3

127 7 4
                                    

Nie każde podjęte przez nas działania są dobre. Jednak co to było by życie bez ryzyka, które tak często jest połączone z naszym marnym i szarym życiem. Zawsze może się znaleźć promyk nadziei na coś wyjątkowego. Tylko wystarczy mały smyczek, który nas naprowadzi do tego. 

Seonghwa z Hongjoongiem nie mieli już gdzie wracać, musząc tak naprawdę zaryzykować wszystkim czym mieli. Nic ich nie trzymało i tak naprawdę mieli wolną dłoń. Mogą albo skończyć w grobie, albo w więzieni. Oboje nie przewidywali tego, że może udać im się, bez żadnego podwinięcia nogi. Przecież są osobami niedoświadczonymi. Dopiero co zaczynali swoją drogę przestępczą, więc musieli brać pod uwagę, że już nie ujrzą światła dziennego. Ale obiecali sobie, że zemszczą się niezależnie od niczego. 

Co dzień trenowali strzelanie z każdej broni jaką mieli, by móc celować wręcz perfekcyjnie w wybrany cel. Ćwiczyli sztuki walki, które oglądali w Internecie, czy ukradkiem w oknie sali sztuk walki, gdyż nie stać było ich by w tym uczestniczyć. Chcieli umieć wszystko co było im potrzebne.


*


Nadszedł chłodny, deszczowy sobotni wieczór, gdy dwójka przyjaciół, kończyła pakowanie potrzebnych im rzeczy. Musieli się przygotować na to, że ich rywale będą mieć broń palną i będą mieć przewagę liczebną. Ale nastolatkowie byli bardziej sprytni. Oni mieli plan i determinacje. Nie znali się na tym, jedynie z książek i z Internetu mieli całą wiedze na ten temat. Jednak czy to było najważniejsze? 

- Jesteś pewny, że chcesz wziąć w tym udział? - spytał się Seonghwa niższego chłopaka, gdy zapinał pas skórzany, na którym miał umieszczone dwa Glocki 19X, oraz prowizorycznie również dwa noże. 

- Huh? - spojrzał się na niego trochę wyrwany ze swoich myśli nie spodziewając się takiego pytania. - Oczywiście. Muszę pomścić moją mamę. Nie pozwolę by po świecie chodziły osoby, które zabrały mi ją - dodał, ścierając z policzka pojedynczą łzę

Od tego okropnego wydarzenia minęło parę tygodni, ale o parę miesięcy młodszy z chłopaków, nadal potrafił przypominać sobie wszystko, pamiętając najmniejszy szczegół tego dnia. Nie wybaczy sobie nigdy, że nie uratował swojej rodzicielki, jedynej osoby, która go całym sercem kochała. Teraz on musi odpłacić się im tym samym. 

Seonghwa podszedł do niego i ułożył dłoń na jego ramieniu, w geście dodania mu otuchy. Rozumiał go w pełni. Spodziewał się jakie to straszne uczucie musi być, nawet jak sam nigdy czegoś podobnego nie doświadczył. 

- Pamiętaj, że nie możesz ponieść się emocjom, to ty musisz zmierzyć się ze swoim koszmarem. Ja będę niedaleko na wszelki wypadek - powiedział poważnie, z uwagą patrząc się mu w oczy 

Oboje postanowili, że muszą osobno zmierzyć się ze swoim przekleństwem. Takie było ich postanowienie. To był jeden z ich zasad, który postanowili sobie ułożyć i wywiesić w roku. Chcieli by zapanował tutaj spokój i ułożenie, a gdy wiedzieli co mogą a czego nie to czuli się lepiej z tym. Nawet jak tylko ich dwójka tutaj należała 

- Wiem o tym. Myślę by jednego wieczora zając się z oboma problemami - odparł z pewnym uśmiechem 

- Też tak uważam. Wole mieć to już z głowy i poczuć radość, że w końcu oni będą cierpieć - przyznał mu rację z psychopatycznym uśmiechem 

Ostatni raz spojrzeli się na siebie, obejmując swoje ciała, by móc poczuć wsparcie od drugiej osoby. 


*


Hongjoong poprosił o spotkanie się z osobami, które go prześladują, mówiąc, że ma zaległe pieniądze. Jego oprawcy słysząc jedno istotne słowo od razu się zgodzili, będąc pewnym, że będą mogli się nad kimś wyżyć. 

Fiery phoenix - ATEEZWhere stories live. Discover now