapytał patrząc mi w oczy 

Gdy ubierałam buty w przedpokoju podbiegł do mnie Black 

-Wzięłabym cię do siebie misiu, ale mam za małe mieszkanie jak dla ciebie-podrapałam go za uchem 

Po drodze Alex zatrzymał się w pobliskiej aptece, gdzie kupiłam wszystko co potrzebne. W końcu zatrzymaliśmy się pod moim blokiem. Do mojego bruneta zadzwonił ktoś z firmy, więc szedł w jednej dłoni trzymając telefon, a w drugiej moją rękę. 

Okazało się, że drzwi są otwarte. Stwierdziłam, że może po pijaku zapomniała ich zamknąć na klucz. Anderson został na klatce schodowej coś mówiąc do urządzenia. Gdy weszłam do mieszkania zobaczyłam jakieś śmieci, puszki, papierki, butelki, leżące na podłodze. 

Nie pocieszał mnie również odór alkoholu, dymu papierosowego i potu, który poczułam w powietrzu. Udałam się do salonu, otwierając drzwi balkonowe na oścież. Odwróciłam się dostrzegając jakieś dwie młode dziewczyny i chłopaka śpiących na kanapie. Nie budząc ich jednak ruszyłam do kuchni w poszukiwaniu Madison. 

Zaraz po wejściu do pomieszczenia zamarłam widząc dobrze znanego mi blondyna, który miał na sobie tylko spodnie 

-Cześć kicia-ten głos mnie zmroził 

Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę musiała go oglądać, tym bardziej w moim własnym mieszkaniu. 

Panie profesorzeWhere stories live. Discover now