Rozdział 28

16K 403 19
                                    

-Jaki profesor? Chcesz mi powiedzieć, że dałaś się uwieść temu facetowi w zamian za oceny?-moja matka stała naprzeciwko nas, dzielił nas jedynie blat 

-Mamo...-nie pozwoliła mi dokończyć 

-Nie tak cię dziecko wychowałam! Co za wstyd, zerwij z nim!-rozkazała 

-Mary uspokój się!-za mną stanął wujek, kładąc dłonie na moich ramionach 

-Ty o wszystkim wiedziałeś, prawda?-na niego też już była wkurzona 

-To ja zabrałem ją na bankiet Andersonów i przeze mnie się tak zbliżyli do siebie-oznajmił całkowicie poważny-Zanim zaczniesz znowu na nią wrzeszczeć to daj jej wytłumaczyć całą sytuację, a nie od razu posądzać o romans za oceny-dodał 

-Przecież wyrzucą cię jeśli uczelnia się o tym dowie!-nie posłuchała brata 

-Już wiedzą-wtrąciłam cicho 

-Czyli już cię wyrzucili. Świetnie, wiesz myślałam, że masz trochę oleju w głowie ale widzę, że się myliłam-jedna z wielu szpilek, które już od niej usłyszałam 

-Aurora nadal jest na liście studentów, ponadto jest zgłoszona jako przedstawicielka naszej uczelni w olimpiadzie językowej. Rozmawialiśmy z rektorem, rozwiązując nasz problem. Mianowicie wszystkie oceny, które powinna dostać dostaje, ale nie ode mnie a od profesor Blanc. Każdą pracę ocenia właśnie ona. Jedyne co nas łączy na uczelni to moje wykłady, w których uczestniczy-wytłumaczył Alexander 

-Jak ja się teraz pokaże w naszym mieście-mruknęła sama do siebie-Masz wybór-spojrzała na mnie-Albo zrywasz z nim i nasze relacje są takie same jak były, albo nie będziesz już moją córką-szantaż, czego ja się w sumie po niej spodziewałam 

-Mamo, ale..-znów nie dała mi dokończyć 

-Zerwiesz z nim?-patrzyła wyczekująco 

Zawsze w ten sposób osiągała swoje cele. Tyle, że ja już miałam 23 lata, byłam dorosła i samodzielna 

-Nie-wymamrotałam mocniej ściskając dłoń mojego bruneta 

Ta bez słowa wyszła, Maya i Madison za nią. Max rzucił jedno ze spojrzeń informując, że ją przekona, po czym również udał się do wyjścia. Został tylko Sean 

-Przepraszam za nią, dobrze wiesz jaka jest-zaczął spokojnym głosem 

-Zawsze stawia na swoim, nie zważając na nikogo, tym bardziej na uczucia-odpowiedziałam wstając i podążając w stronę sypialni 

Usiadłam na łóżku chowając twarz w rękach 

-Kwiatuszku-mężczyzna kucnął przede mną, odsuwając moje dłonie, przez co zobaczył moje łzy 

-Wszystko jest okej, po prostu...-nie wiedziałam co powiedzieć 

-Nie jest okej-lekko pociągnął mnie w swoją stronę 

Nie protestując oplotłam rękoma jego szyję wtulając się w niego i wybuchając szlochem. Mocno mnie oplótł ramionami, następnie siadając na łóżku, ze mną na kolanach 

-Wszystko będzie dobrze kochanie-szepnął całując mnie w skroń 

-Ona mnie nienawidzi, bo ojciec ją zostawił-wydusiłam z siebie 

-To nie twoja wina, że był dupkiem. Ważne jaka ty jesteś, a jesteś cudowna, jesteś moim słońcem. Nawet nie wiesz jak zmieniło się moje życie odkąd cię mam-powiedział, na co mocniej go przytuliłam 

