Rozdział 60

14.7K 359 38
                                    

Mężczyzna niósł mnie w stylu na pannę młodą. Oplatałam rękoma jego kark, składając pocałunki na jego szyi. Po chwili położył mnie na miękkim materacu, od razu samemu wchodząc na łóżko. Leżałam całkowicie naga i rozpalona, a ten znalazł się między moimi nogami, pochylając się nad moją twarzą 

-A teraz będą same serduszka-lekko się uśmiechnął, całując mnie 

Wplotłam palce w jego włosy, czując jak ponownie, powoli wchodzi we mnie i w podobnym tempie porusza się. 

Jako nastolatka słysząc samo słowo seks myślałam o czymś perwersyjnym. Ten tok myślenia całkowicie zburzył Anderson, właśnie w tamtym momencie, gdy kochał się ze mną, powoli i czule. Uczucia jakie temu towarzyszyły były nie do opisania. 

Mimo tego tempa kiedy już nadszedł orgazm, okazał się jeszcze lepszy niż ten w kuchni. Tym razem brunet szczytował w tym samym czasie, mocno mnie całując. Po wszystkim leżałam wtulona w niego, nadal całując się z nim 

-Kocham cię-wyszeptałam, odrywając się od jego warg, patrząc w te czarne oczy, które uwielbiałam 

-Też się kocham-delikatnie się uśmiechnął, odgarniając włosy z mojej twarzy 

Krótko go cmoknęłam, opierając głowę na jego piersi. Nasze oddechy się unormowały już 

-Chyba nam się spieszyło-przypomniałam niechętnie po dłuższym momencie-Spakowałeś wszystko z tej komody? 

-Tak skarbie-mruknął cicho wzdychając 

-Ja też już skończyłam z garderobą, więc chyba możemy się zbierać do domu-dodałam cicho ziewając 

-Skoczę tylko po prysznic i zacznę znosić kartony-czule pocałował mnie, następnie uciekając z łóżka 

Gdy ten wyszedł z pod prysznica, ubrany z powrotem w ubrania, w których przyjechał to ja udałam się do łazienki. Również odświeżona ubrałam świeżą bieliznę, ale te same ciuchy. Do domu dotarliśmy jakieś nieco ponad pół godziny. Alex zaniósł mi wszystkie kartony do sypialni i udał się do kuchni coś przygotować na kolację. 

Z kolei ja biorąc pierwszy karton zniknęłam w garderobie, w której miałam dla siebie naprawdę sporo miejsca, poza kilkoma moimi ciuchami, które tu zostawiłam i niezłą kolekcją ubrań, które ten kupił z myślą o mnie. 

W mniej więcej godzinkę ze spokojem uporałam się z moimi rzeczami. No może z wyjątkiem kartonu, który był spakowany przez mojego narzeczonego, stał on w salonie obok kanapy. Skierowałam się wprost do kuchni, gdzie zobaczyłam Alexandra i Dereka 

-Cześć-posłałam młodszemu z nich uśmiech 

-Hejka, co u ciebie moja ulubiona szwagierko?-podniósł się po przyjacielsku mnie przytulając 

-Właśnie się wprowadzam, a gdzie tak w ogóle masz moją Liv?-odparłam odwzajemniając jego uścisk 

-Poszła do łazienki, mam prośbę-oznajmił ponownie siadając przy wyspie kuchennej 

Podeszłam do jego starszego brata, opierając się dłonią o jego sześciopak 

-Jak ci idzie w garderobie?-mruknął, przelotnie mnie cmokając 

-Skończyłam-wymamrotałam następnie siadając naprzeciwko szatyna, który uważnie na nas spoglądał-Co zrobiłeś?-zapytałam poświęcając mu moją uwagę 

-Zacznijmy od tego, że Oli ma okres-mówił z niezwykłą pogardą-Zobaczyłem jak przytula się z jakimś facetem i tak jakoś się pokłóciliśmy-dodał drapiąc się po karku 

Panie profesorzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz