[43] A DEBATE

562 28 0
                                    

PRZYSZEDŁ WIECZÓR, zwołano spotkanie w celu omówienia tego, co się stanie z Randallem. Lara nie zrezygnowała ze swojej opinii i przez cały dzień mówiła Rickowi co o tym myśli, co nieco go zirytowało. Lara zawsze była w jego cieniu, ale zamiast tego walczyła z nim w tej sprawie i to go martwiło. Może podjął złą decyzję, ale musiał trzymać się tego, jak się czuł, niezależnie od tego, czy Lara myślała, że ​​to złe. 

Daryl próbował się z nią przywitać, kiedy weszła, ale zamiast otrzymać odpowiedź, Lara tylko się uśmiechnęła i skierowała na drugą stronę pokoju, opierając się o ścianę. Carl, któremu wcześniej powiedziano, że nie wolno mu uczestniczyć, przez chwilę stał w drzwiach, dopóki nie otrzymał pasujących spojrzeń od rodziców i wyszedł z pokoju. 

"Więc jak to zrobimy?" zapytał Glenn. "Mamy po prostu zagłosować?"

"Czy to musi być jednomyślne?" spytała Andrea.

"A co z zasadami większości?" zasugerowała Lori. 

"Cóż, po prostu... po prostu zobaczmy, jakie są opinie." powiedział Rick. "Wtedy możemy porozmawiać o opcjach." 

"Cóż, tak jak ja to widzę, jest tylko jedna opcja." powiedział Shane. 

"Zabić go?" domyślił się Dale. "Prawda? Więc po co w ogóle zawracać sobie głowę głosowaniem? To jasne, w którą stronę wieje wiatr."

"Cóż, jeśli ludzie uważają, że powinniśmy go oszczędzić, chcę wiedzieć." powiedział Rick. 

"Cóż, mogę ci powiedzieć, że to mała grupa." odezwała się Lara. "Może tylko ja, Dale i Glenn." 

Glenn spojrzał na nich obu, nieśmiało spoglądając na Dale'a. "Słuchajcie... Myślę, że zazwyczaj macie rację, ale tym razem..." 

"Przestraszyli cię!" powiedział Dale. 

"On nie jest jednym z nas." odparł Glenn.

"Nie, on jest dzieckiem!" Lara kłóciła się. 

"A my... straciliśmy już zbyt wielu ludzi." dodał Glenn. 

"Więc mamy zamiar zabić nieuzbrojonego dzieciaka?" spytała Lara, przykuwając wzrok Maggie po drugiej stronie pokoju. "A ty? Zgadzasz się z tym?"

"Czy nie moglibyśmy dalej trzymać go w niewoli?" zapytała Maggie. 

"To tylko kolejna gęba do wykarmienia." powiedział Daryl. 

"To może być ciężka zima." dodał Hershel. 

"Moglibyśmy lepiej racjonować." zasugerowała Lori. 

"Cóż, może się przydać." powiedział Dale. "Dajcie mu szansę, żeby się wykazał."

"Weźcie go do pracy." dodała Lara. 

"Nie wypuścimy go." powiedział Rick.

"Moglibyśmy go pilnować." powiedziała Maggie. 

"A kto chciałby się zgłosić na ochotnika do tego zadania?" zapytał Shane. 

"Ja mogę." powiedziała Lara, podnosząc rękę. "Jeśli to powstrzyma cię przed zabiciem go, to ja to zrobię."

"Nie sądzę, żeby ktokolwiek z nas powinien chodzić z tym facetem." odparł Rick. "Zwłaszcza nie Lara."

"Co to, do diabła, ma znaczyć?"

"Jesteś wyraźnie stronnicza w tym temacie." powiedział Rick. 

"Stronnicza?" krzyknęła Lara. "Nazywasz mnie stronniczą, bo nie chcę, żebyś zabił dzieciaka? Doskonale sobie poradzę, a jeśli to powstrzyma cię przed zabiciem go, zajmę się nim."

DANGER ZONE | Daryl Dixon [1] - tłumaczenieWhere stories live. Discover now