Po dłuższej chwili uspokoiłam się, spojrzałam na niego, całując go w policzek 

-Dziękuje-szepnęłam, następnie posłałam mu delikatny uśmiech-Zrobiłam to brownie-ten cicho się zaśmiał, wstając zaraz za mną 

Chwyciłam go za dłoń, ciągnąc w stronę kuchni, gdzie czekał Max, który również mnie przytulił 

-Postara się zrozumieć i może się niedługo odezwie-mruknął, gdy odwzajemniałam jego uścisk 

-Kocham cię wujku-szepnęłam 

-Ja ciebie też kotek-cmoknął mnie w czoło 

-Też chcesz brownie?-posłałam mu uśmiech odsuwając się 

-Dobrze wiesz, że tak-cicho się zaśmiałam sięgając dwa talerzyki z szafki 

Po chwili oboje jedli moje ciasto, zajęłam miejsce obok mojego bruneta. Właśnie wtedy do pomieszczenia weszła Madison 

-A ty co tu robisz?-zapytał Max 

-Miałam zostać na kilka dni, chyba mnie nie wyrzucisz prawda?-spojrzała na mnie nieprzekonana 

-Śpisz na kanapie i masz tą szafę obok-wymamrotałam 

-Dzięki-rzuciła idąc do salonu 

Hudson zaraz jak zjadł wstał 

-Będę się zbierał, jestem umówiony z Kate-oznajmił z dumnym uśmiechem 

-Nie chwaliłeś się-zauważyłam 

-Bo to moja najstarsza kuzynka-usłyszałam obok, na co spojrzałam zaskoczona na jednego a potem na drugiego 

-Tak wyszło-Max wzruszył ramionami-Zgadamy się na jakiś obiad kotku, wtedy ci wszystko wyjaśnię-dodał 

-Będę czekać na telefon-odpowiedziałam, gdy ten cmoknął mnie na do widzenia w policzek 

-Narazie-rzucił za nim Alex 

Brudne talerzyki włożyłam do zmywarki 

-Chciałabym jutro wrócić-powiedziałam niepewnie spoglądając na mojego mężczyznę 

-Spodziewałem się tego, więc wszystkie notatki masz w zeszytach-odrzekł, na co ruszyłam do sypialni, gdzie na szafce leżały moje zeszyty 

Otworzyłam pierwszy lepszy z nich i zobaczyłam notatki wykonane pochyłym, ale czytelnym i ładnym pismem, które należało do mojego profesora. Z zeszytami wróciłam do kuchni, kładąc je na blacie 

-Mam nadzieję, że się doczytasz-mruknął lekko mnie całując 

-Tak, dziękuje-posłałam mu uśmiech 

-Mogę pożyczyć laptopa? Nie zabrałem swojego, a muszę ogarnąć maile na uczelnie i do firmy-zapytał 

-Jasne, znasz hasło-zabrałam się za naukę 

Na kolacje tego dnia zrobiliśmy sobie tylko kanapki, ponieważ było już dość późno, kiedy oboje skończyliśmy. Gdy udałam się do kuchni, zaraz przed spaniem napić się wody zobaczyłam Maddie, która z maślanymi oczyma próbuje zagadać coś do Alexa. 

Napiłam się, następnie podchodząc do mężczyzny od tyłu 

-Idę już spać-cmoknęłam go w policzek 

-Zaraz też przyjdę skarbie-mruknął zamykając komputer-Wezmę tylko prysznic 

Dosłownie po kwadransie leżenia, poczułam jak obok ugina się materac. Podniosłam kołdrę, a ten przysunął się jak najbliżej mnie, na co wtuliłam się w niego 

-Dobranoc-pocałował mnie w czubek głowy 

-Dobranoc-wydusiłam zaspany głosem 

Tydzień z Madison zapowiadał się ciekawie. Naprawdę żyłam nadzieją, że w ostatnich tygodniach choć odrobinę wydoroślała. 

Panie profesorzeWhere stories live. Discover now