6

104 10 0
                                    

Przyjaciele z dnia na dzień coraz bardziej przekonywali się do nowo poznanego im towarzysza. Może nie darzyli go ogromną ilością zaufania, ale mimo to, gdzieś z tyłu głowy mieli pomysł jak we trójkę to rozwinąć. 

Postanowili na razie przycichnąć, by nie wzbudzać żadnych podejrzeń. Chcieli by ostatnie wydarzenia przestały być na języku każdego obywatela tego otóż kraju. Lepiej nie zabijać kolejnych osób, gdy wszystkie dowody mogą świadczyć o twojej winie. Dlatego też nastolatkowie nie wychodzili zbytnio ze swojej kryjówki, by nie zostać przyłapanym, albo po prostu Sana wysyłali, gdyż nikt tej trójki razem nie widział. 

Właśnie jeśli mowa o tym ostatnim. Nie mógł się doczekać zemsty i oficjalnego przyjęcia do grupy. Nie był typem osoby opanowanej, chciał to już zrobić i mieć z głowy, dlatego też co dzień pytał się o to, pozostałych chłopaków. Chciał ich zdenerwować i spowodować, że przez manie go dość, pozwolą mu na wypełnienie zadania. Jednak tak się nie działo. 


*


Miesiąc im minął nieubłagalnie szybko. W ciągu tego czasu, Choi wyjaśniał im jak wszystko wygląda w gangach i w co najlepiej pójść by nie zostać zjedzonym w tym świecie. Dodatkowo cała trójka zdecydowała, że będą musieli znaleźć jakieś jeszcze osoby, by do nich dołączyli. Dlatego też obserwowali otoczenia i notowali wszystko, zaznaczając kto by się mógł najbardziej nadawać na potencjalnego kandydata, na te stanowisko. 

Gdy mieli pewność, że wszystko ucichło i już nikt na nich uwagi nie zwraca, postanowili częściej się wyłaniać z kryjówki. Jednak nadal zachowywali wszelkie środki ostrożności. Nie chcieli przecież by przez ich głupotę policja ich schwytała. Najgorsze dla nich było jednak to, że nie wiedzieli jak daleko z śledztwem są detektywi, co też powodowało ich niepewność. Niezbyt  w planach mieli zostać schwytani i wsadzeni do więzienia. Nawet jak wszelkie dowody usunęli. To jednak z tyłu głowy mieli świadomość, że nie zawsze wszystko mogli zauważyć. Zawsze mogli coś przeoczyć, szczególnie, że są zwierzakami. *


*


Wrócili późnym wieczorem do swojej kryjówki, trzymając w dłoniach trzy teczki z dużą ilością wonów, jak na ich pierwszy przetarg narkotykowy. Oczywiście wszystko robił San, który miał już w tym wprawę. Seonghwa i Hongjoong głównie poszli z nim by zobaczyć z czym to się je, czy nawet i pomóc na wszelki wypadek chłopakowi. 

- Nie widzieliście jeszcze tylu pieniędzy co? - spytał się ich San z widoczną drwiną, do której pozostała dwójka już przywykła. 

- Ile tutaj udało ci sie wziąć? - zapytał się go Seonghwa, olewając wcześniejsze pytanie. 

Najmłodszy przewrócił oczami, spodziewając się tego, że szybko jego zabawa z droczeniem się z nimi zostanie urwana. Ale nadal lubił to mimo, że zdawał sobie sprawy, że jest to dość dziecinne, czy nie wywoła gniewu ze strony, któregoś z dwóch starszych nastolatków. 

- Ymm zaraz sprawdzę - wzruszył ramionami, sięgając do tylniej kieszonki spodni, z której wyjął małą karteczkę. - Powinno być 29795067.53 Won*, a przynajmniej tak w przybliżeniu. - dodał 

- Ile?? - wysapał zaskoczony Hongjoong 

On ani Hwa nigdy na oczy tyle pieniędzy nie widzieli. Tym bardziej nie śnili nigdy o tym, że będzie im pisane móc mieć w rękach taką sumę. Dlatego nie dziwny był ich tak ogromny szok. 

- To i tak jeszcze mało. Potrafiłem brać dwa razy taką sumę, szczególnie, gdy towar chcieli zagraniczni handlarze. Zawsze z łatwością mogłem im wmówić, że te nasze są bardziej silniejsze i mają jeszcze inne właściwości. Wiecie jak dobrze idzie ich sprzedać, gdy wiedzą, że są z Azjatyckiej strony? Taki towar w zachodzie uważany jest za ekskluzywny. Dlatego też tak duży jest zysk współpracowania z przestępcami z Europy czy Stanów Zjednoczonych. - odparł ze znudzeniem, wyrzucając do popielniczki zużyty papieros

Fiery phoenix - ATEEZWhere stories live. Discover now