Asylum - Kit Walker

81 1 2
                                    

18+

Primrosa była niczym kolorowy kwiat na skalnych,szarym zboczu. Była chyba jedyną osobą w tym całym kotle bólu i cierpienia,która umiała się roześmiać i to bynajmiej nie z powodu ochyleń.

On za to wuglądał jak ktoś kto tu totalnie nie pasuje pod każdym względem. Niewinność biła od niego na kilometr dla tych,którzy n i e chcieli być ślepi.

-Jeśli będziesz sam zostaniesz słabym ogniwem póki nie masz pleców.

Uniósł wzrok i pomyslał,że spotkał swojego anioła. Drobna blondynka o oczach bladych niczym sól stała przed nim ze swobodnie założonymi rękoma na piersi.

-Słucham?

-Nie mów słucham bo cię wyrucham- klapnęła na kanapie tuż obok na co się automatycznie spiął-Ej spokojnie to taki żart. Nie jestem pierdolnięta... nie aż tak. -westchnęła ciężko-Wsumie myślę,że każdy po jednym dniu tutaj jest inny niż przed-zakończyła słabo

-Jestem Kit Walker

-Krwawa twarz

Skrzywił się gdy ona odpaliła papierosa wyjętego z dekoltu.

-To nie ja zabiłem tamte kobiety.

-Wiem-spojrzała mu prosto w oczu sprawiając,że włoski na karku stanęły mu dęba-wiedziałam to odkąd cię pierwszy raz zobaczyłam

Przez moment poprostu się na siebie patrzyli bez celu. Z jednej strony byli całkiem różni lecz mieli wiele podobieństw,które dopiero miały wyjść na światło dzienne.

-Jestem Primrosa Marais

-A ty za co tu jesteś?

-Jak ci to powiem będę musiała cię zabić a dam radę nawet to zrobić jeśli będziesz w izolatce-z każdym słowem przybliżała swoją twarz aż spotkali się czubkami nosów gdzieś w połowie drogi

Kit zadrżał a ona wtedy się roześmiała. Tak szczerze,dziecięco,że aż sam się uśmiechnął. Na myśl przywodziło posmak wolności,o którą będzie walczył.

-Jestem tu bo ludzka natura jest bardziej zawiła i niewdzięczna niż można to sobie wyobrazić.

Podniosła się tak poprostu wtapiając w tłum nim zdążył podnieść się z kanapy

☆☆☆☆☆

-Chodź pokażę ci coś-pociągnęła go za róg kuchni-ta stara prukwa nie zorientuje się,że nas nie ma

Ruszuła wchodząc w jakieś opustoszałe korytarze żwawym krokiem. Próbował jej dorównać dla niego od początku była jedną wielką zagadką. Nic się nie zmieniło gdy prowadziła go bez słowa ale z jakiś niewyjaśnionych przyczyn miała jego zaufanie.

-Uważaj idzie- szepnęła przylegając płasko plecami do ściany.

Szybko poszedł w jej ślady widząc w oddali strażnika. Kierował się w ich stronę a kiedy już myślał że wszystko na nic. Witał już w myślach kolejną karę... skręcił tuż przed nimi.

-Teraz swróci-ruszyła od razu truchtem przed siebie.

Jeszcze bardziej zdezorientowany pośpieszył za nią. Walker czuł się jak dziecko które ucieka z lekcji. Nutka grozy i podekscytowania w jednym. Wkońcu coś się działo w tym strasznym miejscu co mogło wywołać uśmiech.

Tak się zawiesił że nawet nie zauważył kiedy blondynka stanęła w miejscu. Ledwo wyhamował nie wpadając na nią Wyjęła jasną wsuwkę schowaną między puklami prostych włosów i po prostu otworzyła podniszczone wiekiem drewniane drzwi. Niczym ukryty agent FBI. Wślizgnęli się do środka a ona "zakluczyła" jest z drugiej strony.

