Rozdział 37

14.5K 388 16
                                    

Poniedziałek zaczął się dość normalnie. Po wspólnym śniadaniu razem z Alexem pojechałam na uczelnię, tradycyjnie wchodząc od tyłu, żeby nikt nas nie widział. Ten dzień w sumie miał być taki jak każdy inny. 

Wszystkie wykłady minęły tak samo jak zwykle. Po zajęciach razem z Liv, Nicą i Simonem udaliśmy się do wyjścia 

-Gdzie masz swojego księcia?-rzuciła do mnie Nicole 

Spojrzałam na nią posyłając jej spojrzenie, które sugerowało chęć zabicia jej 

-Jakiego księcia?-odezwał się od razu chłopak 

Właśnie wtedy mój uśmiech momentalnie zniknął. Przede mną pojawił się Brandon 

-Cześć kicia-posłał mi swój obrzydliwy uśmieszek zaciskając rękę na moim nadgarstku, co spowodowało ból 

-To jest twój nowy chłopak?-usłyszałam niedowierzający głos Simona 

Nie wiem co mi się stało, ale poczułam jak po moich policzkach spływają łzy a wspomnienia z tamtej nocy w kółko przewijają się w mojej głowie. Jego ohydne łapy które usiłowały dotrzeć do moich majtek. Ciężko mi się oddychało 

-Zostaw ją!-krzyknęła Olivia chcąc go odepchnąć 

Zamiast ona jego odepchnąć, on ją odepchnął i tak upadła obok. 

Pov. Alexander 

Wyszedłem właśnie z uczelni. Chciałem przypomnieć Aurorze, że musimy jechać na ściągnięcie szwów, bo ta zapomniała. Zobaczyłem ją kawałek przed budynkiem, więc ruszyłem w jej kierunku. 

Stanęła patrząc na swoją koleżankę, po czym przed nią pojawił się ten skurwysyn, chwytając ją za nadgarstek. Widziałem jak po jej policzku spływa łza, a Olivia próbuje go odepchnąć, krzycząc coś, co nie bardzo jej wychodzi, ponieważ sama wylądowała na tyłku. 

Nie powiem, naprawdę mnie wkurwił. Momentalnie znalazłem się obok odpychając go 

-Wypierdalaj stąd! Czego ty tu kurwa znowu szukasz!-krzyknąłem w furii, podczas gdy ten stanął przede mną trzymając gardę 

-Za kogo ty się uważasz?-patrzył na mnie jak na debila, robiąc krok w moją stronę, z zamiarem uderzenia mnie 

Zrobiłem unik i z całej siły przyłożyłem mu w ten jego parszywy ryj. Widziałem jak przewraca się, chwytając za twarz 

-Anderson!-warknęła do mnie Olivia 

Odwróciłem się i zobaczyłem moją kobietę, która siedzi na ziemi, nie mogąc złapać oddechu. Jak najszybciej klęknąłem koło niej, dłońmi obejmując jej delikatną twarz 

-Aurora-zmusiłem ją, by patrzyła na moje oczy-Już wszystko dobrze kotku, tylko błagam oddychaj, powoli-usiłowałem ją uspokoić 

-Alex-wydusiła trzęsąc się 

-Jestem z tobą-cmoknąłem ją w czoło, przytulając do siebie mocno 

Po dłuższej chwili nieco się uspokoiła. Podniosłem ją w stylu na pannę młodą 

-Gdzie Pan ją zabiera?-dotarł do mnie głos cholernego Danielsa 

-Wezmę ją do domu, nie chcę żeby oglądała Madison-zwróciłem się do Olivii 

Brunetka mocno się we mnie wtulała. Udałem się do samochodu z nią. Zaraz po wejściu do domu poszedłem z nią na rękach do sypialni. Po pół godziny zasnęła w moich ramionach. Martwił mnie ten atak paniki. 

Nie mogłem oderwać wzroku gdy ta całkowicie rozluźniona po prostu spała, wtulając się we mnie. W między czasie wysłałem wiadomość do mojego prawnika, jakie dokumenty będą potrzebne do złożenia pozwu o zakaz zbliżania się do niej. 

Nie chciałem by ponownie to wszystko przeżywała i cierpiała. Widziałem ile ją to wszystko kosztowało, bez przerwy chodziła pospinana. 

Koło 17:00 zszedłem na dół i zabrałem się za szykowanie czegoś do jedzenia. Postanowiłem zrobić szybkie zapiekanki z bagietek. Gdy włożyłem je do piekarnika, usłyszałem dzwonek do drzwi. Wpuściłem do środka swojego brata i przyjaciółkę mojej małej kobietki 

-Jak się czuje?-zapytała dziewczyna 

-Tyle się ostatnio dzieje, że bez przerwy chodzi spięta i zdenerwowana. Długo nie mogłem jej do końca uspokoić a teraz śpi jeszcze-odpowiedziałem idąc do kuchni 

Usiedli przy wyspie 

-Nie myślałam, że Madison jest taka głupia i naiwna, a o ich matce to nawet nie wspomnę-wymamrotała niezbyt miłym głosem Olivia 

-Dobrze o tym wszystkim wiem-wymamrotałem 

Właśnie wtedy usłyszeliśmy jak ktoś schodzi po schodach. Zobaczyłem brunetkę, która nieco zaspana przyszła do nas. Bez słowa się we mnie wtuliła 

-Jak się czujesz skarbie?-objąłem ją ramieniem, cmokając w czubek głowy 

-Dziękuje, lepiej-szepnęła podnosząc głowę, by spojrzeć na mnie 

Delikatnie ją pocałowałem 

-Mam nadzieję, że jesteś głodna, bo za kilka minut będą zapiekanki-lekko się do niej uśmiechnąłem 

-Umieram z głodu-mruknęła 

Usiadła naprzeciwko tamtej dwójki 

-Fajnie, że wpadliście-oznajmiła 

-Też się cieszymy, że wszystko okej-dodał Derek-A teraz przepraszam, ale muszę do łazienki-zostawił naszą trójkę 

Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć zadzwonił telefon mojej brunetki 

-Moja babcia-wymamrotała 

-Też chcę z nią pogadać-pisnęła jej przyjaciółka momentalnie znajdując się obok niej 

Po chwili odebrała momentalnie się uśmiechając. Właśnie w tym momencie coś mi nie grało. 

Panie profesorzeWhere stories live. Discover now