Rozdział 72

12K 395 9
                                    

Na obserwacji w szpitalu spędziłam 24 godziny. Czułam się dobrze i na szczęście dziecku nic się również nie stało. Właśnie skończyłam pakować do torby moje wszystkie rzeczy. Miałam na sobie dresowe spodnie i bluzę z kompletu w kolorze czarnym. 

Jedna rzecz tylko mi nie dawała spokoju. Mianowicie słowa Alexa. Niby wiedziałam, że nie mówił prawdy, jednak to nadal krążyło gdzieś z tyłu mojej głowy. Samego mężczyznę cudem udało mi się odesłać do domu na noc. Nie był przekonany, ale miałam wrażenie, jakby ten zauważył, że coś mnie gryzie. 

Chwyciłam telefon włączając go. Na wyświetlaczu zobaczyłam nasze zdjęcie, na którym ten całował mnie w policzek a ja uśmiechałam się. Zrobiłam je podczas jednego z naszych wspólnych, leniwych poranków. 

Cholernie go kochałam i nie wyobrażałam sobie co by się ze mną stało, gdyby te słowa były prawdziwe. Sama nie wiem kiedy ale oddałam mu całkowicie nie tylko moje serce, a całą siebie. Właśnie dlatego byłam wtedy przybita. Było nieco po 7:00. Zanim odłożyłam urządzenie na materac usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi 

-Dzień dobry kwiatuszku-odezwał się 

-Dzień dobry-wymamrotałam odwracając się w jego stronę 

Miał na sobie granatowe garniturowe spodnie i błękitną koszulę. W ręce trzymał jakiś kubek z kawiarni. Podszedł do mnie 

-Mam dla ciebie gorącą czekoladę-oznajmił podając mi kubek 

-Dziękuje-wymamrotałam chwytając go 

Upiłam łyk niemal od razu, delektując się tym cudownym smakiem. Jego dłoń objęła mnie w talii, na co nie wiem dlaczego ale moje ciało nieco się spięło 

-Jak się dziś czujesz?-spytał troskliwie na mnie zerkając 

-Dobrze-wyszeptałam 

-Gotowa do wyjścia? To wezmę cię do domu-posłał mi delikatny uśmiech 

-Tak-mruknęłam chcąc chwycić torbę 

Zanim zdążyłam to zrobić on chwycił moją dłoń 

-Ja wezmę skarbie-zabrał ją 

Udaliśmy się do wyjścia, po drodze zabierając z recepcji wypis. Szybko wróciliśmy do domu, całą drogę spędzając w ciszy. Zaraz po wejściu do budynku poszłam do salonu, razem z Blackiem. Usiadłam na miękkiej kanapie 

-Black uciekaj-rzucił Alex otwierając mu szklane drzwi do ogrodu 

Pies od razu wybiegł. Brunet wolnym krokiem podszedł do mnie, kucając przede mną. Jego dłonie wylądowały po bokach moich ud 

-Aurora-cicho westchnął-Miałaś mi zawsze mówić, jeśli coś się dzieje-przypomniał 

-Nic się nie dzieje-rzuciłam krótko 

Ten odgarnął niesforny kosmyk moich rozpuszczonych włosów, wkładając go za ucho 

-Przecież widzę. Widzę i mnie to też dręczy bo kocham cię ponad życie-pokręcił głową, kładąc ją na moich kolanach, po chwili ponownie ją podniósł-Nie potrafię żyć bez ciebie. Jestem cały twój, kiedy to w końcu zrozumiesz? Kiedy widzę, że coś ciebie dręczy to sam nie mogę spokojnie wysiedzieć, więc błagam powiedz mi o co chodzi-poprosił patrząc mi w oczy 

-Ja... Ja nie mogę przestać myśleć o tym co mówiłeś w mieszkaniu Simona-wydusiłam z siebie cicho 

-Głuptasie-miałam wrażenie, że odetchnął z ulgą 

Objął dłońmi moją twarz 

-Davies stała obok stolika, na którym leżał nóż. Ja naprawdę nie chciałem sprawdzać do czego ona jest zdolna, bo wystarczająco dużo razy już przeze mnie coś ci się stało-pocałował mnie delikatnie w czoło

Zerkałam na niego nieco niepewnie

-Jak mogłaś w ogóle pomyśleć, że to mogłaby być prawda? Nieustannie usiłuje ci w końcu wytłumaczyć, że od samego początku byłaś tylko ty i ja. Nie potrafię ani na chwilę o tobie zapomnieć, bez przerwy chodzisz mi po głowie. Jesteś moim całym światem. Aurora, będziemy mieć dziecko i jesteś moją narzeczoną, jak mogło ci przejść przez myśl, że nic do ciebie nie czuje? 

-Nie wiem-wymamrotałam ledwo słyszalnie 

-Ja też nie. Kocham cię najmocniej na świecie kotku-oznajmił następnie muskając moje usta swoimi 

Po kilku krótkich całusach w końcu wpił się w moje usta, namiętnie mnie całując, co odwzajemniłam. Poczułam jak ten nieco ciągnie mnie w swoją stronę. Nagle mocniej chwycił mnie, podnosząc się ze mną na rękach. 

Zaniósł mnie do sypialni, nie odrywając się ani na chwilę od moich ust. Poczułam pod sobą miękki materac 

-Właśnie teraz ci udowodnię to jak bardzo cię ubóstwiam, bo jesteś dla mnie wszystkim-chwycił za krawędź bluzy, której pomógł mi się pozbyć, nim ponownie zamknął moje wargi swoimi 

Moje dłonie same z siebie powędrowały do guzików jego koszuli, rozpinając je. Nasze usta pasowały do siebie perfekcyjnie gdy ten pospiesznie pozbywał się moich i swoich ubrać. Samo to jak pieścił wargami moje piersi niemal mnie doprowadziło do szczytu. 

W końcu byliśmy całkowicie nadzy a ten wszedł we mnie całą swoją pokaźną długością 

-Alex-jęknęłam wbijając paznokcie w jego silne ramiona 

-Jesteś dla mnie najważniejsza-oznajmił rozpoczynając ruchy biodrami 

Z chwili na chwilę przyspieszał, na co ja nie mogłam pohamować jęków, zbliżając się do orgazmu. Skurcz w moim podbrzuszu ciągle wzrastał. Wbijał się coraz mocniej w moje biodra 

-Aurora-warknął cicho 

Dosłownie chwilę po tym oboje dotarliśmy na szczyt. Mimo to nie zaprzestał swoich ruchów, przez co nadal głośno jęczałam. Dopiero po dłuższej chwili opadliśmy w ciemną pościel. Mocno się w niego wtuliłam 

-Zrozum raz na zawsze, że liczysz się dla mnie tylko ty i nikt więcej. Będziemy już zawsze tylko ty i ja-zapewnił mnie patrząc mi wprost w oczy 

-Kocham cię Alex-oznajmiłam obejmując dłońmi jego twarz 

-Ja ciebie mocniej-posłał mi seksowny uśmiech, zanim go namiętnie pocałowałam. 


*~~~*

No i moi drodzy zbliżamy się powoli do końca naszej opowieści. Z góry chciałam wam wszystkim serdecznie podziękować za wszystkie miłe komentarze czy też gwiazdki jakie mi zostawialiście. 

Panie profesorzeUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum