Książki - Nash Grier

99 5 0
                                    

On ją znał i myślał,że ona nie zna jego. Myślał,że nie widzi jak ją obserwuje rozpływając nad jej osobą. Byli swoimi przeciwieństwami jak niebo i ziemia, które według reguł szkoły średniej nie miało szans na przterwanie.

Ona była cichą myszą z dużymi brylami,które dla niego były idealne do podziwiania jej zielonych oczy. Nosiła aparat na zęby,przez który wstydziła się uśmiechać a on pragnął oglądać go całymi dniami. W dzienniku miała same piątki choć prymuską nie była. Jej najlepszym przyjacielem była dobra książka. Nie wychylała się a nikt jej tak naprawdę nie znał przez co jeszcze bardziej go intrygowała. Vector była zagadką,którą chciał rozwiązać.

On był koszykarzem w szkolnej drużynie z niesamowitymi niebieakimi oczami i idealną fryzurą. Ślizgał się na trójkach, w weekendy imprezując z przyjaciółmi. Ze sportowców wyrużniała go niepoprawna dusza romantyka czekającego na tą jedyną bez jednonocnych przygód po drodze.

A wszystko zaczęło się od porozrzucanych książek na środku szkolnych schodów

☆☆☆☆☆

Vector śpieszyła się na biologie klnąc pod nosem na te beznadziejne schody i klase na najwyższym piętrze. Skupiona na uniesieniu tych grubym ksiąg nie zwróciła uwagi na zbliżający się zakręt i wiążące z tym zagrożenie stłuczki. Minęła go z zawrotną prędkością wpadając wprost na czyjąś kaltkę piersiową,od której odbiła się jak kauczukowa piłeczka.

Przed upadkiem uchroniła ją para rąk pociągająca za krawędzie jeansowych ogrodniczek. Zachwiała się trzymając pion i niepewnie podniosła wzrok od razu natrafiając na parę nieziemsko błękitnych tęczówek. Zawsze ją fascynował ich odcień należący do bruneta z równoległej klasy o profilu sportowym. Nie była ślepa dzięki tym wielkim okularom,z którymi niestety nie mogła się rozstawać na długo. Dobrze widziała jak niekiedy zerka na nią na lekcji francuskiego,jak potrafi się zagapić na nią przy lunchu nie zwracając uwagi na zbyt głośnych kolegów czy te małe gesty jak pomoc z zacinającą się szafką lub otworzenie przed nią drzwi.

Teraz jednak język stanął jej w gardle a widząc jak znajdują się blisko siebie odskoczyła wystarszona. Stali tak patrząc się na siebie a z jej głowy całkowicie wyleciała ta nieszczęsna bilogia.

-Jestem Nash- jego zachrypnięty głos sprawił,że włoski na karku stawały dęba a serce przyśpieszało

-Wiem. Znaczy nie. Znaczy znam cię ale...jestem Vector ale to pewnie wiesz- dokończyła znacznie ciszej drapiąc się zażenowana po czubku lekko zadartego nosa

A on wiedział,że się zawstydziła nie tylko przez odznaczające się na bladej twarzy pokaźne rumieńce . Zawsze tak robiła gdy udzieliła złej odpowiedzi czy wstydziła się koniecznością wyjścia przed szereg. Może jednak miał mała obsesje na jej punkcie...

-Wiem i jesteś urocza...Vector Smith- dziewczyna znacznie się zmieszała uciekając wzrokiem od przeszywających oczu rozmówcy

Schyliła się po porozrzucane książki a on poszedł w jej ślady pomagając.

Podnieśli się a ona już planowała szybką ucieczke na lekcje. Brunet jednak miał inne plany. Zatrzymał ją chwytając za łokieć

-Umówisz się ze mną?

-Słucham?- otworzyła zszokowana usta nie przejmując,że pewnie wygląda jak totalna kretynka dodatkowo pokazując aparat dentystyczny

-Na randkę,jeśli chcesz oczywiście- dodał już mniej pewny siebie. Sam nie wiedział dlaczego z tym tak wyskoczył ale wkońcu albo teraz albo nigdy

-Umm tak,jasne. Jutro po szkole?

-Jasne to jesteśmy umówienie. Znajdę cię jutro

Zrobił tak jak powiedział odrazu po przekroczeniu progu placówki

☆☆☆☆☆

Randka była idealna gdy zabrał ją do kina na horror. Objął ją raminiem kiedy się bała. Ich dłonie spotykały się w niedurzym kuble popcorny. Każdy złapany kontakt wzrokowy był elektryzujący. Na koniec odprowadził ją pod same drzwi a ona uśmiechnęła się nie śmiało. Szybko jednak na jej usta wpłynął grymas wiedząc jak odrażający jest jej aparat. Nash jednak skradł jej serce tym gestem

-Uśmiechaj się częściejc i może to egoistyczne ale wtedy mój dzień staje się lepszy

☆☆☆☆☆

Przyjeżdżał po nią przed szkołą nie słuchając protestów. Nadal otwierał jej drzwi i pomagał ze szafką a ona przychodziła na jego treningi nawet jeśli do końca nie rozumiała onowiązujących na boisku zasad. Trzymał ją za rękę na korytarzu chcąc pokazać wszystkim jaki jest szczęśliwy jednak nie wszystko jest zawsze kolorowe

Ludzie nie mogli uwierzyć w ich związek a różne plotki roznosiły się z prędkością pędzącego geparda. Wszystko się nasiliło gdy tematem numer jeden został nadchodzący bal wiosenny,na który oczywiście mieli zamiar udać się razem

☆☆☆☆☆
Vector zeszła powoli ze schodów w swojej zielonej długiej sukience jak jej oczy. Okulary zastąpiła soczewkami a włosom pozwoliła swobodnie opadać lekkimi falami na odkryte plecy ukazując mały tatuaż strzały między łopatkami. Nash uchylił usta z wrażenia pierwszy raz widząc dziewczynę w tym wydaniu. Chwycił jej drobną dłoń w swoją prowadząc do auta a jej słodkie rumieńce podziwiał aż pod same drzwi sali gimnastycznej

Była jego kopciuszkiem a on był księciem gdy wirowali na parkiecie w swoich objęciach. Dużo tańczyli,całowali się nadal poznając siebie nawzajem

Ona stała się odważniejsza przez miłość jaką on jej dał

On znalazł tą jedyną zapełniając pustkę w sercu gdy ona obdarzyła go swoim zaufaniem

××××××

N: Niewinne804 słów

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

N: Niewinne
804 słów

IMAGINYWhere stories live. Discover now