[123-C] KIDNAPPED PT.3

209 15 0
                                    

"MUSIMY ZABRAĆ​​ MAGGIE I LARĘ DO DOMU." powiedział w końcu Rick, kiedy rozejrzeli się po fabryce w poszukiwaniu czegokolwiek użytecznego. "Chodźcie, samochody są na zewnątrz." 

Lara pozwoliła się wyprowadzić na zewnątrz, wciąż będąc w szoku po tym, co właśnie się stało. Zabicie tych ludzi było takie łatwe, jak druga natura i to ją przerażało bardziej niż cokolwiek innego. Wiedziała, że ​​nie jest w porządku w chwili, gdy po raz pierwszy zabiła Molly, a potem bez mrugnięcia okiem zastrzeliła Michelle i Paulę. 

Maggie wciąż rzucała zmartwione spojrzenia, ale nikomu nie powiedziała, co się tam wydarzyło. Nikomu nie powiedziała o braku wyrzutów sumienia w oczach Lary, gdy ci ludzie zostali zabici. Wiedziała, że ​​Lara by tego nie chciała.

Wsiadając do kampera, Lara skierowała się na tyły, by być sama, siadając na jednym z łóżek plecami do ściany. Wpatrywała się w swoje dłonie na kolanach, wciąż starając się przetworzyć to, co się stało. Daryl jechał przed nimi na świeżo odzyskanym motocyklu, więc Lara siedziała sama, dopóki nie dołączył do niej Glenn, a Maggie weszła za nim do pokoju. 

"Czy wszystko w porządku?" zapytał, trzymając w dłoniach mokrą szmatkę. "Powinnaś się umyć."

Lara nie odpowiedziała. Chciała, ale coś ją powstrzymywało przed mówieniem. 

"Lara..." powiedziała cicho Maggie, siadając obok niej. "Lara, już dobrze. Uratowałaś nas."

W końcu Lara spojrzała na nich. "Jakim kosztem?" 

"Chcieli nas zabić." powiedziała Maggie. "Zrobiłaś, co musiałaś."

"Nie, nie musiałam." odparła Lara. "Nie musiałam strzelać Pauli w ramię, nie musiałem dźgać Molly nawet po jej śmierci. Nie musiałam strzelać Michelle w głowę. Chciałam. To jest przerażające, chciałam ich skrzywdzić."

Glenn usiadł obok Lary, trzymając materiał. "Czy mogę?" 

Skinęła głową. "Proszę." 

Kiedy Glenn zaczął ostrożnie wycierać krew z twarzy Lary, Maggie sięgnęła po jej rękę. "Robimy, co do nas należy."

"Nigdy nie chciałam nikogo zabić." powiedziała Lara. "W każdym razie nie wtedy, kiedy to się zaczęło. Mieliśmy być my - żyjący - przeciwko umarłym, ale to tak nie jest. Zabiliśmy albo zostaniemy zabici, a ja nie chcę być zabójcą."

"Wszyscy zabijaliśmy ludzi." powiedział Glenn. "Wszyscy widzieliśmy, jak to się stało."

"Ale ty tego nie rozumiesz." szepnęła Lara. "Odkąd Zaklepacze wyciągnęli wspomnienia z Atlanty, za każdym razem, gdy widzę kogoś, kto próbuje mnie skrzywdzić, po prostu... zapominam, że nie jestem zabójcą. Chciałam, żeby byli martwi za to, co zrobili. Porwali nas, grozili nam, zabiliby nas. Chciałam ich śmierci, więc zabiłam ich wszystkich."

Maggie przygryzła wargę. "Lara, nie jesteś złą osobą."

"Wiem o tym." powiedziała Lara. "Boję się tylko, że stanę się złym człowiekiem, jeśli dalej będę tak postępowała. Za każdym razem, gdy pociągałam za spust, łatwiej było mi się z tym pogodzić. Nie czułam żadnej winy."

"Uratowałaś dzisiaj cztery osoby, Lara." powiedziała Maggie. "Nie tylko mnie i ciebie, ale nasze dzieci. Uratowałaś nas wszystkich."

Lara westchnęła. "Więc dlaczego tak się nie czuje."

Glenn odłożył materiał i objął Larę ramieniem. "Posłuchaj mnie, Lara. Jesteś dobrą osobą, dobrze? Bez względu na to, co się stanie, jesteś jedną z dobrych rzeczy na tym świecie. Ty i Daryl, Maggie, dzieci i my wszyscy. Jesteś dobrem pozostawionym na świecie."

"Ty też." powiedziała Lara do Glenna. "Jesteś jedną z dobrych rzeczy."

Otoczyła go ramieniem i mocno przytuliła, a Maggie uspokajająco położyła dłoń na kolanie Lary. "Damy sobie radę. To już koniec, jesteśmy bezpieczni."