Zdezorientowany rozejrzał się po pomieszczeniu. Znajdowali się w jakieś łaźni. Prysznice niczym sektory stały obok siebie na dwóch równoległych ścianach z obgryzionymi przez mole zasłonkami,które chroniły chociaż w jakimś stopniu prywatność.

-To jedyne prysznice, które zachowały się w jako takim stanie. Nienawidzę tych wspólnych, które Siostry nazywają łazienką.-słowo "siostry" wręcz wypluła- kiedyś po prostu się nudziłam i nie pilnowana wpadłam na to miejsce. Wierzę że dotrzymasz tajemnicy

-Jasne-od razu zaoponował

-Nawet mają tu ciepłą wodę kropka

Tak po prostu odwróciła się tyłem zaczynając zdejmować psychiatryczną piżamę. Obserwował jak koszulka zsuwa się z jej chudych ramion głucho opadając na ziemię. Masa małych blizn pokrywała jej klatkę piersiową, żebra, plecy. Jej ciało wyglądało niczym pocięte nożyczkami do papieru.

-Podoba ci się to co widzisz?

-Umm-szybko odwrócił wzrok

Stał tam jak taki kołek samemu nie bardzo wiedząc co teraz. Miał iść pod własny prysznic? Rozebrać się tak o? Czy może oczekiwała ona od niego całkiem czegoś innego?

-Jak będziesz gotowy możesz dołączyć

I zniknęła za firanką...a zaraz i on.

Gorąca woda obmywała ich ciała dając choć na chwilę uczucie ukojenia. Tak dawno nie doznał tej na codzień normalnej rutyny. Stali naprzeciw siebie w tej małej, obskurnej przestrzeni poprostu się wpatrując w siebie. Nadzy nie tylko cielesnie ale też duchowo. Bezbronni,bezradni spotkali się w punkcie bez wyjścia.

Asylum to okropne miejace tortur i barbarzynstwa ale też miejsce,które połączyło ich.

Nie rzucili sie na siebie niczym spragnione bliskości zwierzeta,którymi po części byli. Połączyli się najpierw w niepewnym pocałunku, bardzo subtelnym. Ułożył rękę na jej karku jakby niepewny czy zaraz nie okaże się to jakimś jego kolejnym urojeniem. Wkońcu tak działało to miejsce. Stwarzało zwątpienie i urojenia wykańczajac człowieka od środka. Ona natomiast mocno trzymała się jego ramion otumaniona gorącem pary i jego językiem przy jej samym.

Ujeła męską dłoń z biodra przesuwając na pierś. To był moment kiedy oderwali się od siebie żeby spojrzeć głęboko w oczy. Później wszystko nabrało tempa. Zrobił krok do przodu a ona do tyłu obracając się szybko w jego objęciach. Oparła się rękoma o chropowatą powierzchnię wypinając. Blondyn odwrócił ją sopowrotem w swoja stronę napierając aż małe piersi rozpłaszczyły się na jego torsie. Nie chciał robić tego w ten sposób...nie z nią.

Nie rozmawiali nie chcąc naruszyć tej intymności,która mogła już im nie być więcej dana. Rozmawiali przez dotyk którym się wymieniali. Obgryzione paznokcie w jego plecach,pocałunki na jej obojczykach,czekoladowe oczy patrzące z uwielbieniem w te wyblakłe ni to szare ni to błekitne oczy. Robili to wolno ucząc się swoich ciał nawzajem na pamięć aby później odtwarzać w głowię tę chwilę jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze...

Przyspieszali a na koniec znów zwolnili. Nawet wtedy nie wypowiedzieli ani słowa jedynie patrząc w oczy jakby chcieli przeniknąć swoje dusze nawiazując jakąś nieosiągalną dla innych więź.

××××××××××

N: 951słów

ओह! यह छवि हमारे सामग्री दिशानिर्देशों का पालन नहीं करती है। प्रकाशन जारी रखने के लिए, कृपया इसे हटा दें या कोई भिन्न छवि अपलोड करें।


N: 951słów

Tak tak weszła faza na AMERICAN HORROR STORY bo wkońcu je znalazłam

IMAGINYजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें