[70] MAKING A STAND

463 26 2
                                    

GRUPA OPRACOWAŁA PLAN obrony swojego domu, który polegał na przekonaniu Gubernatora, że ​​opuścili więzienie. W rzeczywistości, czekali w skrzydłach na właściwy moment, czekając, aż Gubernator obniży czujność, gdy założy sobie zwycięstwo i to był moment, w którym przystąpią do ataku. Musieli bronić swojego domu, niezależnie od tego, ilu ludzi miał Gubernator. 

Musieliby zająć stanowisko. 

Ranek, w którym przetestowali swój plan, był nieco chłodniejszy niż reszta, prawie tak, jakby ich ostrzegał. Lara nie radziła sobie dobrze na mrozie, więc można było ją widzieć ciągnącą płaszcz, który został odzyskany podczas biegu. Nie było to dużo, ale było o sześć rozmiarów za duży i Lara to uwielbiała. Zobaczyła Carla idącego do samochodu ze swoją torbą, strząsającego rękę ojca.

Martwiła się o niego. Odkąd Rick powiedział im o swoim planie zabrania Michonne do Gubernatora, Carl był wobec niego zimny. Lara nigdy nie widziała go w takim stanie, nawet gdy zmarła jego matka. Po prostu zamknął się po śmierci Lori, ale teraz otwarcie okazywał wrogość swojemu ojcu. Był w porządku z Larą, kiedy rozmawiała z nim tego ranka, ale z Rickiem było tak, jakby nie mógł znieść jego widoku. 

Lara westchnęła, gdy usłyszała, jak Rick mówi Glennowi, że "On jest tylko dzieckiem. Łatwo o tym zapomnieć.", zanim odważyła się podejść do Daryla. Jej własna torba została spakowana tego ranka i bezpiecznie schowana w jednym z samochodów, więc udała się do Daryla, który pracował przy swoim motocyklu. 

Potrzebował czasu, by przetworzyć śmierć swojego brata i chociaż myślał, że chce być zupełnie sam, nie mógł znieść ciszy. Tej nocy znalazł Larę w celi, którą dzieliła z Carlem i wspiął się do niej na łóżko, potrzebując pocieszenia innej osoby. Robiła co w jej mocy, żeby mu to zaoferować.

Kiedy stanęła za Darylem, westchnął. "Wiesz, Merle nigdy nie robił niczego takiego przez całe życie."

"Dał nam szansę." odparła Lara, podając Darylowi rękę. "Odkupił się na końcu."

Przyjął ją i wstał. "Tak, masz rację." 

Zabrali samochody do lasu, chowając je między drzewami, aby ich chronić. Beth, Hershel, Carl i Judith byli tam z pojazdami, ukrywając się na wypadek, gdyby ich plan się nie powiódł i musieli odejść. Rick nie mógł narażać swoich dzieci na niebezpieczeństwo, ani nie mógł pozwolić, by Hershel i Beth zostali zranieni, gdyby coś poszło nie tak. 

Lara, Glenn i Maggie mieli na sobie ubrania do zamieszek, które zostały oczyszczone z wnętrzności szwendaczy, wraz z resztą, którą znaleźli podczas przeszukiwania więzienia. Kiedy Lara przypinała sobie jedną z kamizelek do piersi, podszedł do niej Daryl.

"Pozwól mi." powiedział, zaczynając zapinać paski. "Nie musisz tego robić, wiesz? Ledwo stoisz na nogach."

"Muszę bronić swojego domu." odpowiedziała Lara. "Naszego domu." 

"Nikt by cię nie obwiniał, gdybyś to przesiedziała." powiedział Daryl.

"Powinnam." odpowiedziała Lara. "Poza tym jestem kuloodporna i gotowa skopać czyjś tyłek. Gubernator nie wie, co go uderzy."

Daryl przewrócił oczami. "Tylko nie daj się zabić."

"Dobrze." odparła Lara. "Nie rób nic głupiego." 

"Jakbym mógł? Przecież całą głupotę zabierasz ze sobą." odparł Daryl. 

Lara delikatnie uderzyła go w ramię. "To jest wredne."

Daryl uśmiechnął się. "Nie jest mi przykro."

Gdy Lara i Maggie odważyły ​​się wejść na pomost, chowając się za osłonami, by pozostać poza zasięgiem wzroku, Glenn skierował się do punktu obserwacyjnego, chowając się, czekając na sygnał. Odgłos zbliżających się ciężarówek sprawił, że palce Lary zacisnęły się wokół broni, którą trzymała, a gdy usłyszała wybuch strzału, wzięła głęboki oddech. 

DANGER ZONE | Daryl Dixon [1] - tłumaczenieWhere stories live. Discover now