Lara spojrzała na nią z miejsca, w którym ukrywała się w koszuli Glenna. "Nie mam na to ochoty. Nie mogę... Nie mogę pozbyć się wrażenia, że ​​zbliża się coś gorszego."

"Prawdopodobnie masz paranoję." powiedział Glenn. "To był długi dzień i pewnie jesteś zestresowana."

Lara potrząsnęła głową. "Nie wiem. Czuję pustkę po zabiciu tych ludzi. Mieli imiona. Inaczej jest, gdy zabijamy szwendaczy. Byli tym, co było, ale zabijanie żywych jest złe."

"Lara..." powiedziała cicho Maggie. 

"Nie, nie próbuj mnie pocieszać." westchnęła Lara. "Nie potrzebuję przyjęcia litości. Po prostu... nie chcę się tak czuć. Nie chcę być osobą, która zabija bez zastanowienia."

"Myślałaś." powiedział Glenn. "Może nie logicznie, ale martwiłaś się o siebie, Maggie i swoje dziecko. Zrobiłaś, co musiałaś. Nikt nie będzie cię winił."

Rozległo się pukanie do szafki obok łóżka i pojawił się Rick. "Hej, mogę chwilę porozmawiać z Larą?" 

"Jasne." skinął głową Glenn. "Uh... kto prowadzi?" 

"Carol przejęła kontrolę na jakiś czas." odpowiedział Rick, gdy Maggie i Glenn przeszli obok niego. "Dziękuję wam."

Dostrzegł swoją siostrę, której skóra wciąż była czerwona od krwi, której Glenn nie mógł się pozbyć. Była wyraźnie wstrząśnięta, a Rick widział, jak jej ręce się trzęsą, mimo że zacisnęły się w pięści na jej kolanach. Westchnął, siadając obok niej na łóżku. 

"Wszystko w porządku?" zapytał. 

"Nie." odparła Lara. "Właśnie mówiłam Glennowi i Maggie, jak łatwo było zabić tych ludzi. Jak po prostu... odpuściłam i zrobiłam to. Przestraszyłam się, Rick."

"Tak, nie jesteś jedyna." westchnął Rick, kładąc dłoń na ramieniu Lary. "Zabijanie stało się zbyt łatwe."

"Gnilibyśmy w celi więziennej z wieloma wyrokami dożywocia, gdyby to był wcześniejszy świat." powiedziała Lara. "Ale teraz zabijanie jest normą."

"To świat, w którym można zabić lub zostać zabitym." powiedział Rick. "I nie możemy tego zmienić. Możemy tylko z tym żyć."

"Nie wiem, jak z tym żyć." odparła Lara. "Ciągle widzę ich twarze i to, co im zrobiłam... Rick, nie chcę już być tą osobą. Nie chcę być kimś, kto z łatwością zabija ludzi."

"Nic ci nie będzie, Laruś." wyszeptał Rick. "Nie jesteś jedyną osobą, która czuje, że się zatraca. Wszyscy tak czujemy, ale musimy iść naprzód."

Lara spojrzała na niego. "Nawet jeśli oznacza to zabicie większej liczby ludzi?"

Rick skinął głową. "Jeśli to jest potrzebne do utrzymania nas wszystkich przy życiu."

"Zabijałam już." powiedziała Lara. "Ale nigdy tak nie było. Ludzie, którzy... Chcieli mnie skrzywdzić."

"Tak samo jak ci dzisiejszy." powiedział Rick. 

"Ale najpierw zabiliśmy ich ludzi." odparła Lara. "Mieli pełne prawo być źli. Nie powinniśmy byli tego robić. To, co powiedział ten facet, że wszyscy są Neganami, przeraziło mnie. A jeśli to nie był koniec?"

"Poradzimy sobie." powiedział Rick. "Zawsze to robimy, dobrze?" 

Lara skinęła głową. "Taa... Czy możesz... Możesz mnie potrzymać przez chwilę? Po prostu chcę znowu poczuć się jak dziecko."

Rick westchnął, biorąc siostrę w ramiona, tak jak robił to, gdy byli dziećmi. Ilekroć Lara jako dziecko miała zły sen, szukała pocieszenia w obecności brata, a nie ich rodziców. Rick zawsze ją obejmował i mówił, że wszystko będzie dobrze, a teraz tego właśnie potrzebowała. W jego ramionach znów miała cztery lata, tyle że tym razem jej koszmary były prawdziwymi koszmarami. 

"Trzymam cię, Laruś." wyszeptał Rick, całując czubek jej głowy. "Zawsze cię trzymam."

DANGER ZONE | Daryl Dixon [1] - tłumaczenieWhere stories live. Discover now