[26] CHURCH BELLS RING

686 36 0
                                    

NIETRUDNO BYŁO ZAUWAŻYĆ, że Andrea zmieniła się od czasu CDC. Stała się bardziej kłótliwa, nie słuchała innych ludzi, a właśnie ten fakt powoli doprowadzał Larę do szaleństwa. Tak, oczywiście rozumiała, że Andrea była załamana po stracie Amy, ale to nie było usprawiedliwieniem do tego, jak reagowała i traktowała wszystkich wokół niej.

Rick rozwinął arsenał broni. "Niech każdy weźmie broń."

"To nie jest rodzaj broni, której potrzebujemy." powiedziała Andrea. "A co ze spluwami?"

"Andrea, kochanie, już to przerabialiśmy." powiedziała Lara. "Shane, Daryl i Rick mają spluwy, ponieważ wiedzą, jak z nich strzelać. Strzelać z nich trzeba tylko w nagłych wypadkach. Reszcie z nas - w tym tobie - nie można ufać ani nie jesteśmy wyszkoleni, niezależnie od tego, co myślisz."

Daryl musiał ukryć swój uśmieszek, gdy Andrea wyglądała na wściekłą. Shane wkroczył, zanim mogłaby wybuchnąć kłótnia. "Nie możemy pozwolić, aby ludzie strzelali za każdym razem, gdy zaszeleszczą liście."

"To nie o drzewa się martwię." powiedziała Andrea.

"Powiedzmy, że ktoś strzeli w złym momencie, a tak się złoży, że będzie akurat przechodzić stado." powiedział Shane. "Widzisz, to byłby koniec dla nas wszystkich. Więc musisz z tym żyć."

Lara, które podniosła duże ostrze, wskazała nim resztę grupy. "Czy widzisz, żeby ktokolwiek narzekał?" Andrea nic nie powiedziała, a Lara uniosła brwi. "Tak właśnie myślałam."

"Plan polega na tym, aby pójść wąwozem w górę, około pięciu mil, zawrócić i zejść po drugiej stronie." wyjaśnił Daryl. "Są szanse, że będzie nad strumieniem. To jej jedyny punkt orientacyjny."

"Zachowajcie spokój, bądźcie czujni." polecił Rick. "Zachowajcie odstęp między wami, ale zawsze bądźcie w zasięgu wzroku."

"Wszyscy biorą swoje rzeczy." powiedział Shane.

"Dale, kontynuuj te naprawę." dodał Rick. "Musimy przygotować ten kamper do startu."

"Nie zostaniemy tu ani minuty dłużej, niż musimy." obiecał Dale. "Powodzenia. Przyprowadźcie Sophię z powrotem."

"Będziesz mieć na oku Carla, gdy nas nie będzie?" zapytał Rick.

Oczy Lary rozszerzyły się. "Wiem, dokąd to zmierza. Odpadam."

Podeszła do miejsca, w którym stał Daryl, a kiedy stanęła obok niego, rzucił jej puszkę fasoli. "Na wypadek, gdybyś się zgubiła."

"Mniam." powiedziała Lara, wpychając puszkę do plecaka, który przetrwał z nią od początku. "Nic mi nie będzie. Nie zgubię się."

"Nigdy nie warto być zbyt pewnym." powiedział Daryl.

Kiedy grupa się rozeszła, Lara znalazła się z przodu z Rickiem i Darylem. Broń, którą wzięła, była przypięta do pasa, obok noża, który zawsze nosiła na wszelki wypadek. Bardzo jej się przydał i nawet Rick wydawał się być pod wrażeniem, gdy kilka dni temu zobaczył, jak bawi się nim ze znudzonym wyrazem twarzy.

Daryl wezwał wszystkich do zatrzymania się, po około półtora kilometra wędrówki, kucając i patrząc przez krzaki. Lara przykucnęła obok brata i wyjrzała przez krzaki, dostrzegając namiot rozstawiony wśród drzew. Wyglądał na opuszczony, ale teraz to nie można było być pewnym.

"Ona może tam być." powiedział Shane.

"Tam może być cała masa rzeczy." odparł Daryl.

Rick cicho nakazał wszystkim pozostać w tyle, a Lara cofnęła się i stanęła obok Carla, który był bardziej niż szczęśliwy, mogąc pochwalić się nożem, który mógł nieść komuś, kto naprawdę to doceniał. Kiedy Daryl podszedł do namiotu, Rick wezwał Carol do przodu, a reszta grupy poszła za nim.

DANGER ZONE | Daryl Dixon [1] - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz